Właśnie wyszliśmy z "Museum of Modern Art". Postanowiliśmy zrobić sobie czas wolny. Klejnoty wyznaczyły granice do których możemy dojść, a następnie rozdzieliliśmy się na dwie godziny. Cytryny razem, Perła, Morska i Diopsyd razem, a ja z Alexem i Jackiem.
Od razu Alex zaproponował japońską dzielnicę. Anime, sushi, bambusy, japana zjadam, lampiony, posągi. Nawet mi się podobało. Wpadliśmy do sklepu z mangami, po czym chłopcy wyszli z wielką siatką, a ja zapchanym klejnotem mangi My Hero Academia. Alex ciągle mnie zadręczał abym ją kupiła ponieważ jest dla początkowych, więc nie miałam nic do wyboru. Sama myślałam aby zacząć przygodę z mangą i w ogóle.
Mam nie wspominać że Dominik wpadał na wszystkich cospleyerów (których tutaj było akurat dużo) i komentował ich stroje? DOSŁOWNIE wszystkich napotkanych.
Kolejna była restauracja tego typu, że jedzenie wije się na taśmie. Kucharze mieli przeźroczystą ścianę do kuchni, i mogliśmy przyglądać się jak robią jedzenie. Nie, to ja musiałam patrzeć. Alex bez przerwy gadał o tym, że po powrocie mam zrobić podobne kotlety wieprzowe na ryżu jak tutaj.
W pewnej chwili miałam potrzebę. Tutaj nie było kibelków, więc musiałam rozejrzeć się po dzielnicy. W końcu zauważyłam jakieś kibelki. Chciałam podejść, ale nagle coś mnie złapało za rękę. Bardzo mocno, tak że syknęłam z bólu. To coś pociągnęło mnie do ciemnego zaułka, gdzie mnie rzuciło na ziemię. Zrobiło to tak, aby zewnętrzna strona prawej ręki przywaliła w ziemię. Nie jeden raz przewidywałam taką sytuację, więc byłam przygotowana. Szybko się podniosłam, ale nikogo nie widziałam. Nagle poczułam na ręce nóż przyłożony do klejnotu. Porysował mi go, a ja wrzasnęłam z bólu. Położyłam się na ziemi, przytulając rękę. Nie widziałam nikogo, ani nie wiedziałam co się dzieje.
-Naprawdę jesteś taka słaba?- spytałam siebie. Nie wiedziałam jak, ale przecież nikogo nie było. Ale nagle pojawiła się postać. Wygląda jak ja, a na w okolicach piersi i brody coś lśniło.
-Szyjka?
-Nie nazywaj mnie tak defekto!- warknęła. Pierwszy raz od lat ktoś do mnie tak powiedział. Zabolało.
-Czego chcesz? Czy to rozkaz Żółtej?!
-CO? Nie, ta idiotka nie chcę ciebie teraz skrzywdzić. Ale strach pozostał...- po tych słowach znikła. -Wiesz, urodziłam się zaraz po tobie. Wtedy inni pomyśleli że to może być także MOJA wina z powodu śmierci planety. Nie wiesz co przeżyłam.
-Przepraszam, chyba nie wiesz co ja miałam.- odpowiedziałam próbując ją odnaleźć.
-Mieli małą rację. Ale ja to ukryłam, ponieważ miałam rozum!- zaśmiała się hamsko.- Wiesz, jestem podobna do ciebie ale... Mam mniej mocy? Niewidzialność jest dobra, ale dla innych to są zalety defekty... Nie mogłam w pełni z tego korzystać. Ale teraz...- mówiła i nagle coś mnie ścisnęło za szyję- mogę być dla innych nową diament. Wystarczy unicestwić malutką defektowną rezerwę... Rozpętać wojnę... Roztrzaskać obęcną... A później się pokazać. Proste co nie?Wkurzyłam się. Cisnęłam kulą za mnie, nie zwracając uwagi na wyrządzone szkody w murze. Szyjka się pokazała i dość mocno upadła. Przeraziłam się. Jak najszybciej pobiegłam do Alexa i Jacka. Wszyscy na ulicy patrzyli na mnie z szokiem... Już wiem dlaczego. Miałam mocne rysy, a przez adrenalinę nie czułam bólu. Dopiero teraz widziałam jak mój hologram lekko się rozrywa. Dla ludzi to był niecodzienny widok. Wspomnijmy że jestem cała brudna, a moja szyja jest czerwona po ucisku.
Wbiegłam do baru, gdzie Jack właśnie płacił za jedzenie.
-Alulol, co się stało?!- wrzasnął Alex, po czym od razu złapał mnie za klejnot. Patrzył jakby właśnie mnie stracił. Teraz poczułam się słabo. Lekko upadłam na niego, a on stworzył portal. Jack przeprosił wszystkich za te widoki, a my znikneliśmy.???
Obudziłam się w moim łóżku. Syknęłam, czując że rysy nadal są. Bolało. Nie mogłam nic zrobić, ponieważ moja moc działa na inne klejnoty, nie na mnie. Nagle do pokoju wbiegł Alex z Stevenem.
-Co się stało?- spytał drżącym głosem. Nic nie powiedziałam. Złapał mnie za rękę i pocałował. Poczułam dziwne mrowienie, ale mój klejnot się zrósł.
-Dziękuję.- powiedziałam powoli siadając.
-Powiedz nam, co się dokładnie stało.- powiedział Alex.
-To... Szyjka. Jest defektą. Ale...- przypomniało mi się o jej mocach- Steven, b-błagam s-stwórz bańkę...- na te słowa natychmiast mieliśmy wokół różowy bąbelek- Ona ma dodatkową moc niewidzialności. Może być teraz wszędzie.
-Wiesz jakie są jej powody działania?- spytał szybko Steven.Po opowiedzeniu wszystkiego ze szczegółami, natychmiast poprosił Alexa o chwilowy portal do jego domu. Wszedł do niego, a po kilku sekundach wyszedł. Trzymał w ręce rąb. Przekręcił go, po czym naszym oczom ukazała się Żółta Diament.
-Steven! Coś się... Cytryn?- powiedziała zszokowana.
-Żółta, musicie odnowić system bezpieczeństwa.- powiedział Steven. Gdy on jej tłumaczył o napadzie, ja próbowałam skupić się na tym co się stanie. Czy ją roztrzaskają? Może skrzywdzą? Raczej zabańkują. Ale teraz jest wprowadzona wolność. To co się stanie?
CZYTASZ
To Właśnie Ucieczka Moja Honey...//Steven Universe OC Story
Fanfiction(CZEŚĆ TO JA ROK PO NAPISANIU TEGO CZEGOŚ MAM ŚWIADOMOŚĆ ŻE TO OPOWIADANIE TO JEDEN WIELKI CRINGE PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH) Steven zawsze "wiedział", że jest jedynym pół klejnotem na świecie. Niestety, mylnie. Pewnego dnia na spacerze spotyka nie...