-24-

495 31 1
                                    

To infinity and beyond

2 miesiące 11 dni 3 godziny 24 minuty. To właśnie tak długo Jungkook nie miał jak porozmawiać z Taehyung'iem. Próbował do niego napisać, ale był prawie pewien, że Taehyung już zdążył go zablokować. Próbował także porozmawiać z nim po przez Jimin'a, ale nawet Jimin go ignorował.

Jungkook usiadł sam w kącie pokoju spólnego, nie chcąc z nikim rozmawiać. Jednak, nie wyglądało na to że to się stanie. Minho podszedł do niego i usiadł przed nim.

"Hej Kook." Przywitał się normalnie.

"Hej." Jungkook odpowiedział szybko.

"Wszystko okej? Jesteś strasznie cichy ostatnio."

"Nic mi nie jest."

"Zerwałeś z Taehyung'iem?"

Jungkook podniósł szybko głowę do góry i posłał mu piorunujące spojrzani. "A co cię to obchodzi?" Warknął obronnie.

Minho uniósł ręce do góry, głosząc o swojej niewinności. "Tylko się zastanawiałem ponieważ nie odezwał się do mnie już od miesięcy, i ty chodzisz jakiś smętny."

"Nie wtrącaj się w swoje sprawy Minho."

"Co się stało?"

"Mówię ci, to nie twoja sprawa."

"Okej, zachowuj się tak dalej." Minho burknął, wstając i odchodząc.

***

Namjoon podszedł do niego, nie długo po tym. Westchnął upadając na siedzie obok Jungkook'a. "Czy ty i Minho możecie przestać zachowywać się jak dzieci. Nie jestem waszym ojcem, i nie chce by Minho przychodził mi się skarżyć ,że 'Jungkookie' jest dla niego nie miły." Namjoon przewrócił oczami z rozbawieniem.

Jungkook nie uśmiechnął się na to tylko dalej siedział bez ruchu.

"Powiesz mi ci się dzieje?" Namjoon zapytał po tym jak Jungkook mu nie odpowiedział. Jungkook tylko groźnie się na niego spojrzał. "'Nie? Jeśli nie chcesz mi mówić to spoko, ale odpuść sobie te humorki bo przeszkadzają nam w treningach i wcale nie pomagają podnieś drużyny na duchu.

Jungkook nie odpowiedział tylko wstał i wyszedł z pokoju ignorując nawoływania Namjoon'a. Nie miał głowy teraz by myśleć o hokeju, czy nawet o samym sobie. Był zaskoczony, że Namjoon nie zauważył jak chudy zaczął się robić jako iż nie przejmował się jedzeniem co pewnie dodawało do jego niesamowicie złego humoru, który przez ostatni czas, cały czas z nim był.

***

Znalazł się w małym schowku, który odwiedzał ostatnio kilka razy by zostać choć na chwile samemu. Siedział tam w ciemności, zastanawiając się nad tym jak to wszystko mogło potoczyć się aż tak źle. Jego życie układało się tak dobrze, miał niesamowitego chłopaka, wspaniałą karierę, wiele znajomych. A teraz nie miał już niczego. Najgorsze było w tym że nie miał nikogo na kogo mógł to zwalić oprócz siebie.

Mógł błagać Tae ile chciał, ale nie wyglądało na to że chłopak przyjął by go z powrotem do siebie w najbliższym czasie. To desperowało go nawet bardziej. Kilka miesięcy temu, był pewien, że Taehyung jest jego bratnią duszą, jego przyszłością, ale nie był pewien czy teraz tak może być.

Westchnął, przyciągając kolana do klatki piersiowej i kładąc głowę na kolana. Był zdesperowany by porozmawiać z Taehyung'iem, z jedyną osobą która mogła go naprawić. Nikt inny nie był wystarczająco dobry i nie mogli zastąpić mu Taehyung'a.

The Ice King || Tk [TŁUMACZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz