Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Włosy jak zawsze po spaniu miałem w totalnym nieładzie. Usiadłem powoli na łóżku i ziewnąłem. Popatrzyłem na wyświetlacz telefonu.
-Trzy godziny.. - mruknąłem a potem znowu usłyszałem pukanie - mhh tak możesz wejść..
Do pokoju wszedł Kirishima. Musiał przyjść już wcześniej, ale pewnie spałem i nie chciał przeszkadzać. Ręką pokazałem mu żeby usiadł obok mnie. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na ból w okolicach opuszków palców, zapewne spowodowany długą grą na gitarze. Przeciągnąłem się i oparłem o ścianę przymykając oczy.
-To o czym chciałeś porozmawiać? - spytał po dłuższej chwili.
-Bo myślę, że...powinieneś o czymś wiedzieć..
-O czym? - odpowiedział mi trochę przestraszonym głosem. To miłe, że się o mnie martwił.
-No bo...W nocy..J-ja chciałem się zabić.. - powiedziałem cicho prosto z mostu i spuściłem głowę
-Co?! Żartujesz sobie prawda? - moją odpowiedzią było przeczące pokręcęnie głową - a-ale jak to? Dlaczego?
-Nie wiem dlaczego.. Znaczy wiem... Nie, nie wiem.. Wiem ale.. - zacząłem się plątać przez same wspomnienia, które uderzyły we mnie mocnym ciosem. Tabletka uspokajająca przestawała działać - nie wiem, ale się domyślam...
-Wszystko w porządku? - troska w jego głosie dała mi trochę wsparcia.
-Chyba n-nie...tak - zacząłem się lekko trząść.
-Spokojnie nic ci nie grozi - okrył mnie kocem - opowiedz mi wszystko powoli i nie stresuj się.
-N-no więc.. - zacząłem trochę drżącym głosem - znowu miałem koszmar i podczas snu wyszedłem na balkon żeby popełnić samobójstwo.. Nie miałem kontroli nad ciałem i gdyby nie Jiro, cała ta sprawa skończyłaby się tragicznie.. - wtuliłem się bardziej w koc, którym byłem okryty.
-Jiro? To ona nie spała?
-Ma czuły słuch, usłyszała mnie przez sen i przyszła w ostatniej chwili.
-No dobra ale,.. może.. Bezpieczniej byłoby umówić się na wizytę u psychologa?
-Nie! - krzyknąłem przerażony - nie będę szedł do żadnego psychologa! Ty i Jiro w zupełności mi wystarczacie - przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze na samą myśl.
-Ale to na prawdę by tobie pomogło.. - dalej próbował mnie namówić oczywiście bezskutecznie.
-Nie - powiedziałem stanowczo i zrobiłem minę upartego dziecka.
-Pozwól sobie pomóc - nalegał, a ja cały czas powtarzałem jedno słowo
-N i e - nakryłem się kocem tak, że wystawał mi tylko nos.
-Ale ty jesteś uparty - usłyszałem że do pokoju wchodzi jeszcze jedna osoba.
-Co tu się dzieje? - uśmiechnąłem się pod kocem słysząc dobrze mi znany, damski głos. - tak głośno rozmawiacie, że słyszałam was w pokoju u Yaomomo.
Poczułem jak siada z mojej drugiej strony i ściąga ze mnie trochę koca żeby było widać całą moją twarz.
-Co najwyżej zaciągnięcie mnie do psychologa siłą - uprzedziłem zanim zdążyła coś powiedzieć - bo ja iść z własnej woli nie będę.
-Dobrze, skoro nie chcesz to nie będziemy szli - powiedziała dziewczyna i przytuliła mnie do siebie.
-Ha i co? - wystawiłem język Kirishimie.
![](https://img.wattpad.com/cover/216199493-288-k331597.jpg)
CZYTASZ
♪Kamijirou♪║Chance
Fanfiction[Totalna kopalnia cringu, do czasu aż wezmę się za korektę. Wchodzisz na własną odpowiedzialność] Ataki paniki, przerażające koszmary, miłość i problemy szkolne. Wszystko to powoduje, że życie Kaminariego staje się ciekawsze i bardziej pełne przygó...