POV. Serbia
Kiedy ojciec pojechał z rodzeństwem do kogoś z rodziny w tym czasie stwierdziłem, że mogę spróbować owych narkotyków które dostałem od Jamajki. Kiedy już je zażyłem na początku czułem się normalnie ale potem...
POV. 3 osoba
Serbia zaczął rozwalać wszystko dookoła. Wszystkie rzeczy które znajdowały się na jego biurku zostały rozrzucone po całym pomieszczeniu. Chłopak wpadł w totalną furie. Był jak w trasie jego trzeźwy umysł stracił kontrolę, a jego świadomość została uśpiona.
Wkońcu wrócił ojciec chłopaka wraz z jego rodzeństwem. Słysząc hałas udał się ma górę co jakiś czas powtarzając zdanie : "co ten chłopak znowu wyczynia" Kiedy był już w jego pokoju totalnie go zamurowało. Wszystko było rozniesione po pokoju tworząc większy bałagan niż jest tam zazwyczaj
- co ty wyprawiasz?! - krzyknął zdenerwowany mężczyzna ale nie wiedział, że swoim zachowaniem może tylko i wyłącznie bardziej rozwścieczyć Serbię
Syn rzucił sie na niego z pięściami. Był bardzo silny jak na zwykłego szesnastolatka. Jugosławia zrzucił z siebie chłopaka o złapał jego ręce aby nic nie mógł zrobić. Nie mógł dojść do wniosku co się stało. Słowenia zadzwoniła po karetkę która później zabrała oburzonego chłopaka do szpitala
POV. Jugosławia
Nie wiedziałem co się stało. Wiem, że Serbia nie był sobą. Czekałem ja korytarzu aż będę mógł do niego wejść lub czy dostanę jakiekolwiek informacje ja temat jego zdrowia.
Z moich rozmyśleń rywał mnie lekarz
- Pan jest ojcem Republiki Serbskiej? - spojrzał na mnie ale po chwili wrócił wzrokiem na kartki
- tak. Jak z nim? Wiadomo co się stało?
- był oburzony narkotykamiNie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Może Serbia jest trudny ale nigdy bym nie pomyślał, że może ćpać.
- jaki to narkotyk? Wszystko będzie dobrze?
- take narazie wszystko Wygląda dobrze będzie okej tylko musi wypocząć i się obudzić
- jak długo to powinno potrwać?
- nie dłużej niż trzy dniKiedy lekarz odszedł spojrzałem za szybę na śpiącego syna. < oby było dobrze... > powiedziałem w myślach po czasie musiałem wrócić do domu
|• następny dzień •|
POV. Czechy
Serbii dzisiaj nie było w szkole. Trochę się zmartwiłem ale możliwym może być też to, że się spóźni lub poprostu nie chciało mu się przyjść. Wkońcu często tak właśnie robił więc dlaczego miałoby się coś stać? < napisze do niego po szkole > pomyslałem i ruszyłem pod następną salę.
Po szkole ruszyłem do domu. Po drodze napisałem do Serbii ale nie odpisał... Dziwne... Może jest chory? Albo śpi no cóż może odpisze później. Kiedy byłem w domu walnąłem się na kanape i włączyłem TV
Oglądałem tak długo na do wieczora, a wiadomości od Serbii nie było... Nawet nie odczytał... Może jest zajęty? Postanowiłem, że do niego pójdę. Ubrałem moją kurtkę z Futerkiem i wyszedłem z domu wcześniej informując mamę , że wychodzęwychodzę. Po niedługim czasie byłem na miejscu . Niepewnie zapukałem. Otworzył mi jego tata
- dzień dobry Czechy - uśmiechnął się. Zna moje imię to już jakiś postęp
- jest może Serbia? Nie odpowiada mi na sms-y i nie odbiera
- Serbia jest w szpitalu... - powiedział lekko odwracając wzrok
- co? Znowu?! Co sie stalo?
- skądś ogarnął sobie narkotyki i je zażył. Grunt, że przyszedłem zanim skoczył z okna
- racja....
- wejdziesz? - spojrzał na mnie ciepło. Mój tata zawsze tak na mnie patrzył następnie przytulał do siebie i opowiadał różne historie. Wtedy czułem się bezpieczny teraz poczułem podobne ciepło mimo iż Jugosławia nie jest moim ojcem. Tak po prawdzie do obcy mężczyzna
- na chwilkę nie zaszkodzi - uśmiechnąłem się i wszedłem do środka. Ściągnąłem odzienie wierzchnie i ruszyłem do salonu. Było dość cicho więc pewnie rodzeństwo Serbii jest w swoich pokojach zwłaszcza o tej porze. Usiadłem na kanapie
- coś do picia? - zapytał patrząc na mnie
- jeśli ten nie problem - zaśmiałem się nerwowo
- żaden. To ja co masz ochotę?
- Herbata wystarczy - uśmiechnąłem się i oparłem się plecami o oparcie kanapyKiedy tak czekałem na swój ciepły napisać napój z nudów zacząłem się rozglądać po salonie. Skakałem wzrokiem czy to na jendną półke czy to na drugą. Widziałem też zdjęcia Serbii jak był mały. <uroczy... > Skarciłem się za tą myśl. Wkońcu jak można mówić o przyjacielu, że jest uroczy? Chociaż nie wiem czy jest tylko (to 666 słowo xD) moim przyjacielem. Niby się całowaliśmy ale to było wyzwanie... On nic by do mnie nie poczuł chociaż nie ma rzeczy nie możliwych. Nie wiem ale w trakcie mojego myślenia tata mojego "przyjaciela" Przyszedł z moją upragnioną ciepłą herbatą.
Po chwili zaczęła się nasza rozmowa. Ogolnie pytał czy w szkole okej itp.
Pierwszy raz poczułem jakby tata był ze mną... Odpowiadałem z uśmiechem. Niby mama też pytała o takie drobnostki ale ona nigdy nie zastąpi mi ojca. Chciałem aby ktoś mnie zauważył i zapytał szczerze co u mnie, a nie po prostu pyta bo wypada. Kiedy rozmowa dobiegła końca nie wiem co mi odbiło ale przytuliłem jugosławie- dziękuję za ten miło spędzony czas. Zostałbym ale jest późno , a mama będzie się martwić
- nie masz za co i w porządku nie będę cię zatrzymywać - uśmiechnął się i też mnie przytulił. Wkońcu tulenie dobiegło końca, a ja ruszyłem do domu. Oczywiście dostałem lekki ochrzan od matki musiał być. Chodziło o to co zwykle, czyli o późne wracanie. Nawet spoko, że się martwi ale jednak zbyt przesadzaPOV. Serbia
Dzień minął mi nudno bo na łóżku szpitalnym. Jedyne co mi się jeszcze nie znudziło to myślenie o Czechu. To mi się nigdy chyba nie znudzi
_______________________________________
Trzymajta rozdział
Słów : 876