Sztuka jest ukojeniem,
jak zimny prysznic latem.
Kiedyś płakałem samotnie,
uciekając przed światem.
Morze łez,
ja na tratwie,
zbudowanej z niestabilności.
Może wiesz,
jak to jest,
gdy umierasz z bezsilności.
Wszyscy tak blisko,
ja duszą gdzieś w oddali.
Nie chcę już cierpieć,
chcę uśmiechać się z wami.
Nie chcę się bać,
chcę, by strach był tylko wspomnieniem.
Nie chcę odchodzić,
nie poznając ciebie.