-Madison! Hej, Madison! Maddy, obudź się!
Nagle wyrwałam się ze snu. Nie wiedziałam, co się dzieje. Przetarłam oczy i zamrugałam kilkukrotnie. Nade mną stała zaniepokojona Astoria. A kawałek dalej na krzesełku siedział Draco, którego się kompletnie tutaj nie spodziewałam. Gdy Astoria przesunęła się nieco, zobaczyłam, że tuż za nią stoi Blaise, który wyglądał jakby zobaczył ducha.-Ale nas wystraszyłaś! Powiedziała blondynka, przecierając czoło.
-Cc, co się stało? Spytałam.
-Najpierw zaczęłaś mówić przez sen, ale nie do końca rozumiałam co mówiłaś, a później zaczęłaś krzyczeć i wiercić się po całym łóżku. Próbowałam cie uspokoić, ale bez skutku. Obudziłaś Pansy, więc poprosiłam ją żeby poczekała w naszym pokoju, a ja poszłam po chłopców. Wskazała na szarookiego blondyna i na zmartwionego czarnoskórego chłopca, który usiadł obok mnie na łóżku.
-Pamiętasz, co ci się śniło? Spytał Draco.
-Nie, kompletnie nic, nie pamiętam.
Cała trójka spojrzała na siebie a potem przenieśli wzrok na mnie.
-Chcesz, żebyśmy kogoś powiadomili? Dobrze, się czujesz? Spytał Zabini.
-Nie musicie, czuje się w porządku. Głowa lekko mnie boli, ale to nic takiego.
Astoria i Draco zlustrowali się wzrokiem, ale nic nie powiedzieli. Blaise natomiast wyglądał dalej na zmartwionego. Postanowiłam go nieco uspokoić, nie znoszę gdy ktoś się o mnie zbytnio martwi.
-Hej, Blaise. Delikatnie musnęłam mu ramię. Nic, mi nie jest. Naprawdę. To był tylko jakiś zły sen.
On uśmiechnął się niemrawo i powiedział:
-Tak, ale to dość dziwne, że niczego z niego nie pąmiętasz. Nie sądzisz?
-Może i tak. Nie wiem, nie chce się nad tym teraz rozwodzić.
Do pokoju nagle wparowała wysoka brunetka, razem z chłopakiem Theodorem Nottem.
-O, obudziłaś się! Dzięki, Merlinowi. Przynieśliśmy ci wodę. Dziewczyna podeszła do mnie i podała mi szklankę z wodą, którą niepewnie chwyciłam. Następnie upiłam pare łyków a potem odstawiłam bezpiecznie szklankę na stoliku.
-Dziękuje, nie musieliście.
-Jasne, że tak. Powiedział Nott.
-Podobno, Ślizgoni zawsze pomagają swoim s potrzebie.
-Więc zaaopiekowaliście się mną, tylko dlatego?
-Może nie tylko dlatego, ale to miało na pewno duży wpływ. Zaśmiali się.
Ja również po chwili parsknęłam śmiechem. Razem z całą resztą.
Postanowiłam wykorzystać okazje i porozmawiać z Malfoyem.
-Draco, ja chciałam ci powiedzieć, że...
Lecz nie dane mi było dokończyć.-Na razie nie gadajmy o tym, to nie najlepszy moment. I wymownie spojrzał się najpierw w stronę Pansy i Theo, którzy siedzieli na łóżku Astrorii, a potem szybko przerzucił wzrok na Blaisa.
-O, tak jasne. Masz racje.
-Powinnaś odpocząć, powiedział chłopak siedzący obok mnie.
Pokiwałam delikatnie głową i ułożyłam się wygodnie zamykając oczy. Usłyszałam cichy śmiech, najprawdopodniej ze strony Zabiniego.
-Dobranoc, wszystkim.
-Dobranoc.
Usłyszałam kroki, oraz szelest pościeli. Co oznaczało, że nasi goście poszli już do siebie.
I tak po jakimś czasie udało mi się zasnąć.Pansy POV:
-Draco?-Hmm? Co chciała ci powiedzieć Madison? Spytałam w drodze do pokoju.
-Nic, czym powinnaś zaprzątać sobie głowę, Pansy.
Ja tylko przewróciłam oczami.
-Pokłóciliście się prawda?
-Na Merlina, możesz przestać. Dlaczego od razy myślisz, że się kłóciliśmy? Poza tym, zajmij się swoim życiem. Zwłaszcza o tej godzinie. Chce iść spać. Jasne?
-Draco, nie mów do niej takim tonem. Powiedział Theo.
-Bo, co? Nott? Jestem po prostu zmęczony i nie podoba mi się, że każdy myśli o mnie od razu coś złego. To wszystko.
Theo chyba miał zamiar coś dopowiedzieć. Ale uznałam, że będzie lepiej jak odezwę się pierwsza i nieco złagodzę sytuacje.
-Okej, w porządku. Spojrzałam na blondyna.
-Dobranoc, chłopaki. Rzuciłam i weszłam do swojego pokoju.
Od razu położyłam się na swoje łóżko i nie minęło wiele czasu aż wpadłam w objęcia Morfeusza. Ciekawa jestem co przyniesie jutrzejszy dzień.
Draco POV:
Ale ta Pansy mnie drażni czasami.Zacząłem rozmyślać, leżąc już z powrotem na swoim łóżku. Ciekawska, gorzej niż Gryfoni. Rozumiem, że sobie ufamy w jakimś stopniu i nie muszę się przy niej czuć skrępowany, ale to nie oznacza, że muszę jej opowiadać szczegóły moich rozmów z innymi ludźmi. Co innego jeszcze Blaise, bo to mój najlepszy przyjaciel. I nie jest aż tak wścibski. Pod tym względem zdecydowanie bardziej wole Astorie, chociaż ogólnie lepiej dogaduje z Parkisnon o ile właśnie nie zaczyna za bardzo węszyć. Ech dobra, Draco! Koniec! Trzeba się wyspać, w końcu muszę dobrze wyglądać i być przytomny na lekcjach. Swoją drogą, nie mogę się doczekać eliksirów. Będzie nas uczył mój ojciec chrzestny. A nie o dziś wiadomo, że eliksiry to jeden z najlepszych i najciekawszych przedmiotów. Podobno istnieje przekonanie, że większość Ślizgonów radzi sobie z tym przedmiotem znakomicie. Ja w takim razie planuje być potwierdzeniem tego przekonania.Blaise POV:
Kiedy byłem już u siebie w łóżku, zacząłem myśleć o tym czy faktycznie Madison mogłaby chcieć, poprawić relacje z Draco, tylko dlatego, że jej bratu to schlebia. Niee, nie wydaje mi się. Właściwie to wydaje mi się, że to właśnie na ten temat chciała z nim porozmawiać. Ale nie był to najlepszy moment. Mam tylko nadzieje, że czuje się już dobrze. Ciekawe, co takiego mogło jej się śnić, że aż krzyczała przez sen. A co najlepsze, dlaczego tego nie pamięta? Ja zwykle gdy mam zły sen, to ciężko mi się uspokoić. Nawet gdy już się wybudzę, mam wrażenie jakbym dalej miał pewne obrazy przed oczami. Jak coś mogło być tak okropne, że doprawdziło ją do krzyku a później tego nie pamiętała? Może udaje, może pamięta i wie doskonale, ale nie chce się tym dzielić, bo się wstydzi? Chociaż, na wstydliwą to ona nie wygląda, wręcz przeciwnie ma dość cięty język. Hmmm, ciekawe... Ale, jutro będę się nad tym zastanawiał, teraz skoro już jestem w swoim wygodnym łóżku, czas na sen.
CZYTASZ
W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry
FanfictionHej! Jest to ff Drarry, ale planuje też w tym samym czasie pisać inne opowiadanie również związane z światem Harrego Pottera, mam nadzieje, że obie prace Wam się spodobają !