Rozdział 17

22 2 0
                                    

Jestem ciekaw, jak Maddy będzie się czuła w towarzystwie Rona. Właśnie idę ją powiadomić o odwiedzinach Hagrida. Widziałem chwile wcześniej, jak wychodziła z Wielkiej Sali. Wyszedłem więc, z nadzieją, że ją gdzieś znajdę. W razie czego znam ich hasło do Pokoju. Na szczęście nie musiałem długo szukać, siedziała razem z dziewczyną o blond włosach na ławce kawałek za Wielką Salą.

-Cześć, dziewczyny!

-Hej, odpowiedziały, obydwie.

-Jestem Harry, brat Maddy. Podałem rękę nieznajomej mi jeszcze koleżance.

-Astoria Greengrass, miło mi cie poznać. Uśmiechnęła się blondynka.

-Maddy, możemy chwile pogadać, sami?

-Jasne. Zaraz wracam. Rzuciła siostra do Astorii.
Na co, ta kiwnęła głową.

Odeszliśmy kawałek dalej, stając pod ścianą.

-To, twoja wspólokatorka?

-Tak, to właśnie ona.

-Jest wobec ciebie w porządku?

-Tak, wydaje się być naprawdę miła.

-To się cieszę, chciałabyś może pójść ze mną do Hagrida?

-Czemu, nie? Chętnie go odwiedzę. Uśmiechnęła się.

-To świetnie, tylko jest coś o czym powinnaś wiedzieć.

-Co takiego?

-Ron, też tam będzie. Odparłem.

-O, cóż...

-Nie przeszkadza ci to?

-Nie, właściwie to nie. Może uda nam się jakoś porozumieć. A bynajmniej powinniśmy się jakoś tolerować. Wiesz, że jeśli mnie pierwszy nie sprowokuje, to będę miła.

-Ta, jasne. Poruszyłem sugestywnie brwiami.

-Harry! I uderzyła mnie pięścią w bark.

-No, co?

Wywróciła oczami, po czym oboje wybuchneliśmy śmiechem.

-O której do niego idziemy? Spytała.

-O piętnastej.

-To za niedługo, dobra to ja idę uprzedzić Astorie, że wychodzę. Spotkamy się na Błoniach, za chwile?

-Pewnie, to ja skoczę po Rona.

Dziewczyna, krzywo się uśmiechnęła i poszła w stronę ławki, na której wcześniej siedziała.

Ja natomiast udałem się z powrotem do Wielkej Sali, gdzie wciąż siedział Ron. Wraz z Seamusem dyskutowali o czymś żywo.

-Nie, nie prawda! Krzyknął rudzielec.

-Właśnie, że prawda! Oburzył się Seamus.

Poszedłem, do stołu. I od razu zostałem zaatakowany, przed dwójkę sprzeczających się chłopców.

-Harry! Prawda, że to Irlandia jest najlepsza w Quidditchu?! Spytał mnie oburzony Ronald.

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, odezwał się Seamus.

-Harry! Nie gadaj bzdur, wszyscy wiedzą, że to Bułgarzy, są najlepsi!

-Irlandia!

-Nie, BUŁ-GA-RIA! Mam ci to przeliterować?

Dosiadłem się do nich. I czekałem na rozwój wydarzeń.

-Jak możesz, być takim kretynem. Powiedział Ron.

W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz