Pov Syriusz
Nie mogłem uwierzyć, że porwali Lunę a Lily ma rację to moja wina. Niestety Dumbeldor nie pozwolił nam działać. 5 dni po jej zaginięciu stwierdziłem, że muszę coś zrobić. Zastanawiałem się dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem. Od kiedy ja słucham nauczycieli? Moje przemyślenia przerwał Rogaś.
-O czym tak intensywnie myślisz?- zapytał
-A o czym ja mogę myśleć.- No tak...
-Mam plan jak ją znaleźć.
-Chyba oszalałeś. Nauczyciele nas zabiją jeśli pierwsza nie zrobi tego Lily.
-Od kiedy ty przejmujesz się nauczycielami co?
- No w sumie to nie przejmuję się.
- No właśnie. A więc plan jest taki...
Nie skończyłem mówić bo przyszłe Lily z Molly.
- O czym gadacie chłopaki?-zapytała Lily i pocałowała Jamesa w policzek.
-Bo chcemy jakoś odnaleźć Lunę.-powiedział James czekając na reakcję Lily.
-A jaki macie plan?-zapytała
- Nie będziesz się na nas drzeć?- zapytałem.
- Nie a nawet chętnie wam pomogę.
- To wspaniale!- krzyknęłem.
Chwilę później wszyscy zdali już plan. Ja miałem się zbliżyć do Regulusa i wypytać go o to co u Voldemorta. Chociaż szansę na to, że mi coś powie były marne. Reszta miała obserwować ślizgonów czy czegoś nie kombinują. A jeśli plan nie wypali to wymyślimy kolejny aż uda się nam ją znaleźć.
Pov Luna
Znowu zamknęli mnie w tym pomieszczeniu. Siedziałam tu 5 dni. Wpadłam na pewien pomysł. Zapisze sobie na ręki wszystko co tu widziałam a dla mojego brata powiem żeby mnie wypuścił i wyczyścił mi pamięć. Ten plan zdawał się doskonały, więc wieczorem powiedziałam dla Toma, że wybieram wolność.
-Przecież masz jeszcze czas na zastanowienie się- powiedział.
- Tak wiem ale podjęłam już decyzję...
- Dobra, jak zmienisz zdanie to pamiętaj, że możesz dołączyć do mnie w każdej chwili. Jutro rano cię wypuszczę. Zaprowadzić ją do celi.
Zanim się obejrzałam był już poranek. Zaprowadzili mnie do mojego brata.
-Jesteś pewna?
- Tak.
Kiedy wyciągał różdżkę nagle w pomieszczeniu zaczęło roić się od autorów. Śmierciożercy poczuli, że nie mają szans i teleportowali się gdzieś. Autorzy poszli ich szukać A ze mną został Alastor Moody.
-Nic ci nie jest?-zapytał
-Wszystko ok tylko zabrali mi różdżkę i nie wiem gdzie jest...
-Spokojnie zaraz ją znajdziemy a później zabiorę cię z powrotem do Hogwartu.
Znaleźliśmy moją różdżkę i teleportowaliśmy się do zamku. Zanim Alastor poszedł powiedział, żebym na siebie uważała i że jutro zabierze mnie na przesłuchanie.Gdy weszłam do wielkiej sali od razu pobiegłam do moich przyjaciół.
-Hejjjj stęskniliście się!?
-Luna!- krzyknęła Lily i się na mnie rzuciła.- Dobrze, że nic Ci nie jest bo Łapa już chciał Cię szukać.-A to bardzo ciekawe- powiedziałam
-Słuchaj przepraszam Cię. Zachowałem się jak dupek- powiedział Syriusz
- Nie zaprzeczę.
- Nie przerywaj mi ok? Wybaczysz mi?
- Niech ci będzie pchlarzu...- powiedziałam a on mnie pocałował.
Wieczorem siedziałam z Lily w dormitorium i odpowiedziałam jej wszystko co wiem.
-A mówiłaś już to aurorom?-zapytała
- Nie ale jutro jadę na przesłuchanie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś cała i zdrowa- powiedziała i przytuliła mnie.
Po jakiejś godzinie poszłam do swojego dormitorium i zasnęłam.
Następnego dnia po śniadaniu Moody zabrał mnie do ministerstwa abym wszystko im powiedziała.
-A więc czego się dowiedziałaś?
-Wiem dwie rzeczy bo tylko tyle udało mi się posłuchać. Pierwsza jest taka, że śmierciożercy planują za tydzień atak na mugolskie centrum handlowe A druga, że chcą zaatakować Hogwart, ale nie wiem kiedy...
Odpowiedziałam im też o tym, że Voldemort chciał abym się do niego przyłączyła, ale dał mi wybór z racji tego, że jestem jego siostrą. Wróciłam do Hogwartu wieczorem. Na kolacji dyrektor zapewniła nas, że jesteśmy bezpieczni, ale prawda była taka, że już nikt nigdzie nie jest bezpieczny...
CZYTASZ
Jily/ Historia jak z bajki, ale czy na pewno?
БоевикHistoria mówi o Lili i Jamesie. Nie do końca prawdziwa ale jednak. Jest tu parę wontków których nie było w książce.🐨