Pov. Serbia
Moje rozmyślania trwały do późnego wieczora. Nie rozumiem co on chce od Czecha no ale skoro muszę to muszę. Ciekawe jak mam się do niego zbliżyć jak on się mnie zwyczajnie boi. Wystarczy, że podejdę a ten już się trzęsie. Po czasie zasnąłem
|• Rano •|
Zacząłem się szykować do szkoły. Ubrałem zwykłą czarną bluzę i niebieskie jeansy. Zszedłem na śniadanie oczywiście moja "kochana" Rodzinka już tam była. Wziąłem miskę, wlałem mleko i nasypałem płatków. Usiadłem przy stole i zacząłem jeść. Kiedy skończyłem sprawdziłem godzinę ale usłyszałem głos taty :
- zaraz się spóźnisz! - krzyknął z salonu
- spokojnie - odłożyłem miskę i poszedłem ubrać buty itp. Po niedługim czasie byłem pod szkołą. Niestety humor mi zepsuł ten debil -.-
- pamiętaj masz sie zbliżyć do Czecha więc się nie obijaj - kiedy skończył poszedłem pod klasę. Zobaczyłem Czecha no cóż... Do roboty. Podszedłem do niego- cześć - powiedziałem do niego
- um.. C-cześć... - powiedział niepewnie
- chciałem cię przeprosić za ostatnio... - zrobił wielkie oczy - poprostupoprostu. . . Mam drobne problemy w domu i... Wyżywałem się na tobie... To nie było fer więc... Przepraszam - naprawdę rzadko mówię przepraszam, a w dodatku nie żałuję tego co mu zrobiłem no ale muszę coś wymyślić tak? Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął
- wybaczam... Wiedziałem, że nie jesteś takim jak mówią ^^
- czyli... Między nami okej? - serio nie chce z nim spędzać czasu, a już tym bardziej przyjaźnić
- oczywiście - powiedział radośnie - co ty na to gdybyśmy gdzieś poszli? Jak przyjaciele - i tego się obawiałem... Z jednej strony trochę mi smutno, że robię mu nadzieję, a z drugiej bawi mnie jego naiwność ale paln to plan...
- jeśli chcesz - powiedziałem bez wyraźnych emocji
- to dzisiaj o 16? - spojrzał na mnie jakby z nadzieją , że się zgodzę... Najgorzej się się nie mylił...
- pasuje... Gdzie?
- jeśli to nie problem możesz po mnie podejść
- a porządku... - w tym momencie zadzwonił dzwonek więc wszedłem do klasy. Usiadłem na swoim miejscu i myślałem jak to rozegrać.
Pov. Czechy
Zająłem swoje miejsce. Cieszę się, że Serbia mnie przeprosił i, że zgodził się na spotkanie co prawda miałem wątpliwości czy mu wybaczyć no ale skoro miał problemy w domu to się mu nie dziwie, a może właśnie potrzebuje kogoś kto go zrozumie, pocieszy i wesprze? Może ja stanę się tą osobą?Skoro mnie przeprosił... To chyba mnie polubił nie? Z reguły nie pomagam nowo poznanym osobą ale dla niego zrobię wyjątek. Pomyślałem, że poproszę go aby pokazał mi do końca miasto bo ostatnio nie miałem zbytnio czasu i ochoty. Może ten spacer będzie okazją by zapytać i tamtego chłopaka? Nie wiem z drugiej strony to może go zdenerwować.
|• spotkanie •|
Zacząłem się szykować na spotkanie z Serbią. Kiedy byłem gotowy zbiegłem na dół po chwili usłyszałem głos mamy :
- gdzie się wybierasz? - spojrzała na mnie, a ja na nią
- z kolegą się przejść... Pokaże mi okolice bo ostatnio nie miałem czasu
- dobrze - powiedziała i wróciła do zmywania naczyń. Chwyciłem telefon i portfel potem wyszedłem. Serbia już czekał zapatrzony w telefon. Po chwili jednak mnie zauważył
- hej... Idziemy już? - schował telefon do kieszeni
- tak jasne - uśmiechnąłem się delikatnie - to gdzie idziemy najpierw?
- możemy iść najpierw do miasta , a potem do parku lub lasu - spojrzał na mnie
- las mi bardziej odpowiada
- okej
Tak spędziliśmy trzy godziny. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Nie rozumiem czemu wszyscy wymyślają jakieś plotki na jego temat. Nie mają swojego życia? Ludzie są jak pijawki przynajmniej ja tak uważam. Będą tak długo wymyślać plotki dopóki nie wykończą kogoś psychicznie czy oni serio czerpią z tego satysfakcję? Ja w tym nie widzę nic "fajnego" Ciekawe czy Serbia wie o tych plotkach i jak je znosi...wkońcu się odezwałem :
- to... Czym sobie zasłużyłeś na taką opinie? - zapytałem niepewnie
- to znaczy? - spojrzał na mnie
- no... Boją się ciebie... Dlaczego?
- nie wiem... - wie przynajmniej ja tak czuje. Możliwe, że to dla niego drażliwy temat lub po prostu nie chce o tym rozmawiać
- okej nie będę naciskać... Zapytałem z ciekawości - powiedziałem i spojrzałem gdzieś w bok
- no spoko... - przynajmniej nie oberwałem. Dalej trochę mnie przeraża... Może to dziwne ale przeraża mnie jego opanowanie i spokój. Jest zbyt spokojny. Przynajmniej ja tak uważam mam wrażenie, że nie odczuwa żadnych emocji ale to pewnie tylko moja perspektywa. Myślę, że fajnie byłoby się z nim przyjaźnić i ogólnie poznać po chwili przerwał ciszę - dlaczego się przeprowadziłeś?
- przez nową pracę mamy i szkołę.
- nie masz ojca? - wypalił nagle, a mi uśmiech znikł z twarzy - oh... Przepraszam... - powiedział widząc moją minę - nigdy nie wiem kiedy się zamknąć...
- Nic nie szkodzi...
- um... Co powiesz na lody? - lekko się uśmiechnął i ja automatycznie też
- pewnie!
- wiem gdzie są najlepsze więc chodź - ruszyliśmy w stronę miasta
_______________________________________
Oto kolejny rozdział :3 jeśli pojawiły się jakieś błędy to sory ;-;
774 słówa