Miała takie miejsce,
gdzie świat jej nie widział.
Była tam inna,
inna niż zazwyczaj.
Pogrążona w myślach,
spoglądała na dym.
Marzyła by zniknąć,
zniknąć razem z nim.Serce delikatne,
twarz niewinna.
Oczy zmęczone,
łzy na policzkach.Przyjaciele odeszli,
gdy przyszła dorosłość.
Tak fikcyjna, jak uśmiech,
który był tylko zasłoną.Ogarniał ją strach,
każdy dzień był gorszy.
Zgasła pewnej nocy,
uderzając o chodnik.