Rozdział 18

23 2 0
                                    

Madison POV:
Zapukałam do drzwi. Jestem ciekawa, co takiego będziemy robić, podczas tego szlabanu.

-Wejść!

Otworzyłam, więc delikatnie drzwi. Razem z bratem, weszliśmy do środka.
Znaleźliśmy się w ciemnym, ciasnym pomieszczeniu. Ściany były ceglane i widać było ściekające po nich powoli, krople wody. Na środku stało potężne biurko, w ciemnym odcieniu drewna, z żłobieniami, które wyglądały jak... lilie. Z tyłu stał kominek, z którego unosił się zielonkawy dym.

-Siadać!

Wzdrygnęłam się i usiadłam przy biurku, tak samo zrobił Harry.

-Czy zdajcie sobie sprawę, że w każdej chwili możecie pożegnać się z nauką w tej szkole?

Mój brat, chyba zamierzał coś powiedzieć, ale przeszkodziłam mu.

-Tak, zdajemy sobie z tego sprawę, Panie Profesorze. Powiedziałam pewna siebie.

-Dobrze, świetnie. W takim razie wyjaśnijcie mi proszę... dlaczego już pierwszego dnia, musicie sprawiać tyle problemów? Słucham, Panie Potter. Śmiało.

-Cóż... staraliśmy się nie wpaść w żadne kłopoty.

-Staraliście się. Widzicie, starania to często za mało.

-Macie przepisać, przepis na ten eliksir dwadzieścia razy. Muszę go przekazać kilku osobom. Ale ostrzegam, jeśli się dowiem, że któreś z was spróbuje uwarzyć ten eliksir. Wrócicie do domu, szybciej niż zdąży się ulotnić z niego cała para. Czy to jasne?

-Tak, oczywiście Panie Profesorze.

Kopnęłam brata w nogę, żeby się odezwał.

-Tak, tak oczywiście.

I tak zaczęliśmy przepisywać przepis na eliksir słodkiego snu.

Moje pismo było dość czytelne, lecz nietypowe. Litery były pochylone a na końcach robiłam zawijasy. Harry zawsze pisał prosto, bez żadnych wymyślnych dodatków. Po pewnym czasie, czułam się jakbym miała podane znieczulenie prosto do dłoni. Profesor Snape, zdawał się to zauważyć i tylko co jakiś czas wydawał się delikatnie uśmiechać. Pewnie myślał, że prędzej czy później się zbuntuje. Lecz nie miałam zamiaru dawać mu, tej satysfakcji. Pisałam uparcie dalej, dbając o to, by każda literka była tak samo staranna.

Skończyliśmy po upływie półtorej godziny. W trakcie pisania, nic się nie odzywaliśmy. Naprawdę chciałabym się dowiedzieć, co takiego zrobiliśmy, że aż tak podpadliśmy już pierwszego dnia. Ale są różne sposoby, aby się tego dowiedzieć. Dyskusja z Profesorem teraz na ten temat, mogłaby by pogorszyć naszą sytuacje. Miałam tylko, nadzieje, że Harry nie wybuchnie. Na szczęście udało mu się powstrzymać się przed komentowaniem. Odłożyliśmy zapisane kartki i spojrzeliśmy się na Profesora Snape'a.

-Potter! Nie będę tolerował, więcej takiego zachowania, czy to jasne?

-Tak, Profesorze.

-Możecie, iść. Oznajmił.

I tak jak powiedział, tak zrobiliśmy.

Ostrożne zamknęłam za nami drzwi. Odeszliśmy kawałek dalej, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.

-Widziałaś jego minę? Kiedy się z nim zgadzałaś? Spytał Harry.

W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz