*14*What's happening sweetheart?

381 38 1
                                    

Kacper
Zdziwiło mnie zachowanie blondynki, nie spodziewałem się tego po niej. Wruciłem do reszty, bo co nie pójdę za nią jak i tak nie chce ze mną gadać, wole nie naciskać na nią.

St. Co Ty taki zdołowany?
K. Jula się dziwnie zachowuje, unika jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Jest jakaś inna, bardziej chamska, określić to tak
An. Nie chcę powiedzieć o co chodzi. Ale napewno ta jej nowa piosenka jest o tym co się stało. Leć nie rozumiem o co do końca chodzi, na przykład:
'I feel something too,
I have it too,
But something,
Something beautiful?
I doubt it.
It also makes us feel bad.'
An. O co jej może chodzić
I. Niewiem, naprawdę nie mam pojęcia - pożegnaliśmy się z tą 2 i zeszliśmy na dół, usłyszałem czyjąś rozmowę na parterze, bardziej dokładnie Agaty i Julki -

AG. Ale dlaczego
J. Porostu, nie mogę tak dłużej. Muszę od tego wsyztsko odpocząc
AG. Nie możesz za pauzować umowy,
J. Już podjęłam decyzję,
AG. Mówiłaś mu
J. Niech jego agencja mu to powie,
AG. Pokłuciliscie się?
J. Nie, ale koniec tematu. Pauzuje umowę z Błońskim i wyjeżdżam na trochę, czy Ci się to podoba czy nie - czekaj co -
AG. No dobrze twoja decyzja, poinformuję odpowiednie osoby
J. Dzięki - blondynka wyszła z budynku, nawet nas nie zauważyła. Ona serio chce za pauzować naszą umowę, tak wogule wolno? Dobra mniejsza, wyszliśmy z biura, miałem nadzieję że uda mi się z nią porozmawiać. Leć ona właśnie wyjeżdżała z parkingu, już nic z tym teraz nie zrobię. Cholernie mi na niej zależy, ale co się stało że z dnia na dzień się tak odemnie oddaliła. Naprawdę nie mam pojęcia, byliśmy u mnie, wszystko było dobrze, normalnie mogłem ją przytulić, pośmiać się razem. Do momentu jak nie zadzwoniła do mnie Weronika. Razem z Stefanem pojechaliśmy do mojej agencji, tam odrazu dostałem informację na temat że Jula za pauzowała umowę z niewiadomych powodów-

Postanowiłem pojechać do dziewczyny bo chce wiedzieć co się stało. Wsiadłem do mojego samochodu i pojechałem pod dom blondynki. Zadzwoniłem dzwonkiem, po chwili w drzwiach stanęła drobna sylwetka dziewczyny.

J. Coś ważnego?
K. Dlaczego to zrobiłaś
J. Czyli już Ci powiedzieli
K. No tak powiedzieli mi, chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia.
J. Nie mam teraz czasu, za kilka godzin mam gotowy samolot 
K. Jula - złapałem jej dłonie - co się z tobą ostatnio dzieje. Jesteś jakaś nie swoja, czasami nawet trochę chamska, martwię się, bo znam cie już trochę i wiem że taka nie jesteś 
J. No to widocznie mnie nie znasz, Błoński, nie mam teraz czasu, muszę się dokończyć pakować, - wyrwała dłonie z mojego uścisku. - 
K. Gdzie lecisz 
J. Nie powinno cie to obchodzić - chciała zamknąć drzwi ale zatrzymałem ją - coś jeszcze?
K. Nie, nie ma sensu - zamknęła drzwi, chwile tam jeszcze stałem. Usłyszałem jak walnęła w drzwi a po chwili ciche szlochanie, nie chce na nią naciskać bo widać że jej jest z czymś ciężko, ale martwię się o nią. Po chwili postanowiłem pojechać do domu bo nie miało sensu tutaj dłużej stać jak ona i tak nie chce mnie widzieć. Wsiadłem do samochodu i odjechałem z posesji dziewczyny,  pojechałem od swojego apartamentu. -

Kolejny dzień  

Siedzę u siebie i czekam na telefon od Marcina czy udało mu się coś wyciągnąć od Lexy lub Igi na temat Julki. Może one coś wiedzą, sam już tracę pomysły na to co się by mogło stać blondynce, ale wszystko nie ma sensu, nie u Julki. 

K. I co?
M. Nic nie wiedzą, albo nie mogą powiedzieć
K. No to jeszcze lepiej, 
M. Przykro mi stary, nie wiem jak mogę ci pomóc
K. Nic nie szkodzi 

Julia 
Własnie wylondowałam W Włoszech, ma po mnie przyjechać ciocia mojej znajomej. Ma ona ośrodek dla nastolatków z problemami, będę tam przez najblisze tygodnie pomagała i umilała im czas. Wzięłam swoją walizkę i wyszłam przed lotnisko, tam czekała na mnie niska brunetka, w wieku 30-35 lat.

J. Pani jest ciocią Ivi?
Li. Tak, możesz mówić do mnie Lidia, ty zapewnie jesteś tą słyną Julią Kosterą o której Ivi ciągle mówi
J. W własnej osobie - wsiadłyśmy do samochodu kobiety i pojechałyśmy do ośrodka. W trakcie drogi opowiadała mi jak to tam jest, jak to wygląda i jakie są tam dzieci. Opowiedziałam też trochę o sobie i moim życiu i dlaczego zdecydowałam się przyjechać, kobieta wysłuchała mnie. To była pierwsza osoba której powiedziałam co się wogule stało, nawet Iga lub Lexy nie wiedzą dlaczego to wszystko potoczyło się tak. Po około 40 minutach byliśmy na miejscu, wzięłam moje walizki i weszłyśmy do budynku. Lidia pokazała mi mój pokój gdzie będę spała przez najbliższe tygodnie. Rozpakowałam walizki i zeszłam na parter gdzie czekała na mnie już Lidia, była aktualnie 17.-

J. Co teraz będziemy robić
Li. Dzieciaki są na sali więc możemy do nich zajść
J. Jasne
Li. Uwielbiają twoje piosenki, całymi dniami czasami ich słuchają
J. Miło takie coś usłyszeć, - kobieta uśmiechnęła się do mnie i weszłyśmy na salę. Przed jak weszłyśmy było głośno gadane, ale jak zobaczyły panią Lidię w moim towazystie zamilkli -

Li. Możecie podejść, ona też jest tylko człowiekiem - uczyłam się kiedyś włoskiego więc trochę umiem. Ale z tego co wiem większość umi dobrze angielski więc nie muszę się bardzo martwić. Pierwsza podeszła do nas niska blondynka, nie powiedziała niczego tylko mnie przytuliła, oddałam przytulasa. Po około godzinie zapoznałam się z wszystkimi. Matylda, ta blondynka ciągle się do mnie przytulała. Była najmłodsza z całej grupy, miała dopiero 12 lat. Byli bardzo zdziwieni że siedzę teraz przed nimi, że normalnie z nimi gadam. -

Ko. Na długo zostajesz - spytała Kornelia, tak polka-
J. Na pewno na kilka tygodni, muszę odpocząć od tego wszystkiego
Ko. A co się tam stało, jak chcesz powiedzieć, nie musisz
J. Byłam z kimś blisko, leć okazało się inaczej nisz myślałam
Ko. Z Kacprem?
J. Nie - musiałam skłamać -
Ko. Rozumiem - wtedy mój telefon zaczęł dzwonić, była to Lexy - kto dzwoni
J. Lexy za chwilę przyjdę - odeszłam od 16-latki i odebrałam telefon -

J. Tak?
K. Jula?
J. Nie mam teraz czasu,
K. Proszę Porozmawiaj ze mną normalnie, - w jego głosie było słychać smutek -
J. Nie mamy o czym, wyjechałam bo muszę odpocząć od wszystkiego co sie dzieje w Londynie. Od studia, biura i od ciebie. - zacisnęłam oczy żeby nie uronić łzy - muszę kończyć - bez czekania na to co powie chłopak rozłączyłam się -

Po siedziałam jeszcze z godzinie z dzieciakami i poszłam się położyć bo byłam już zmęczona. Ogarnęłam się i usiadłam na kanapie w moim pokoju. Usłyszałam ciche pukanie i otwieranie się drzwi, w nich stała, Matylda.

J. What's happening sweetheart?
Mat. I can't sleep - powiedziała cicho -
J. Come here - dziewczyna podeszła do mnie i usiadła koło mnie na kanapie, przytuliła mnie. Okryłam ją kocem który leżał obok i przytuliłam blondynkę. Jej oddech się uspokoił i chyba usnęła. Nie znałam jej historii, dlaczego się tutaj znalazła, ale widać było że jest jej trudno. Im wszystkim jest trudno, to przecież tylko jeszcze dzieci. -

Koniec

Buźka papa

Rywalizacja? - J. K. & K. B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz