Rozdział 3

94 5 3
                                    

Harry POV:
Za chwile poznam rodzinę Rona. Z jego opowieści wynika, że są mili i ciepli. W między czasie moja kochana siostrzyczka ostrzegła mnie, żebym uważał i żebym pamiętał, że przyjaciół nie zdobywa się z dnia na dzień. Trochę to było irytujące, ale wiem, że ma racje i że się o mnie martwi. Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Wstałem z łóżka i zszedłem pospiesznie na dół. Mój tata chrzestny poszedł otworzyć drzwi.

- Witajcie, miło Was wszystkich widzieć!

Do środka wszedł najpierw wysoki mężczyzna, ubrany w jasnobrązowy płaszcz z cylindrem na głowie. Zaraz zanim weszła jego żona, niska, mająca burze kręconych, rudych loków. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Na samym końcu weszły ich dzieci. W tym dwaj bliźniacy wyglądający niemal identycznie.

- Jestem Artur Weasley, miło mi poznać! To moja żona Molly, a to moje dzieciaki: Percy, Bill, Charlie, bliźniaki yyy Fred i George, a to Ginny no i Ron którego znacie.

Uścisnąłem rękę z każdym z gości.

- Wchodźcie, wchodźcie! Czujcie się jak u siebie.

- Harry! Krzyknął z radości młodzieniec.

- Cześć, Ron! Odpadł okularnik.

- To ja zawołam resztę.

Harry POV:
Gdy już wszyscy się zapoznaliśmy, zaczęliśmy jeść kolacje. Obok mnie siedziała Maddy, która oczywiście z dystansem, ale jednak zachowywała się przyjaźnie wobec rodziny Weasley'ów. Dowiedziałem się, że Percy jest Prefektem Gryffindoru. Jest miły, lecz chyba ma za duże mniemanie na temat swojej pozycji w szkole. Bill za to pracuje już dla banku Gringotta. Jest niesamowity! Totalnie wyluzowany, w dodatku ma świetny styl. Charlie pracuje na codzień w Rumunii, badając smoki. A i nie mógłbym zapomnieć o bliźniakach. Są świetni, mega zabawni. A Ginny cóż ... jest strasznie nieśmiała, a gdy tylko ją o coś spytam, zaczyna się rumienić. Jest najmłodsza i do Hogwaru trafi dopiero za rok. Państwo Molly i Artur są bardzo ciepłymi osobami. Zwłaszcza Pani Weasley. Ciagle nazywa mnie ‚,kochaneczkiem".

- Harry, myślisz, że będziemy razem odwalać jakieś numery w szkole? Spytał Fred.

- Ym,  jasne.

Wszyscy zaśmiali się. I tak minęła nam reszta wieczoru. W miłym towarzystwie. Jutro, razem z Ronem idziemy kupić swoje, nowe różdżki do szkoły. Jestem niesamowicie podekscytowany.

Leżałem w łóżku, kiedy nagle ktoś objął mnie od tyłu. Jak się okazało, była to Madison.

- Hej, posłuchaj ja ... cieszę się, że tak dobrze się z nimi dogadujesz. Wydają się być w porządku. I wiedz, że nie mam nic przeciwko Ronowi, jeśli chcesz się z nim przyjaźnić kiedyś. Ja sama myśle, że może znajdę z nim wspólny język. Po prostu uważaj, tak jak zawsze, okej?

- Jasne, dzięki.

- Kocham cię.

- A ja ciebie.

Nazajutrz wybraliśmy się do sklepu z różdżkami, tego u Olivandera. Tym razem Syriusz został razem z Jacksonem w domu. Poszedłem więc z Piper i Maddy. Poczekaliśmy chwile przed sklepem, gdy zobaczyłem idącego do nad Rona.

-Hej, Ron!

-Cześć wam!

-Dobra kochani, wchodźcie! Ja poczekam na was na zewnątrz. Powiedziała Piper.

Weszliśmy zatem, do starego sklepu, mającego niepowtarzalny klimat. Było tam dość ciasno, wszędzie unosiły się drobinki kurzu. Naszym oczom ukazały się regały, które sięgały aż po sam sufit. Na półkach znajdowały się pudełka, zapewne z różdżkami. Nagle nie wiadomo, skąd wyłonił się starszy pan, który spytał:
- Witam, was! Zapewne przyszliście po wasze nowe różdżki, Hogwart tak?

Wszyscy kiwnęliśmy nerwowo głowami.

- A więc, Madison Potter! Niesłychane doprawdy, nie mogłem się doczekać aż Panią tu zobaczę!

Maddy spięła się na te słowa. Położyłem jej uspokajająco rękę na ramieniu.

-Ma Pani niezwykłe zdolności, podobnie jak Pan Potter. Liczę, że dokonacie razem wielkich czynów.
-O i Pan Weasley, Pana również miło widzieć! Ostatnim razem, spotkałem tutaj dwójkę, jakże zabawnych bliźniaków. Dobrze, a więc Panno Potter, proszę wypróbować tę różdżkę. 12 cali, włókno ze smoczego serca, dość sztywna.

Maddy wzięła do ręki rzekomą różdżkę, machnęła nią, i ... okulary Pana Olivandera spadły na ziemie, roztrzaskując się.

-Nie, to na pewno nie jest TA różdżka. Hmm, a gdyby tak, może, nie, to niemożliwe...

-Co takiego jest niemożliwie, Panie Olivander? Spytała zaciekawiona Madison.

-Widzisz, jest pewna różdżka, której kiedyś używał jeden z najpotężniejszych czarodziejów, naszych czasów. Dziesięć cali, włos jednorożca, dość sztywna. Nie jest ona już, w jego posiadaniu. Różdżka sama wybiera czarodzieja lub czarownicę, Panno Potter. Tak, to bardzo interesujące.

-Należała do Voldemorta, prawda? Spytała, pewnie.

Ron skrzywił się na wspomnienie o nim, a ja przełknąłem głośno ślinę.

-Nie używamy tego określenia!

-Strach przed imieniem zwiększa strach, przed tym, kto je nosi.

-Rozumiem, i tak ma Pani racje. Ta różdżka należała kiedyś do Czarnego Pana.

-Dlaczego, więc twierdzi Pan, że mogła by, pasować do mojej siostry?! Spytałem.

-Panie, Potter, jeszcze wiele niezrozumiałych rzeczy, będzie miało miejsce w waszym życiu.

Staruszek podał, ostrożnie różdżkę Maddy. Wiedziałem, że jest przerażona, ale nie daje tego po sobie poznać. Chwyciła więc, pewnie różdżkę i machnęła nią. I wtedy ...

Z różdżki zaczęły wydobywać się maleńkie iskierki, w pomieszczeniu, zrobiło się cieplej. Nic, nie zostało zrzucone, czy też przemieszczone.

-Tak, dokładnie tak. To twoja nowa różdżka, Panno Potter!

Maddy, lekko zmieszana usiadła na małym krzesełku. Przerzucając magiczny obiekt w swoich dłoniach.

Później przyszła kolej na Rona. Musiał przetestować chyba z siedem różdżek, zanim w końcu znalazł tą właściwą.

Na końcu przyszła moja kolej. Poprosiłem, siostrę i Rona, żeby zapłacili i poczekali na mnie na zewnątrz. Musiałem dopytać, co takiego może mieć wspólnego moja Maddy z cholernym Voldemortem?

Przetestowałem, już trzy różdżki, w końcu przy czwartej, poczułem dziwne ciepło w dłoniach i pełną kontrole nad czynami. Machnąłem lekko, udało mi się przesunąć kilka monet w prawo. To była moja różdżka. Dziesięć i pół cala, pióro Feniksa, giętka. Gdy już miałem, zadać kilka pytań, nagle ktoś otworzył drzwi i wtedy zobaczyłem ...

W tobie jest cząstka mnie bez której nie mogę żyć ~ Harry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz