Wędrówki bez celu,
rozmyślając o szczęściu.
Uśmiech złożony z łez,
serce rozdarte na części.
Jesienny dzień odzwierciedla,
pogodę mej duszy.
Smutek zawsze przy mnie,
gdy życie się kruszy.Z czasem zanika,
człowieczeństwo i altruizm.
Jestem w pułapce,
jakby mrok mnie przytulił.
Walczę resztkami sił,
próbuję się wydostać.
Daję radę, lecz upadam,
nie po to, by powstać.Nie widzę już nic,
prócz ciemności i zła.
Dlaczego mnie to spotyka?
Dlaczego właśnie ja?
Jestem tylko człowiekiem,
który chciał kochać.