Rozdział 2

133 7 3
                                    

Za dokładnie 3 dni rozpocznę naukę w szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Jestem ciekaw czy zdobędę nowych przyjaciół. Mam jednego naprawdę dobrego kolegę. Ma na imię Shawn i nie ma pojęcia o istnieniu magii, dlatego muszę przy nim bardzo uważać. Poza tym oczywiście świetnie dogaduje się z Piper, chociaż, wkurza mnie gdy dla zabawy nazywa mnie Haroldem. A Jackson jest dla mnie, jak młodszy brat. Z Maddy mamy dość skomplikowaną relacje, eh kocham ją i to bardzo. Jest dla mnie najważniejszą dziewczyną w życiu, ale mamy wiele cech i zachowań które nas od siebie różnią. Ona jest bardziej skryta niż ja, mniej ufa obcym ludziom. Lecz mimo to, nie boi się wyrażać swoich opinii, nawet jeśli czasem są one krzywdzące. Podobno nasz tata powtarzał, że jego córka wyrośnie na silną i niezależną kobietę. Nie wątpię w to. Bardzo tęsknie za tatą. Nie miałem okazji go poznać, zmarł kiedy miałem rok i kilka miesięcy. Ale Syriusz, mój tata chrzestny, zawsze powtarzał, że był wspaniałym człowiekiem. Chciałbym zdobyć przyjaciela, kogoś ze świata magicznego, żebym nie musiał się ukrywać ze swoim zdolnościami. Kogoś kto będzie dla mnie ważny, mimo że nie należy do rodziny, kogoś kto będzie się śmiał z moich żartów i razem będziemy przeżywać różne przygody. Mam nadzieje, że znajdę taką osobę lub osoby w nowej szkole. Za dziesięć minut wybieramy się wszyscy na ulice Pokątną. To właśnie tam, mamy kupić wszystkie rzeczy potrzebne nam w Hogwarcie : książki, szaty, kociołek i co najfajniejsze, każdy uczeń może posiadać zwierzątko! Mamy do wyboru: ropuchę, sowę lub kota.
Ja na 100 % wybiorę sowę. Są one w końcu pożyteczne, mogę wysyłać listy kiedy chce i w dodatku nie są bardzo wymagające. Maddy zapewne wybierze kota. Ma bzika na ich punkcie. Szkoda tylko, że Jack nie pójdzie z nami w tym roku się uczyć. Ma 9 lat więc, swój list dostanie dopiero za 2 lata.

Syriusz POV:
- Ej dzieciaki, zbieramy się! Zakupy same się nie zrobią!

O świetnie, Jackson jak zwykle siedzi po uszy w książkach.

- Młody, chcesz iść z nami?

- O, tak jasne, przepraszam tato, zaczytałem się.

- No już, chodź! Jak reszta pojedzie do szkoły, będziesz miał mnóstwo czasu na czytanie.

Wyszliśmy z domu i poczekaliśmy na resztę dzieciaków.

- Dobra kochani, skoro wszyscy już są, to kierujemy się na Pokątną. Maddy, złap mnie proszę za rękę a reszta niech stanie w kółku i też się złapcie. Na trzy... dwa... jeden... BUM

- Wszystko w porządku?

- Tak! Odparli chórem.

- Dobra, posłuchajcie mnie, najpierw, pójdziemy po wasze podręczniki, później po kociołki i kilka składników do eliksirów. Potem przymierzycie szaty i na końcu wybierzecie sobie waszych pupili. Co wy na to?

- Zgadzam się, ale chyba nie masz przeciwko że dołączy do nas Hannah? Spytała Piper.

- Twoja koleżanka? Ta brunetka? Jasne, może iść z nami, może zapoznają się z Harrym i Madison.

- Chodźcie za mną wszyscy!

Harry POV:
Wow, ale tu cudownie! Wcześniej byliśmy tu z Piper podczas jej zakupów, ale teraz to miejsce wydaje mi się być jeszcze bardziej magiczne!
Czy to sklep ze sprzętem do Quidditcha? Tak bardzo chciałbym być w drużynie! Mój tata był szukającym w drużynie Gryfonów. Syriusz mówi, że na pewno mam po nim talent do gry.
Zerknąłem na listę rzeczy których będziemy potrzebować. Jestem ciekawy ile będą ważyć te wszystkie podręczniki. Gdy szliśmy, przeciskając się wśród ludzi, nagle wpadłem na kogoś. Spojrzałem w górę i jak się okazało był to chłopiec, wyglada na takiego w moim wieku. Jest wyższy ode mnie, ma rude włosy i mnóstwo piegów.
- Ym, cześć jestem Harry! Bardzo cie przepraszam, że na ciebie wpadłem.

W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz