rozdział VII

254 31 12
                                    

Pov. Czechy

Obudził mnie budzik. Oczywiście wstałem z widoczną niechęcią. Na szczęście dzisiaj piątek dlatego zaproszę do siebie Serbię na jakiś film czy coś. Mam nadzieję, że się zgodzi. Zszedłem na dół
- Dobré ráno - uśmiechnęła się do mnie mama - jak jsi spal? - zapytała (jak są tu eksperci od czeskiego to możecie mnie poprawić ^^")
- dobrze dziękuję, a tobie?
-  też dobrze ale zaraz wychodzę do pracy więc mógłbyś obudzić Słowację? - powiedziała stawiając na stole talerze z jajecznicą
- jasne - uśmiechnąłem się co odrazu odwzajemniła i po chwili ruszyła do drzwi, a ja skierowałem się do pokoju mojej siostry - Słowacja, wstawaj - zacząłem ją szturchać
- mmm nie chce... - odpowiedziała zaspana i odwróciła się do mnie plecami. O nie tak nie będzie >:c
- co to za ignorowanie mnie? Halo - zacząłem ją bardziej szturchać
- Czechy idź sobie.... - zakryła się kołdrą po czubek głowy. Odkryłem ją i wziąłem na ręce w stylu panny młodej i zacząłem iść na dół - PUSZCZAJ!!
- wedle życzenia - kiedy byliśmy na dolę puściłem ją
- ale nie tak! >:v - wstała i poszła zjeść. Zaśmiałem się i zrobiłem to samo.
- ile masz dzisiaj lekcji? - spojrzałem na siostrę
- ja? Em... Chyba 5 - odpowiedziała i zajęła się jedzeniem
- zostawię ci klucze bo ja mam 7 - szybko Zjadłem i poszedłem po plecak. Następnie ruszyłem do przedpokoju - klucze masz na szafce!
- okej! - po jej odpowiedzi wyszedłem z domu kierując się do więzienia... Znaczy szkoły kiedy byłem ja miejscu ruszyłem do szafki następnie udałem się pod salę i wypatrywałem SerbiiSerbii. Mam nadzieję, że wczoraj też miło spędził czas. Kiedy tak na niego czekałem podszedł do mnie Rosja
- привет (cześć*) - powiedział z lekkim uśmiechem
- hej - spojrzałem w jego stronę ale po chwili znowu szukałem wyrokiem Serbii
- kogo ty tak szukasz? - zaśmiał się
- em... Serbii - powiedziałem
- stary... Może ty sie lepiej z nim nie zadawaj... - powiedział w moją stronę
- dlaczego? Przeprosił mnie więc...
- ehh ja bym mu nie ufał na twoim miejscu. Jest zmienny. Nigdy nie wiadomo o co mu tak naprawdę chodzi i co mu strzeli to głowy
- przesadzasz. Skoro mnie przeprosił to chyba mu zależy na tej znajomości nie? - podniosłem jedną brew
- albo ma w tym jakiś cel. Czechy serio mówię ci to jako kumpel. Daj sobie z nim spokój
- ja dalej sądzę, że przesadzasz. Przecież on nie musi być taki zły - po chwili zobaczyłem mojego nowego przyjaciela - a teraz przepraszam ale muszę z nim porozmawiać - wyminąłem Rosjanina i ruszyłem do Serbii - hej Serbia - uśmiechnąłem się w jego stronę
- ta... Hej, co tam? - zapytał drapiąc się w kark
- dobrze, a u ciebie?
- też jest w porządku
- tak właściwie... Mam pytanie - spojrzałem na niego
- um... Jakie?
- chciałbyś do mnie przyjść. Obejrzeć jakiś film albo pograć? - zapytałem niepewnie wyższego chłopaka

Pov. Serbia

Normalnie to bym mu się zaśmiałbym mu się w twarz i zwyzywał od debili i naiwnych idiotów ale nie ważne jakbym tego chciał... Ehhh to nie mogę. Chcąc nie chcąc zgodzić się muszę...
- jasne to... Em... Świetny pomysł - powiedziałem i starałem się brzmieć na Zadowolonego chociaż on jest tak naiwny, że nawet jeśli powiedziałbym to znudzonym głosem to pewnie by się ucieszył. Ja nie wiem jak można być tak pozytywnym i uśmiechać się bez powodu przez cały czas. Jestem jego totalnym przeciwieństwem. Cały czas chodze z kamienną miną, a śmieje się lub uśmiecham kiedy jakiś ćwok nie patrzy pod nogi i się wywali. Z rozmyśleń wyrwał mnie niższy chłopak
- to może dzisiaj o 17? - zapytał
- ta... Jasne - przytaknąłem Czechowi po chwili zadzwonił dzwonek. Na każdej lekcji siedzę z nim więc to wręcz skazanie. Serio... No ile można. Odpoczywam od niego kiedy wracam do domu. Ruszyłem do sali.

Wkońcu nastał czas kiedy zacząłem się zbierać do tego Kofolowca ( idk jak ja to chciałam nazwać xD)kiedy byłem pod jego domem chwile się zawahałem ale ostatecznie zapukałem. Otowrzyła mi jakaś kobieta. Pewnie jego mama znaczy napewno :^
- dzień dobry? - powiedziała w moją stronę
- dzień dobry ja do Czech - powiedziałem i starałem się brzmieć "przyjaźnie"
- oh... W porządku Czechy! - zawołała go wpuszczając mnie do środka. W międzyczasie ściągnąłem buty itp. Po chwili zobaczyłem niskiego chłopaka
-  siemka - powiedział do mnie z  uśmiechem
- cześć - odpowiedziałem, a on rzucił w moją stronę krótkie "chodź" I ruszył na wyższe piętro, a ja oczywiście za nim.

Kiedy byliśmy w jego pokoju zacząłem się rozglądać. Miał tu bardzo czysto w przeciwieństwie do mnie. W dodatku nie tak dużego rodzeństwa. Znaczy ma tylko siostrę i nie musi się bić o pilota czy łazienkę. Chociaż nie wiem.
- to obejrzymy coś czy gramy? - przerwał ciszę między nami
- obojętnie. Może być gra, a potem film - usiadłem na jego łóżku
- w porządku. - wziął wszystkie gry jakie miał. Powiedział abym wybrał bo jestem gościem , a ja nawet nie patrząc na tytuł wziąłem pierwszą lepszą. Zaczęliśmy rozgrywkę.

Było całkiem śmiesznie znaczy Czechy się śmiesznie denerwuje przez co moje kąciki ust lekko się unosiły ale nie jakoś bardzo.... Zaraz... Moment... Czy ja zaczynam się dobrze czuć w jego towarzystwie?! Nie! Nie mogę! Ja miałem tylko udawać...
- i... Wygrałem! - krzyknął radośnie
- gratulacje - powiedziałem bez emocji
- ej... Coś się stało? - przerwał grę i spojrzał na mnie lekko zmartwiony
- wszystko w porządku nie wiem o czym mówisz - wzruszyłem ramionami. Chwilę na mnie patrzył i położył mi rękę na ramieniu
- wiesz... Mi możesz powiedzieć - uśmiechną się ciepło. Zdziwiłem się i to dość mocno.
- um... Ta... Dzięki... - wróciłem wzrokiem na telewizor, a on po chwili zrobił to samo.

Po jakimś czasie spojrzałem na godzinę była już prawie 20
- wiesz ja... Będę się zbierał - powiedziałem do niższego. Ojciec pewnie się nie martwi bo czasami nie wracałem na noc ale muszę się stąd ewakuować bo jeszcze polubie tego Kofolowca
- oh... Okej chodź odprowadzę cię do drzwi - odłożył kontroler i wstał, a ja zrobiłem to samo po czym zszedłem ja dół
- o już idziesz? - spojrzała na mnie jego mama
- tak... Już się późno robi - odpowiedziałem, a ona się tylko uśmiechnęła. Kurwa jak oni tak mogą? Niech mnie nauczą bez kitu. Zacząłem ubierać buty itp. - to do jutra Czechy - powiedziałem i ruszyłem do drzwi.

Pov. Czechy

Dzień z Serbią minął mi tak samo jak wczoraj. W dodatku zauważyłem, że kiedy się bardzo Denerwowałem to Serbia prawie się uśmiechał czyli nie jest wyżartym z uczuć dupkiem przynajmniej tak mi się wydaje ^^

_______________________________________

Łapcie rozdzialik. Cieszę się, że książka się tak przyjęła i dziękuję za wszystkie gwiazdki i miłe komentarze <3

1033 słów

|• Nie Jesteś Taki Zły •| ~Serbia X Czechy~ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz