21

127 13 4
                                    

Kilka dni musiało minąć nim Giorno w końcu był w pełni sił.

Wreszcie! Gold Experience wrócił! Momentami chłopak myślał, że nigdy już go nie zobaczy. Że cząstka jego duszy przepadła na zawsze.

Powoli zaczynał rozumieć, iż to on sam sprawił, że Gold musiał zniknąć. Ponieważ jego dusza była oddzielona mentalnymi murami. Teraz mimo, że mury w większości runęły, gruzowiska wciąż pozostały.

Właściwie mógł porównać to do rany. Rany, którą ciągle nieświadomie naruszał. Przez to ta rana zamiast się zasklepić zaczynała ropieć, a nawet się powiększać. To co zrobił, czyli powiedzenie o wszystkim Abbacchio było jak... Jak oczyszczenie całej tej rany.

Tym samym otwarcie jej całkowicie na nowo, tak. Ale tylko tak mogła się zacząć odpowiednio leczyć. Jedyne co chłopak musiał robić to pilnować by nie ropiała ponownie.

To co się stało nie znaczyło też, że wszystko było w idealnym porządku. Że Giorno komukolwiek wybaczył i że pozbył się całej nienawiści jaką żywił do samego siebie. To zajmie całe lata. Ale powoli mógł nad tym pracować, teraz gdy był bardziej świadomy pewnych rzeczy.

Teraz Giorno mógł wreszcie cieszyć się swoim ogrodem w pełni. Odkąd Gold wrócił wszystko zdawało się być żywsze. Chłopak nie był pewien czy naprawdę tak było, czy po prostu miał takie wrażenie, bo znów czuł energię życiową emanującą z każdej istoty obecnej w tym miejscu.

To uczucie było takie... Znajome i relaksujące, że pozwolił sobie na coś czego był pewien, że nigdy nie zrobi. Choć czasem chciał.

Położył się na trawie i przymknął oczy, pozwalając by słoneczne promienie muskały jego twarz.

Leżał tak przez chwilę, aż usłyszał kroki.

Przewrócił się na brzuch i uniósł na łokciach chcąc sprawdzić kto to. Ku jego zdziwieniu był to Abbacchio. Za nim szedł Sognare.

— Chyba jeszcze nie pora obiadowa? – spytał chłopak.

— Nie, wyszedłem po prostu z Sognare, żeby się wybiegał – odparł Leone.

— Zwykle wychodzisz bardziej wieczorem. Myślałem, że nie możesz znieść słońca jak wampir czy coś – na te słowa białowłosy przewrócił oczami, a blondyn zaczął zastanawiać czemu w ogóle to powiedział.

— Co, uważasz, że powinienem uciekać w cień i syczeć za każdym razem gdy słońce na mnie świeci? – spytał Abbacchio rozglądając się wokoło – W takim razie ssssssss.

Giorno uśmiechnął się.

— Właściwie to zawsze myślałem, że wampiry robią bardziej "wryyyy!", nie wiem czemu- – powiedział blondyn, ale zaraz przerwał swoją wypowiedź. Białowłosy patrzył na niego z takim błyskiem w oku. Chłopak nie był pewien czym był ten błysk, ale sprawiał, że jego twarz płonęła.

Po chwili Abbacchio zamrugał i ten błysk zniknął, jakby nigdy go tam nie było. Może chłopak po prostu wyobrażał sobie różne rzeczy.

Moody Blues pojawił się z dźwiękiem rozstrojonego radia, a Gold Experience chwile później. Giorno spojrzał na białowłosego i jego mina podpowiadała, że on też był zdziwiony, że Standy się pojawiły.

Nie mieli jeszcze możliwości by się pobawić tak jak kiedyś, ale teraz wydawało się, że nie było ku temu żadnych przeciwwskazań.

Abbacchio usiadł koło blondyna, który ponownie położył się na plecach i zamknął oczy. Chłopakowi zdawało się, że wciąż się rumieni.

Jak na złość, właśnie w tym momencie przypomniało mu się zdarzenie z poranka kilka dni temu.

To był poranek po dniu, w którym Gold Experience wrócił.

Kiedy się obudził Abbacchio jeszcze spał. I w tym właściwie był problem. Ponieważ noga Giorno wciąż była między jego nogami.

Kiedy obaj spali chłopak musiał ją unieść, albo białowłosy zsunął się niżej, ponieważ zamiast między kolanami była między udami. Całkiem wysoko. Naprawdę bardzo wysoko.

Właściwie dotykała krocza mężczyzny.

I uch, cóż, blondyn mógł poczuć, że sen białowłosego musi być całkiem przyjemnym snem.

Co dziwne twardy nacisk na jego nogę wcale go nie obrzydzał... Może czuł się trochę głupio, że znalazł się w takiej pozycji, ale oprócz tego właściwie mu to zbytnio nie przeszkadzało.

Ale chyba powinno?

I to i tak było nieważne, bo gdy Abbacchio się obudzi to zrobi się bardzo niezręcznie i tego blondyn chciał uniknąć.

Jedyna możliwością było po prostu wyjąć stamtąd nogę.

Tak więc Giorno po prostu pociągnął, ocierając się przy tym o wybrzuszenie w spodniach mężczyzny. I to był błąd, że chciał to rozwiązać tak szybko. Powinien był najpierw trochę obniżyć nogę.

Uda Abbacchio zacisnęły się na kończynie Giorno mocniej, tak jakby mężczyzna nie chciał go puścić.

— Nghhh... – mężczyzna wymruczał, jęknął. To trochę uderzyło do głowy chłopakowi.

Bo przecież gdyby tak tylko poruszał w ten sposób nogą jeszcze parę razy, to na pewno usłyszałby więcej takich dźwięków.

Chciał dotknąć mężczyzny, wyciągał rękę w jego stronę. Jednak w ostatniej chwili się powstrzymał. Powoli wyciągnął nogę tym razem uważając by nie dotknąć już czułego miejsca.

Zanim wstał z łóżka spojrzał jeszcze niepewnie na Abbacchio, a białowłosy wciąż pogrążony we śnie, przygryzł wargę.

Blondyn uciekł do łazienki najszybciej i najciszej jak tylko mógł. Jego serce dudniło mu w piersi, a twarz była czerwona. Nie spodziewał się takiej reakcji po samym sobie.

Był, cóż, zdezorientowany to mało powiedziane. Tego ranka wziął bardzo, bardzo zimny prysznic, a potem poszedł coś zjeść.

Próbował o tym zapomnieć, ale nie potrafił. Trudno mu było patrzeć na Abbacchio i nie przypominać sobie tego jęku, wyrazu jego twarzy.

Chciał zrozumieć co to wszystko znaczy, ale chyba gdzieś w duchu nie umiał dopuścić do siebie pewnej bardzo prostej, oczywistej myśli.

Blondyn postanowił zająć się tym wszystkim później, a na razie cieszyć się ze słonecznego dnia. Giorno zwrócił się w stronę Standów, które siedziały pośród kwiatów. Moody Blues trzymał w ręku kilka, chłopak rozpoznał w nich Frezje Czerwone i Fiołki Wonne.

Zamrugał kilkukrotnie by upewnić się, że to co widzi jest prawdziwe. A- ale to były tylko zwykłe kwiaty, to nie musiało nic znaczyć, tak? Gold Experience przyjął kwiaty z uśmiechem, i zaczął pleść z nich wianek.

Po chwili złoty Stand ułożył kwiaty na głowie Moody Bluesa, którego kolor twarzy był nagle bardziej niebieski.

Giorno spojrzał w stronę Abbacchio i zauważył, że mężczyzna także obserwuje uważnie tę scenę.

Przez moment złapali ze sobą kontakt wzrokowy, ale zerwali go gdy fioletowy Stand uścisnął delikatnie dłoń Gold Experience.

Ich Standy wydawały się szczęśliwe, ale czy oni tacy byli?

Moody Experience | AbbaGio [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz