Weszłam przez portal do naszego pokoju. Po chwili ochłonięcia, przyglądnęłam się dokładnie szyjce.
Natychmiast się rozłączył. Trzymałam w ręku brzuszek, i tylko tuliłam. Na całe szczęście, nic się nie stało. Gorzej chyba było z Alexem. Trzymał zrezygnowany szyjkę w rękach. Spojrzał na mnie. Płakał.
-Heh, co jest? P-przecież... Jest już chyba dobrze, co nie?- spytałam z jakby troską.
-T-tak, ale o-ona...- próbował dokończyć ciągnąc nosem- Skojarzyło m-mi się jakoś ż-że to t-ty...
-....
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przytuliłam go, uspokajając.W tym czasie weszły klejnoty. Prawdopodobnie obudziły się z powodu hałasu, ale teraz stały zszokowane. Pytały nas co się stało, ale ja wyjęłam z uścisku Brzuszek, a Alex wyjął klejnot. Dopiero teraz zauważyłam w jakim był stanie. Chęć zemsty potrafi każdego doprowadzić do niemożliwych rzeczy. A szyjka ledwo co się trzymała. Była... Prawie roztrzaskana. Jej drobny kawałek prawie odpadał z klejnotu.
-Idę do Stevena. Ustalimy z nim co i jak, okej?-spytał Alex.
-Dobrze...- odpowiedziałam i skierowałam się do szafki. Wzięłam z wierzchu telefon, i napisałam do kamyczków że nic już nam nie grozi. Powoli otworzyłam kłódkę, a one rzuciły się na nas szczęśliwe.Po chwili zostawiłam je same, a sama usiadłam na łóżku. Ale Alex mnie opuścił, więc musiałam zmierzyć się z trudnym wyzwaniem. Opowiedzenie wszystkim dokładnie, co się stało, kiedy, w jaki sposób, i dlaczego wyrwałam się z pokoju.
Gdy wreszcie dali mi spokój, położyłam się na łóżku. Nie spałam od kilku dni, więc naprawdę tego potrzebowałam. Ale nie na długo.
Gdy byłam na skraju wytrzymałości, obok mnie pojawił się portal i ręka Alexa. No nie. Chwyciłam ją, po czym znalazłam się... w chmurach? Otaczały mnie różowe i łagodne obłoki, a przede mną stał Alex. Pociągnął mnie w przeciwną stronę niż patrzyłam, i dopiero teraz zauważyłam Stevena. Siedział na krześle i miał przed sobą stolik. Dodatkowo na nim była potężna lupa czy coś, a pod nią Szyjka. Podeszłam do niego nie rozumiejąc sytuacji. Przecież jedna kropla śliny i ją złoży do kupy?
-Czy masz jeszcze inne moce?- spytał nie przestając wpatrywać się w klejnot.
-No... Raczej nie? Ale co się stało?
-Usiądź tutaj na chwilkę.- wstał i udostępnił mi miejsce. Zajrzałam pod lupę. Cytryn była w dobrym stanie, ale... Miała jakby pomarańczowy drucik pomiędzy szparą.
-Nie mogę go wyciągnąć, bo mogę ją roztrzaskać. Ustaliliśmy wcześniej, że przesiedzi jakiś czas w bańce, ale bez cierpienia. Gdy chciałem ją wyleczyć, nic się nie działo.
-Może...- myślałam głośno- Co jeśli to dodatkową moc Hessonit? Ona może mieć, ale ja już nie.
-Możliwe, że nie wiedzieliśmy o niej. W końcu nie mieliśmy... No ten, "okazji" aby Hessonit roztrzaskała klejnot.
-To prawda. Musimy zobaczyć.- powiedziałam, a Alex złapał mnie za rękę i obrócił.-Co się tuuu.... Ah, Steven, dobra.- powiedziałam wracając do siebie. Jak miło być sobą.
Chwyciłam cytryn w rękę i przyjżałam mu się. Dwie pary oczu i dobry wzrok wystarczą aby zobaczyć wszystko dokładnie. Ale jak to zrobić? Wydłużyłam i spłaszczyłam trochę palce, aby tam jakoś dosięgnąć. Dogodności klejnotu Alulol i jej zmienianiu ciała. Dotknęłam lekko dwoma palcami drucika, a ten znikł. Podałam go Stevenowi, a on się uśmiechnął.
Pocałował klejnot, a ten w kilka sekund był jak nowy. No to tyle jak na mnie.
Stanęłam lekko na różowym obłoczku. Steven zabańkował klejnot, po czym odesłał gdzieś, nie wiem gdzie ma swój pokój palenia. Na sto procent nie było tam żadnych klejnotów, aż do teraz.
-No to na tyle. Już chyba... Jest ok?- spytał Steven, patrząc w moją stronę. Zobaczmy. Diamenty się do nas nie kleją, poznałam moje siostry i doświadczyłam nowych rzeczy typu rzeźba, a psychopatka która chciała mnie zabić wreszcie jest pod kontrolą. Kiwnęłam głową, na znak że jest wszystko okej. Alex otworzył portal i mnie spytał:
-Jakieś rzyczenie?
-Hmm... Lapis! Totalnie o niej zapomniałam! Jaką jestem idiotką... Dobra to narazie Steven!- pomachałam w jego kierunku ręką. Odwzajemnił to, a podobnie zrobił Alex.To już koniec problemów i innych złych rzeczy.
___________________________________________
Informejszyn, ogłoszenia parafialne czy jak tam chcecie!
A więc, ten ostatni dział się skończył, ja ukończyłam główną opowieść, a wy jesteście na jej końcu. Jeśli chcecie więcej, to proszę abyście napisali w komentarzach, na co czekacie. Nie wiem, jeden dzień w Beach City, sami w domu, wycieczka w górach, gdy komuś stanie się wypadek, dzień w szkole Alexa, pożegnanie przed wyjazdem Stevena, dzień z perspektywy kogoś, życiorys Czerwonej Beryl, może być nawet po zboczonemu jeśli ktoś chce- czekam na waszą wyobraźnię, ponieważ mam zamiar wykonać więcej krótkich wydarzeń. Na serio to polubiłam, więc czekam na wasze pomysły.
CZYTASZ
To Właśnie Ucieczka Moja Honey...//Steven Universe OC Story
Fanfiction(CZEŚĆ TO JA ROK PO NAPISANIU TEGO CZEGOŚ MAM ŚWIADOMOŚĆ ŻE TO OPOWIADANIE TO JEDEN WIELKI CRINGE PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH) Steven zawsze "wiedział", że jest jedynym pół klejnotem na świecie. Niestety, mylnie. Pewnego dnia na spacerze spotyka nie...