Z tego co wiem, Alex rozmawiał ze Stevenem, przy czym łazili po całym terenie. Czółko i lewe Oczko rozmawiały z Morską. Następnie poszły na zajęcia z jogi, które z tego co słyszałam, prowadzi małżeństwo klejnotów, podobno długo trwała fuzja. Na samą myśl widziałam jak dobrze się dogadywały. Jack i Diopsyd siedzieli w szklarni Perydot, u której była też Ametyst. Natomiast Perła gdy usłyszała że jej dawne przyjaciółki które nie widziała przez ponad kilka tysięcy lat są tutaj, pobiegła w stronę kuźni. Była to Bizmut i Perła Różowej. Z nią poszły także Brzuszek i Policzek.
Jedynym klejnotem o których czynach nic nie wiedzieliśmy, była Szyjka. Mówiła jedynie że idzie na spacer, ponieważ nie jest ciekawa tego wszystkiego. Jedynie ja wiedziałam gdzie była. Postanowiłam się ją jednak nie przejmować. Możliwe było to, że nie lubiła klejnotów, albo naprawdę nie chciała tutaj być. Zdarzały się takie przypadki. Ale nie wiem czy siedziała tam z złości na naszą planetę czy może z rozkazu. Gdy omawialiśmy co dalej, niezauważalne wkradła się, po czym udawała że ciągle tutaj była.
-Jeśli chcecie, możemy pozwiedzać Beach City, a pojutrze oprowadzić was po naszym mieście.
-Hmm... To dobry pomysł.- powiedziała Czółko, a wszyscy przytaknęli. Ostatecznie zbliżał się wieczór, więc postanowiliśmy pójść do Stevena.Weszliśmy na teleporter, po czym byliśmy w okrągłym pomieszczeniu. Steven chyba lubiał rośliny, bo miał niezłą kolekcje. Wyszliśmy ,z tego jak się domyślam, z kopuły i skierowaliśmy się na schody. Wejście prowadziło do wielkiego pokoju, prawdopodobnie Stevena. Podczas gdy on odpowiadał cytrynom co to łóżko, my zeszliśmy na dół. Nawet nie potrzebowałam pozwolenia, aby rzucić się na ekspres do kawy. Od razu ją wypiłam i poczułam się lepiej.
Poza tym, miał naprawdę ładne mieszkanie. Klejnoty siedziały przy stole i o czymś rozmawiały. W pewnej chwili usłyszeliśmy teleporter. Pojawiła się Ametyst, Perła i fuzja. Przywitały się z nami i dosiadły się do stołu. Nawiązywali rozmowę, a ja pomimo kawy, byłam dziwnie zmęczona. Ciekawe czy Cytryny będą chciały zobaczyć co to spanie. Miałam cichą nadzieję, że tak. Ale w końcu same podjeły decyzję. Zwiedzą w nocy Beach City ze Kryształowymi Klejnotami, a my pójdziemy na jeden dzień do domu. Następny tydzień ma być wycieczką. Mi to bardzo pasowało.
Pożegnaliśmy się z wszystkimi i weszliśmy portalem Alexa do domu. Dopiero teraz zauważyłam, że także jest wyczerpany. On także mnie zauważył, a w oczach pojawił się najgłupszy pomysł- kto ostatni w pokoju, ten gasi światło przed demonami. Bez wachania otworzył sobie portal, aby być pierwszym. Ale tym razem zdążyłam przed nim, uwalniając swoją szybkość w lataniu. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam kołdrą.
-Ha! Gasisz światło bez używania mocy!- krzyknęłam, a on zrezygnowany wszedł do pokoju. Wiedziałam że tego nienawidził. Ale chciałam mu to umilić.Podszedł do kontaktu i zgasił światło. Jego łóżko było w najdalszym zakamarku pokoju, więc biegł sprintem. Nawet nie spodziewał się, że nagle zauważy przed sobą prawdziwego demona. Ryknął ze strachu i wbiegł do łóżka. Zmieniłam formę na płaską, i przeczołgałam się pod jego łóżko. Chciałam nagle krzyknąć, ale księżyc rozświetlił mi jego twarz. Zamykał oczy, może nawet i płakał. Jeden raz jest ostry, twardy, tajemniczy i cichy, ten gangster szkolny, a drugim razem widzisz go z masą uczuć, miłości i strachu. Myślałam że teraz będzie to pierwsze.
Wpełzłam się do jego łóżka i przywróciłam swoją dawną formę.
-Hej, nie płacz... Nie chciałam ciebie wystraszyć.- powiedziałam z żalem.
-Yhm...- coś mówił pod nosem, ale otarł łzy. Przytuliłam go dla pewności, że naprawdę jest mi żal. Nieoczekiwanie zostałam odepchnięta.(Ważne!
Jeśli będziesz czytać dalej, ja nie odpowiadam za opłaty psychologa)Nie wiedziałam co się dzieje, póki nie zawisł nade mną.
-Mam ciebie ukarać?- spytał. Jezusie, on był napalony. Miał chcicę. Całą energię przechowywał na teraz? Ma skończone 16 lat, nie wspomnę jaką staruchą jestem dla niego. Ale mam mniejszą wiedzę oraz mniej doświadczenia w ludzkich sprawach. Ale zależy też co chce zrobić. Jeśli tylko okazać miłość całując to okej, ale jestem klejnotem. Jeśli chciałby zrobić "doroślejszą rzecz", to za kilka miesięcy mogło by mnie tu nie być.-W-wiesz... Nie j-jestem pewna Alex...- jąkałam się, nie wiedząc co mówię. Chyba zrozumiał co mam na myśli.
-Nie! Nie chodzi mi o takie rzeczy... Nie teraz, nie bylibyśmy gotowi nawet za sto lat. Nie przeżył bym tego, dlatego...- chciał dokończyć, ale nie potrafił tego ująć. Martwiłam się- Kocham cię, ale teraz nie była by na to pora.
-Wersja pierwsza?- spytałam.
-Cooo???- spytał totalnie nie wiedząc o niczym, a ja tylko go pocałowałam. Oddał pocałunek, więc od razu przejął kontrolę.Minęło nam dziesięć minut, a ja miałam kilka malinek na szyji. Tyle nam wystarczyło w zupełności. Skapnęłam się, że jesteśmy dalej w ubraniach, tylko ja nie miałam kołnieżyka, a Alex nie miał bluzy. Nie przeszkadzało mi to. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
___________________________________________
Wyobraźcie sobie, że historia nad którą rozmyślaliście od początku roku, nagle znajduje się na znalezionej przez ciebie apce i ma ponad sto wyświetleń! Znacie takie dziwne uczucie?💛
CZYTASZ
To Właśnie Ucieczka Moja Honey...//Steven Universe OC Story
Fanfiction(CZEŚĆ TO JA ROK PO NAPISANIU TEGO CZEGOŚ MAM ŚWIADOMOŚĆ ŻE TO OPOWIADANIE TO JEDEN WIELKI CRINGE PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH) Steven zawsze "wiedział", że jest jedynym pół klejnotem na świecie. Niestety, mylnie. Pewnego dnia na spacerze spotyka nie...