Część 35

246 11 1
                                    

- Wątpie, że to zwykły sen albo ze strachu.- powiedzłam.

- No to został tylko sen proroczy... Co jeszcze w nim widziałaś?

-Nic szczególnego głównie jego twarz.

- Nie chcesz tego powiedzieć dla Autorów... Mi pomogli tobie pewnie też pomogą. - Powiedziała Luna

- NIE wole nie.

Luna tylko popatrzyła na mnie i powiedziała cicho~Ok~. Po niecałej sekundzie przyszedł Sewerus.

- Lily co się z Tobą dzieje czemu z nim chodzisz?- Chłopak wskazał w tej chwili na Jamesa. James chciał wstać ale Syriusz wskazał na Lune która wyglądała jakby nie do końca nad sobą panowała.

- Tak się składa, że on mimo, że nie jest najlepszy to napewno jest lepszy od ciebie... WYCIERUSIE. A teraz zmykaj do Ślizgonów. Bo James przygotowuje się do walki a jak skończy to dobrze z tobą nie będzie...- powiedziała Luna.

- Mogę wiedzieć co to było- powiedział
- Po prostu musiałam na kimś się wylądować a on był doskonałął osobą aby to zrobić-powiedziała Luna.

-Dobrze, że nie padło na mnie- burknął Łapa.

- Nie martw się trochę złości zostawiłam też dla ciebie- powiedziała Luna i zaczęli się ganiać po korytarzu.

Podeszłam do Jamesa i wtuliłam się w niego.

-Wydaje mi się czy Syriusz i Luna mają się ku sobie?- zapytał James

-Myślę, że masz rację...-powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Czułam jakby czas się zatrzymał, chciałam aby tą chwila trwała wieki, ale trzeba było iść na lekcję a pierwszą z nich było wróżbiarstwo.
Kiedy weszliśmy na lekcję pani powiedziała nam, że dziś będziemy wróżyć z kul jako powtórkę z zeszłego roku.
W mojej kuli była sytuacja z świąt był tam Syriusz, ja, James i nasz synek. Oczywiście Syriusz ganiał się z Harrym a ja siedziałam z Jamesem przy choince i przeżyliśmy na nich z rozbawieniem. To była piękna wizja przyszłości. Spojrzałam w kulę Luny i zobaczyłam coś niewiarygodnego. Była tam Luna z Syriuszem i trzymali małe dziecko na rękach. Patrzyłam na Lune z niedowierzaniem i zauważyłam jak pobladła ale na twarzy miała rumieńce. Syriusz wyglądał tak samo tylko obok niego na ziemi leżał James zwijający się ze śmiechu a Remus był bliski spadnięcia z krzesła. Gdy tak na nich patrzyłam sama zaczęłam się śmiać a Luna zaczęła mnie szturchać abym się ogarnęła. Chwilę później do naszego stolika przyszedł Syriusz i zapytał Luny co widziała w kuli. Ona zaś odpowiedziała, że pogadają później żeby nie robić zamieszania.
Po lekcji mieliśmy wolne, więc z racji tego, że jak na koniec września było dość ciepło poszliśmy na błonia. Usiedliśmy na trawie i  nagle Syriusz wyleciał z pytaniem do Luny:

- Może wybrałabyś się ze mną na randkę?

-Yyy... Niech ci będzie- odpowiedziała Luna

Wszyscy patrzyliśmy na nich zmurowani.
Ale James zaczął bić brawo a reszta za nim.

-No Łapa gratuluję!!!- krzyknął Rogacz

Reszta tego dnia przebiegła bez większych komplikacji oprócz tego, że huncwoci dostali kolejny szlaban w tym roku. Ale to nic nowego...

Jily/ Historia jak z bajki, ale czy na pewno?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz