Abbacchio miał wrażenie, że podczas tamtej rozmowy dowiedział się więcej o chłopaku niż przez ostatnie pół roku.
Miał rację; 'Giorno Giovanna' to nie było jego prawdziwe nazwisko. Ale 'Haruno Shiobana'?
To na pewno nie było włoskie imię. Coś w jego brzmieniu kojarzyło się Leone z Japonią, choć nie był pewien. To tylko sprawiło, że chłopak stał się jeszcze bardziej zagadkowy.
Ta myśl strasznie frustrowała Abbacchio. Za każdym razem gdy dostał chociażby małą informację nagle pojawiały się kolejne pytania.
Jednym z nich było "dlaczego?". Dlaczego Giorno zdecydował się na użycie innego nazwiska?
Cóż, białowłosy miał kilka pomysłów. Może przed wstąpieniem do gangu chciał rozpocząć nowe życie, może nie chciał by powiązano go z jego rodziną... A może po prostu wtedy nie ufał im na tyle by wyjawić jak nazywa się naprawdę.
Leone zdawał sobie sprawę, że potem już nie było odwrotu i chłopak zwyczajnie nie potrafił im powiedzieć o swoim kłamstwie. Podczas jakiejś zwykłej rozmowy miał nagle wypalić "hej, a w ogóle to ja się tak nie nazywam"? To nie brzmiało dobrze.
I było coś jeszcze w tym prawdziwym nazwisku. Chłopak wymawiał je w taki sposób jakby nie chciał być z nim kojarzony. Jakby było obce.
Abbacchio postanowił, że musi wrócić jeszcze do tamtej rozmowy, kiedy znów będą mieli okazję porozmawiać. Miał nadzieję, że blondyn nie będzie go unikał. Mówiąc szczerze Leone nigdy nie grzeszył cierpliwością, więc to i tak cud, że nie zaczął jeszcze naciskać na chłopaka.
Ale jednocześnie nie chciał go wystraszyć. Nie chciał stracić tego nikłego zaufania. Między innymi dlatego zapewnił go, że nikomu nie powie o jego imieniu.
Potem była ta cała sprawa Gold Experience. Nie był pewien czemu, ale czuł dziwne kłucie w klatce piersiowej gdy o tym myślał. Wyglądało na to, że Moody Blues zaprzyjaźnił się ze złotym Standem i wydawał się smutny gdy nie mógł się z nim widywać.
Dodatkowo Abbacchio był też zaskoczony jego zachowaniem wtedy gdy Moody Blues przytulił Giorno. Nie wzywał go, a jednak jego Stand się pokazał. To było dziwne, ale nie wydawało się, że stracił kontrolę.
Najwyraźniej w przeciwieństwie do blondyna. Właściwie zauważył, że Gold Experience już od jakiegoś czasu ma pewną swobodę. Przecież- O cholera! Sognare! Co jeśli przez zniknięcie złotego Standa coś mu się stało?!
Byli akurat po śniadaniu i mieli naradzić się w pokoju Giovanny (bo miał wrócić do łóżka i jeszcze odpocząć – zarządzenie Misty), co do sprawy jego Standa właśnie.
Leone postanowił, że nie będzie się zamartwiał całą naradę i najwyżej się spóźni lub nie przyjdzie. Dodatkowo informacja co się stało z lwem mogła być pomocna dla tematu.
Sognare był cały i zdrowy. Abbacchio odetchnął z ulgą. Wyglądało na to, że to czas by reszta gangu się o nim dowiedziała.
Lew był już całkiem duży, ale nie dorosły. Był prawie całkiem biały choć na jego lewym oku można było dostrzec złotą gwiazdę. Był większy niż inne lwy tak przynajmniej wynikało z tego co Abbacchio czytał.
Szybkim krokiem szedł przez korytarz, a zwierzę truchtało za nim.
— O, Abbacchio wreszcie raczyłeś do nas-
Mista zaczął mówić, ale na widok Sognare nie był w stanie dokończyć myśli.
— Czy to jest cholerny lew??? – krzyknął Narancia zadając pytanie, które wszyscy chcieli zadać (może nie koniecznie w takiej formie).
CZYTASZ
Moody Experience | AbbaGio [+18]
FanfictionWszystko zaczęło się od headcanonu, że Standy jako odbicie duszy użytkownika mogą wyrażać jego uczucia, nawet jeśli on nie koniecznie chce to robić. !Prawdopodobnie pojawią się sceny +18!