Niechętnie uchyliłem powieki kiedy do mojego pokoju wdarło się światło słoneczne. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że powietrze jest już normalnej gęstości, a ja nie mam problemów z oddychaniem. Podniosłem się do pozycji siedzącej dość gwałtownie co poskutkowało okropnymi mroczkami i chwilowym bólem głowy. Mruknąłem niezadowolony przecierając oczy piąstkami, aby jak najszybciej pozbyć się nieprzyjemnego uczucia. Kiedy obraz już trochę się unormował powolnym ruchem rozejrzałem się po swoim pokoju. Zamrugałem parę razy żeby upewnić się czy to nie sen. A może to wszystko co się wydarzyło wcześniej było snem? W pomieszczeniu nie było ani jednego śladu po obecności Jiro, na oknach były już klamki co oznaczało że możemy wydostać się z budynku. Ręką sięgnąłem do lampki stojącej przy łóżku i włączyłem ją. Prąd też jest.. Wziąłem wdech i wstałem podchodząc chwiejnym krokiem do drzwi balkonowych. Czułem się cholernie osłabiony, na pewno powinienem odpoczywać. Nie zrobię tego póki się nie upewnię, że wszystko jest okej. Wiedział o tym każdy kto mnie znał. Podparłem się o parapet, aby w razie czego nie stracić równowagi po czym wyjrzałem na zewnątrz przyciskając nos do szyby. Żadnej mgły, żadnych chmur, spacerujący przed akademikami uczniowie z innych klas. Zupełnie jakby nic się nie stało. Ziewnąłem i również wolnym krokiem podszedłem do ściany. Oparłem się o nią i zapukałem. W zasadzie powinienem zacząć od tej najważniejszej rzeczy.
-Jiro...-zacząłem cicho, bo wiedziałem że i tak mnie usłyszy.. No chyba że to co się stało było na prawdę.
Odpowiedziała mi cisza, więc powtórzyłem ruch ponownie stukając w ścianę.
-Kyoka, słyszysz mnie...? -spytałem już lekko wystraszony.
Cisza. Znowu cisza. Jak ja bardzo tego nienawidziłem. Stałem tak chwilę zbierając w sobie motywację i siły na kolejny krok. W końcu postawiłem pierwszy, potem drugi sunąc mozolnie noga za nogą. Kiedy byłem już przy drzwiach wszystko ponownie zawirowało. Złapałem się klamki w ostatniej chwili i usiadłem na podłodze. Zamknąłem oczy łapiąc się za głowę. Czułem jak pulsuje i nie chce przestać.
Ale ja muszę iść do Jiro.. Potrzebuje mojej pomocy, mojego wsparcia. Od tego tu jestem.. Jestem bohaterem..
Tak. Jestem bohaterem... Nawet jeśli nie takim wybitnym jak All Might.. Nie, z nim to nawet nie mogę się równać...ale zawsze mogę chronić tych, których kocham.
I dzięki tej myśli podniosłem głowę do góry. Poczułem, że mogę to zrobić, pomimo tego jak źle się czuję. Zacisnąłem ręce w pieści, wziąłem wdech i wstałem. Znowu przed oczami pojawiło się tysiące skaczących światełek jakbym był na dyskotece. Ale tym razem to zignorowałem. Przezwyciężyłem tą słabość i ruszyłem przed siebie. Otworzyłem drzwi pokojowe i wyszedłem na korytarz. Od razu uderzył mnie powiew chłodniejszego powietrza. Który dziś dzień? Gdzie są wszyscy? Czy to nadal sen? W głowie kotłowało mi się mnóstwo pytań jednak na razie musiałem zachować je dla siebie. Spojrzałem w bok gdzie wcześniej stała ściana dzieląca nas na dwie grupy. Nie zdziwiłem się kiedy jej nie zauważyłem. Odetchnąłem i podpierając się ściany powoli podszedłem pod drzwi z numerem osiemnaście. Tak, to tutaj powinna znajdować się Kyoka. Zapukałem delikatnie, potem trochę mocniej gdy nadal usłyszałem jedynie ciszę. Nie ma nikogo może.. Jestem tu sam? Pokręciłem szybko głową żeby pozbyć się tych myśli, dzięki czemu zrobiło mi się słabo. Kolejna fala mroczków przelała się przez moje pole widzenia. Cały blady nacisnąłem klamkę i załamany stwierdziłem że jest zamknięte. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa, wiedziałem że muszę odpocząć. Znowu wszystko zawirowało piszcząc mi w uszach. Poczułem jak nogi uginają się pode mną. Zaraz spadnę.. Uderzę o ziemię jak kamień rzucony z dachu budynku... Zupełnie jak ja w swoim pierwszym koszmarze. Przygotowałem się na upadek kiedy nagle poczułem coś innego. Jakaś ręka, która w ostatniej chwili mnie złapała. Spuściłem głowę z pomocą tej osoby stając na własnych nogach. Podtrzymałem się i zamknąłem oczy. Niech to się już skończy.
CZYTASZ
♪Kamijirou♪║Chance
Fanfic[Totalna kopalnia cringu, do czasu aż wezmę się za korektę. Wchodzisz na własną odpowiedzialność] Ataki paniki, przerażające koszmary, miłość i problemy szkolne. Wszystko to powoduje, że życie Kaminariego staje się ciekawsze i bardziej pełne przygó...