Planeta Ziemia cz. 3

70 2 0
                                    

Minął prawie rok. Chyba wiem już wszystko o Ziemi, o ludziach. Właśnie idę z Alexem. Był to nasz ostatni egzamin zorganizowanym przez Perłę. Weszliśmy do gęstego lasu, a po chwili spacerowania znaleźliśmy się przed metalową bramą. W rzeczywistości nikt nie mógł się tam dostać od dołu. Jedynie jeśli ktoś potrafiłby latać itp. znalazł by się po drugiej stronie.

Perła już na nas czekała wraz z panem Luke Sugar. Nie okłamujemy się, uwielbiam ojca Alexa. Jest miły, czasami nas odwiedza, ale nie za często. Pracuje za granicą, a tak to widzimy się z nim co miesiąc na weekend. Jutro ma wyjeżdżać, ale gdy dowiedział się o teście, nagle chciał nas zobaczyć w akcji. Tym oto sposobem, Alex dzięki swojej zdolności psychokinezy, unosił go jakoś nad nami. Ten lewitował spokojnie trzymając dumnie aparat w ręce.

Staneliśmy przed Perłą. Bez słowa sprowadziła mgłę i przywołała swoje hologramy. Był to test sprawdzający nasze dotychczasowe umiejętności. W sumie to Alex już dawno opanował swoje zdolności, ale chciał ze mną poćwiczyć i się sprawdzić.

Wyczułam jak ktoś się zbliża. Od razu zauważyłam różową poświatę, więc strzeliłam kulą energii. Usłyszałam podwójny dźwięk "porażka zapisana" więc uśmiechnęłam się. Po chwili wyjęłam z klejnotu swoje nunchaku. Gdy kolejny hologram rzucił się na mnie, ja bez problemu odpierałam ataki.

Lecz minęło dziesięć minut, a pojawił się Boss główny. W oddali zobaczyłam Perłę, z łukiem. Wycelowała we mnie i strzeliła. Odbiłam jej strzałę, ale ona traktowała to jak zabawę. Próbowała przywalić mi, ale nadal nic. Wreszcie strzeliłam do niej kulą, a ona upadła sparaliżowana energią. Kiedy wycelowałam w nią nunchaku na znak wygranej, ona złapała czyjąś rękę. Tego się nie spodziewałam. W jednej chwili stanęła przede mną Larimar. Wielka jaskrawa fuzja, o długich lśniących włosach, z czerwonymi kontrastami. Ekstra, Morska musiała wszystko zepsuć. Nagle za nią zobaczyłam Alexa. Czyli Perła miała mnie, a Alex miał fuzję. No pięknie.

Szybko się do mnie teleportował i stanął obok. Larimar rzuciła się na nas, więc szybko dałam jej kulę. Niech ma za swoje. Alex szybkim ruchem spróbował przeciąć je nożem, ale odrzuciła go gdzieś dalej. Na początku nie zwracałam na to uwagi tylko zadawałam jej ciosy.

Dopiero po chwili zauważyłam że jest coś nie tak. Za mną leżał Alex, który się nie ruszał. Wrzasnełam że strachu, a fuzja przestała atakować. Podbiegłam do niego i uklękłam nad nim. Oddychał, patrzył na mnie, ale zobaczyłam że jego ręka krwawi. Zamknęłam usta dłonią. To miał być egzamin, a nie morderczy trening.

Zupełnie zapomniałam o tym, co potrafię. Wytarłam policzek, po czym odkryłam jego ramię, aby nawilżoną przez łzy ręką dotknęłam go. Ręka zaczęła zrastać, a Alex powoli wracał do siebie.

W jednej chwili zauważyłam że Larimar otrząsnęła się i biegła w naszą stronę. Nagle chłopak złapał mnie za ramię i przytulił. Poczułam ciepło, po czym zamknęłam oczy.

Po chwili odepchnełam atak. Nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero teraz zauważyłam swoją rękę. Była zdrowa i... Pomarańczowa z klejnotem Cytrynu na wierzchu. Na ramieniu miałam klejnot Alexa. Nagle dotknęłam włosów. Wszystkimi trzema rękoma. Ale czekaj, jak trzema? Mój Boże, ja mam... Skrzyżowanie ogona i ręki?! Ale przyznam, krótkie i puszyste włosy strasznie mi się spodobały.

Tak czy siak, nie miałam na to czasu. Larimar ciągle atakowała, a ja szybko wyjęłam broń. Skrzyżowałam nunchaku z nożem. Nie miałam pojęcia co to było, poza tym że z rączek nunchaku wystawały długie i sztywne ostrza. Bez namysłu przeciełam nimi Larimar, a ona zrobiła tylko puff. Perła leżała obok Morskiej, a ja skierowałam obydwa ostrza do nich.
-Zdaliście

Nagle upadłam na ziemię. Obok mnie leżał Alex, wpatrywójący się w niebo. Podczołgałam się do niego i skupiłam się na chmurach.
-Pomarańczowy klejnot, tak?
-To na pewno nie jaspis.
-Może... Granat?
-Wiem! Hessonit!
-W sumie...
-Tak, jesteśmy Hessonit!- krzyknęłam i skoczyłam na niego. On się uśmiechnął, ale chwilę później wyszedł na niego mały rumieniec i uśmieszek. Wiem co to oznacza.

-Nie!- pisnełam ze śmiechu kiedy zaczął mnie łaskotać. Perła i Morska spokojnie sobie rozmawiały, chyba nawet sobie poszły. Ja śmiałam się do bólu, kiedy nagle mnie przewrócił, zawisnął nade mną i przybliżył swoją twarz. Zarumieniłam się, bo dzieliły nas szczere milimetry.
-Pamiętasz jak Ametyst mówiła że jesteśmy parą?
-Tak?
-To świetnie że się zgodziłaś.- powiedział i dotknął moich warg. Nie spodziewałam się tego. Mimo to oddałam pocałunek. Kiedy się odsunął, spojrzał mi głęboko w oczy. Cieszyłam się, że sama w sobie jestem trochę w jego wzroście, ale oczywiście byłam mniejsza o kilka centymetrów.

Podniósł się i podał mi rękę. Gdy już mieliśmy zbliżać się do płotu, usłyszałyśmy głos:
-Tak! Wiedziałam! Perło, wisisz mi 100 dolarów.- powiedziała Morska. Jasne, nie poszły sobie. Przecież akwamaryny mają skrzydła. Dlaczego?
-Dobrze, już dobrze... Ale patrz na nich! Zawstydzasz ich.- powiedziała oskarżycielsko Perła. W sumie to prawda, byłam cała czerwona. Ale w tej samej chwili przygniotło mnie coś wielkiego.
-Cholerka, sorry!- wrzasnął Luke schodzący ze mnie. Czyli Alex się rozproszył i o nim zapomniał. Podał mi rękę a ja się podniosłam. Momentalnie mnie przycisnął, a ja przypomniałam sobie, co zaszło między mną a jego synem.

2 dni później

Byłam strasznie szczęśliwa. Na samą rocznicę mojego pobytu, Alex zaplanował dla nas cały tydzień. Mieliśmy jeździć z miasteczka do miasteczka, nocować w pierwszych lepszych motelach. Niby słabo, ale byliśmy szczęśliwi. Właśnie pakował swój plecak, a ja wyobraziłam sobie, jakie to nieszczęście że nie mam tak pojemnego klejnotu jak Perła. Włożyć wszystko do środka i już.

Wyszliśmy z domu, po czym skierowaliśmy się na dworzec. Z mocą Alexa bylibyśmy na miejscu, ale niespecjalnie nam się chciało. Mieliśmy żyć normalnie, bez używania naszych zdolności. No oczywiście gdyby nam się coś przytrafiło, wtedy było by to konieczne.

Po kilkunastu minutach spaceru byliśmy na dworcu. Kupiliśmy bilety i usiedliśmy na przystanku, ale nie na długo. Wsiedliśmy do busu i pojechaliśmy w stronę Ocean Town*.
___________________________________________
*Ocean Town- miasto o którym Steven wspominał Lapis.

To Właśnie Ucieczka Moja Honey...//Steven Universe OC StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz