Dzień Drugi

720 54 16
                                    

~Dzień Drugi~

    Znowu hałas.. Okropny i głośny huk, który nawet dla mnie był przerażający. Rozniósł się echem po mojej głowie zupełnie jakby odbijał się od.. Właśnie, co jest źródłem dźwięku? Od razu obudziłem się żeby sprawdzić o co chodzi. Popatrzyłem na Jiro, a raczej na wzniesienie pod moim kocem. No tak.. Przez jej indywidualność wszystko słyszy głośniej. Nawet mi głowa od tego pęka, o niej nawet nie wspomnę. Zamrugałem i rozejrzałem się po pokoju na rozbudzenie. Delikatnie podniosłem do góry trochę koca. Spojrzałem do środka gdzie zobaczyłem skuloną dziewczynę mocno zatykającą uszy, aby jak najmniej dźwięków do niej docierało. Powinienem się odezwać czy może lepiej by było gdybym milczał? Nie chcę stresować jej dodatkowymi dźwiękami.. Pogłaskałem ją po głowie żeby wiedziała, że już się obudziłem po czym powoli wstałem. Dobrze by było gdybym mógł jej jakoś pomóc.. Podszedłem do okna i wyjrzałem na zewnątrz. Nic nie było widać, niebo całe czarne tylko co jakiś czas rozświetlane błyskami piorunów. Na dodatek bardzo mocny wiatr, powiedziałbym nawet że wicher albo jeszcze gorzej. W całym budynku huczało od tych wszystkich hałasów. Znajdowaliśmy się w centrum burzy, a to i tak mało powiedziane. Kiedy chciałem zasłonić rolety zauważyłem, że przy oknach nie ma klamek. Co się dzieje? Patrzyłem na to dziwne zjawisko chwilę póki nie popędził mnie kolejny głośny hałas, zupełnie jak u ktoś uderzał w blachę. Zasłoniłem szybko okna i obrócilem się w stronę Kyoki. Wróciłem na łóżko i usiadłem cicho. Znowu zajrzałem do jej schronu. Tam też było ciemno jednak zdołałem dojrzeć krew, która spływała po jej dłoniach. Wiedziałem, że dziewczyna krwawi z uszu przez te dźwięki. Biedna.. Znowu wstałem i poszedłem do łazienki. Po ciemku wyszukałem chusteczki, którymi będzie mogła zatamować krwawienie. Wziąłem też waciki, mogą chociaż trochę stłumić hałas. W mgnieniu oka znalazłem się przy niej.

-Jiro, usiądź. - powiedziałem możliwie cicho - Mam coś, co ci pomoże.

Ona jednak pokręciła tylko głową i chowała się dalej. Westchnąłem i wziąłem telefon. Uruchomiłem latarkę, po czym wlazłem do niej pod koc. Usiadłem z boku, żeby mieć łatwy dostęp do jej uszu.

-Weź rękę. - szepnąłem i chwyciłem jej dłoń, bo wiedziałem, że sama dobrowolnie tego nie zrobi.

Chwilę pomęczyłem się zanim udało namówić mi się ją do współpracy. Wyczułem moment, w którym nie będzie grzmotów i zdjąłem jej rękę z ucha. Od razu przyłożyłem chusteczkę i zacząłem wycierać krew, która cały czas ciekła. Starałem się zatamować krwawienie, na szczęście nie okazało się to trudne. Użyłem jeszcze wacików, a potem zająłem się zmywaniem śladów krwi z jej rąk. Zauważyłem, że Kyoka jest bardzo przestraszona. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie.. Jesteśmy teraz razem, musimy pomagać sobie nawzajem. Tak jak i ona uspakajała mnie podczas koszmarów i ataków paniki, tak ja zaopiekuje się nią teraz i zrobię co w mojej mocy żeby czuła się bezpiecznie. Brudne chusteczki odłożyłem na biurko, wyrzucę je później. Teraz dotrzymywałem jej towarzystwa.

-Boli..- powiedziała cicho łamiącym się głosem. Widziałem, że jest bliska płaczu. Mnie samemu już w głowie kręciło się od tego wszystkiego..

-Pójdę po tabletki. - puściłem jej dłoń i wstałem. Przykucnąłem przy szafce gdzie trzymalem leki i wyjąłem z niej coś przeciwbólowego. Przy okazji sprawdziłem która godzina. Było dosyć wcześnie, bo dopiero siódma. - zaraz wrócę, idę po wodę. Poczekaj tutaj na mnie. - powiedziałem nadal cicho i wyszedłem z pokoju.

Zamknąłem za sobą drzwi i rozejrzałem się. Stanąłem jak wryty kiedy na środku korytarza ujrzałem ścianę. Wyglądała jakby była tu od zawsze.. Świetnie czyli teraz zostaliśmy jeszcze podzieleni na dwie grupy. Co tu się dzieje?! Podeszłem do ściany i dotknąłem jej. Popchałem mocniej parę razy, ale ani drgnęła więc odpuściłem. Trochę słabo.. Przynajmniej z obu stron akademika były schody na dół więc.. Ale co z kuchnią..? Znajduje się chyba mniej więcej pośrodku. Poszedłem zobaczyć jeszcze bardziej zaniepokojony sytuacją. Zbiegałem po schodach, sprawdzając na każdym piętrze czy wszystko okej. Wszędzie w tym samym miejscu znajdowała się ściana. Ciągle słyszałem gdzieś grzmoty i hałasy, co dodatkowo mnie dekoncentrowało. Z tego co kojarzę mały Aizawa jest teraz pod opieką dziewczyn na drugim końcu dormitorium.. Przynajmniej spokój będzie. Wszedłem do kuchni, gdzie również stała ściana, trochę dziwnie postawiona, ale w ten sposób że dostęp do jedzenia będą mieć wszyscy.
P

♪Kamijirou♪║ChanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz