Rozdział 10

28 2 0
                                    


Draco POV:
Nasz pokój wspólny, jest wręcz idealny. Wszystko w stonowanych kolorach, z przebłyskami zieleni. Nie ma zbyt dużo niepotrzebnego światła, przestrzeń nie jest zagracona. Na jednej z szafek stoi drzewko bonsai. Mamy też lustro, ze srebrną ramą, w której wyżłobiony jest wąż. Nasze dormitoria są przeznaczone dla dwóch osób. Lepiej być nie mogło, nie wyobrażam sobie mieszkać; spać w jednym pomieszczeniu w więcej niż dwie lub trzy osoby. To by naruszało, wszelkie poczucie prywatności. Oczywiście pokój dzielę z Zabinim, no bo któż inny mógłby dzielić ze mną pokój. Jest to duże, przestronne pomieszczenie. Mamy dwa łóżka, każde z zieloną aksamitną kotarą. Do tego szafę, którą o zgrozo muszę dzielić z Blaisem. Na szczęście chłopak, nie ma aż tyle ciuchów co ja. Mamy też komodę, tuż obok wejścia do łazienki. Każdy ma swoją w pokoju, co jest chyba dość oczywiste. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że w trakcie rozpakowywania się, przyszła do nas Potterówna.

-Hej! Jak wam idzie rozpakowanie? Spytała, siadając na moim łóżku!

-Ej, Potter!

-No, co Malfoy?

-Spadaj z mojego łóżka!

-Nie wiedziałam, że jest twoje. Powinieneś sobie wygrawerować tabliczkę, ze złotym napisem: TU ŚPI NAJWIĘKSZY NARCYZM W HOGWARCIE! O albo: EKSPONAT MUZEALNY, NIE DOTYKAĆ!

Blaise zaczął się śmiać. Jak on może, się śmiać z czegoś takiego?

-Ha-Ha-Ha, bardzo śmieszne, naprawdę.

-Jak dla mnie było, dla twojego przyjaciela, chyba też.

-Po prostu, weź, stąd idź. Nie chcę niepotrzebnych kłótni.

-Ja też ich nie chcę, Malfoy. Ale dopóki Blaise mnie nie wyprosi, zostaję.

Spojrzałem pytająco na mojego przyjaciela, lecz on tylko wzruszył ramionami.

-Ej, stary wyluzuj.

-Jestem, wyluzowany Blaise!

-Wiesz, co Draco?

-Hmm?

-Wyglądałbyś o wiele lepiej, gdybyś się tak ciągle nie burczył.

-Bur...co?

-Burczył, ech to takie moje określenie na kogoś, kto cały czas irytuje się na wszystko i wszystkich dookoła.

-Sugerujesz, że mnie wszystko irytuje?

-Wszystko cię irytuje i do tego sam jesteś irytujący. Prawie jak ten poltergeist, hmm jak mu było? A już, wiem. IRYTEK.

-Wiesz, co? Potter? Właściwie, to chyba zaczynam cię lubić. Jesteś taka wredna, jak przystało na prawdziwą Ślizgonkę. A pomyśleć, że twój brat, jest tak miły.

-Co masz na myśli? Rozmawiałeś z moim bratem?

-Może, tak a może, nie. Ale nie zaprzątaj tym sobie twojej ślicznej główki.

-Dobra, wiecie co? Powiedział Zabini.

-Jak myślicie, po co mamy znów iść do Wielkiej Sali?

-Spryciarz, z ciebie Blaise. I puściła mu oczko.

-Ehh, ja myślę, że pewnie ten stary drops, chce nam coś ogłosić. Nie wolno wam biegać, po korytarzach, bo możecie kogoś zabić, bla bla bla.

-Stary drops? Spytali obydwoje zdziwieni.

-Dyrektor.

Oboje zaczęli się śmiać, jak idioci.

-W sumie, to możesz mieć rację Draco. Odparła Madison.

W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz