Rozdział 21

27 2 0
                                    

Draco POV:
Odkąd Harry zadaje się z tą szlamą i rudzielcem, praktycznie mało co ze sobą rozmawiamy. Maddy zabrała mi przyjaciela, są praktycznie nie rozłączni, jedyna osoba jaka jest przy mnie tak naprawdę teraz to Pansy, co nie zmienia faktu, że i tak czuje się dziwnie samotny.

-Hej, idziemy na śniadanie? Spytała Pansy.

-Jasne, chodźmy.

Weszliśmy do Wielkiej Sali, Blaise siedział tuż obok Maddy i jak zwykle się wygłupiali.
Rozejrzałem się i zobaczyłem siedzących po drugiej stronie Harrego i jego nową paczkę. Rozmawiali, uśmiechali się do siebie.

-Draco!

-Hmm, co się stało?

-Byłeś, jakiś nieobecny. Siadaj. Powiedziała Pansy zmartwionym głosem.

Zająłem, więc miejsce obok dziewczyny.

-Nic, mi nie jest. Zamyśliłem się.

-Draco, obiecuje, że jeśli tylko zechcesz rozerwę Pottera na strzępy.

-Pansy, dziękuje za troskę, ale nie chce żebyś kogokolwiek mordowała. Poza tym najwidoczniej jest szczęśliwy, więc w czym problem?

-Okej, w porządku. Niech ci będzie.

Harry POV:
-Ekhem Hermiona?

Dziewczyna spojrzała się na mnie, chyba nie wiedząc o co mi chodzi. Spojrzałem porozumiewawczo w stronę Rona.

-Musimy iść. Oświadczyła Granger.

-Co? A wy dokąd? Spytał zdziwiony Ron.

Lecz nic mu nie odpowiedzieliśmy, tylko wybiegliśmy z Wielkiej Sali.

Szliśmy wzdłuż Błoni, mieliśmy z Hermioną, ściśle tajną misje.

-Dobra, a więc myślisz, że co będzie najlepsze na jego urodziny? Impreza niespodzianka czy może jednak wieczór gier, o którym mu powiemy?

-Ja, myśle, że...

Urwała, nagle zobaczyliśmy Hagrida, rozmawiającego z jakimś mężczyzną, był on ubrany w czarny płaszcz, nie było widać jego twarzy.

-Czy, to?

-Hagrid, tak.

-Nie, chodzi mi to tego faceta?

-Nie, mam pojęcia kto, to jest.

-Mam złe przeczucie, Harry.

-Podejdźmy, bliżej!

-Co?

Wziąłem ją za rękę i ostrożnie podbiegliśmy bliżej rozmówców.

-Tak, ten kamień jest pilnie strzeżony. To, to na pewno.

-A wiesz do czego on służy, Hagridzie?

-Nie, nie mam pojęcia. Ale pewnie jest ceny, ot co.

-Oczywiście.

-Wiem, tylko tyle, że jest bezpieczny. W końcu to wymysł Nicolasa Flamela.

-On i te jego chore wymysły. No cóż, dziękuje ci Hagridzie, za podzielenie się ze mną tą informacją.

-Jasne, nie ma problemu.

Okej, to było bardzo dziwna rozmowa. Nie mam bladego pojęcia o co chodziło. Spojrzałem na Hermione, która ewidentnie próbowała to rozgryźć ale również bezskutecznie.

-Co teraz zrobimy?

-Nic, a co niby mielibyśmy zrobić?

-Musimy poszukać czegoś o Flamelu.

-Hermiono, dajmy sobie spokój. To napewno nic takiego, jeśli znów usłyszymy coś dziwnego, wtedy o tym pomyślimy, okej?

-Okej.

Potem poszliśmy do Pokoju Wspólnego.

-A wy gdzie się podziewaliście, co? Spytał Ron siedzący na kanapie przy kominku.

-Chciałem coś sprawdzić i tyle. Odparłem
Kątem oka ujrzałem uniesioną brew Deana.

-Sprawdzić?

-Wiecie, co chodźmy już może lepiej na lekcje.
Byłem wdzięczny dziewczynie, że uratowała sytuacje.

Po lekcjach, Hermiona nagle złapała mnie za ramię i spytała szeptem:

-Mamy zamiar powiedzieć Ronowi, co usłyszeliśmy?

-Nie wiem, ale wydaje mi się, że powinniśmy mu powiedzieć. Może on będzie coś wiedział.

-Okej, w porządku.

Gdy byliśmy w dormitorium usiadłem obok Hermiony i spojrzeliśmy znacząco na Deana i Seamusa.

-Wiesz co, może pójdziemy sprawdzić czy jest coś nowego na tablicy? Spytał Dean szturchając Finnigana w ramię.

-Yy, tak jasne, Neville chodź z nami!

Gdy zostaliśmy w trójkę, postanowiliśmy z Hermioną przejść do rzeczy.

-No i? Co to za tajemnice?

-Wiesz coś może o jakimś pilnie strzeżonym kamieniu, tutaj w Hogwarcie? Spytałem.

-Kamieniu? Jakim kamieniu? Nie mam pojęcia.

-A słyszałeś może o Nicolasie Flamelu? Spytała dziewczyna

-Nie znam gościa, nie mam pojęcia kto to mógł być.

-O co chodzi?

-Byliśmy na błoniach i podsłuchaliśmy rozmowę Hagrida i... jakiegoś gościa.

-I?

-Rozmawiali o jakimś pilnie strzeżonym kamieniu i o Nicolasie Flamelu. To było dziwne, zwłaszcza ten facet. Miał na sobie długi, czarny płaszcz i nie było mu widać twarzy. To trochę dziwne, nie sądzisz?

-Tak, to jest trochę dziwne.

-Co macie zamiar zrobić? Spytał Ron.

-Jak, to co? Pójdziemy do biblioteki poszukać czegoś o Flamelu. Stwierdziła Hermiona.

-No, już! Ruszcie się!

Kiedy wychodziliśmy, zobaczyliśmy naszych wspólokatów, debatujących nad czymś, tuż przy tablicy ogłoszeń. Przechodząc dałem Deanowi żółwika w ramię.

W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz