|3|

175 13 2
                                    

Najchętniej bym uciekł... ale skąd miałem wiedzieć, że Satori już na wejściu zacznie mnie napastować i zadawać jakieś głupie pytania? Ciągle pytał o to samo... nawet nie wysilił się, by zmienić szyk zdania, albo dodać parę słów- albo by w końcu zamilknąć.

-Kim była ta ślicznotka?- Znowu zadał to samo pytanie, jakby zacięła mu się płyta.- Ta z kawiarni!

Pech chciał, że Satori zauważył mnie i Yumi, kiedy byliśmy na „przyjacielskim spotkaniu"... akurat wtedy musiał przechodzić przy kawiarni- i AKURAT musiał mnie zauważyć.

-Chciałem wejść, ale nie chciałem psuć ci randki, Semi!- Uśmiechnął się, goniąc wokół mnie, jakby tańczył przedziwną kombinacje na prędko wymyśloną.

A był zdolny do tego...

-Nie za bardzo się interesujesz?- Zapytałem, mając go już serdecznie dosyć.

Trening niestety dopiero się miał zaczął... musiałem jeszcze sporo czasu wytrzymać z tym czerwonowłosym demonem z piekła rodem.

-Semi i dziewczyna?- Zainteresował się następny z kolegów.

-Też się zdziwiłem!- Satori zaklaskał w dłonie.

Shirabu odwrócił się zainteresowany nagłym poruszeniem Satoriego w szatni, ale spojrzał tylko na mnie ze współczuciem i wrócił do przebierania... zero wsparcia od strony drugiego rozgrywającego.

-Ładna jakaś?- Goshiki podszedł bliżej.

Tak właśnie się nade mną pastwią... zaraz cała drużyna będzie gadać, że się z kimś spotkałem.

-No sam popatrz!- Satori wyciągnął w jego stronę telefon.

Na ekranie widniało zrobione na szybko zdjęcie, gdzie widniała uśmiechnięta Yumi, która najpewniej śmiała się z jakiej rzuconej przeze mnie uwagi...

-Nie przesadzasz?- Chwyciłem wyciągnięty telefon czerwonowłosego.

-Musiałem zrobić zdjęcie!- Tłumaczył się Satori, próbując odebrać telefon ode mnie.- Inaczej chłopaki by mi nie uwierzyli!

-Semi czemu nic nie mówiłeś?!- Goshiki patrzył na mnie podejrzanie.

„By uniknąć takiej właśnie sytuacji"~ pomyślałem, nadal unikając szybkich ruchów Satoriego, który chciał pochwycić swój telefon.

-Uspokójcie się chłopaki.- Zganił ich Ōhira, który ledwo powstrzymywał się od złośliwego komentarza na temat wścibstwa Satoriego.

-Reon nie udawaj, że cię to nie interesuje!- Satori oskarżycielsko wskazał na niego palcem.- Semi i dziewczyna to nowość!

Westchnąłem. Łatwo nie pozbędę się Satoriego... teraz już nie da mi żyć, dopóki nie dowie się czegoś o tej dziewczynie.

-To znajoma.- Odparłem w końcu, podając czerwonowłosemu jego własność.- Niedawno się wprowadziła do mojej okolicy i chciała po prostu pogadać z kimś w swoim wieku. Zadowolony?

Satori kiwał głową, próbując poukładać wszystkie przekazane mu informacje.

-Gdzie chodzi do szkoły?- Zapytał Goshiki, nachylając się w moją stronę.

-Karasuno.- Rzuciłem, nakładając szkolną bluzę.

Satori i Goshiki wymienili porozumiewawcze spojrzenia, ale to nie oni się odezwali tym razem.

-Jest konkurencją.- Wakatoshi bez cienia emocji stwierdził, przynajmniej w jego odczuciu, prosty fakt.

Westchnąłem... czy on naprawdę oskarża Yumi o bycie konkurencją? Ta dziewczyna nie ma nic wspólnego z siatkówką. Wątpię by nawet znała chłopaków z drużyny- a nawet jeśli, to raczej nie powiedziała by im niczego istotnego.

Wszyscy w szatni zamilkli i spojrzeli na naszego kapitana, który w spokoju zabrał buty na hale i ruszył ku wyjściu z szatni.

Przed wyjściem rzucił jeszcze tylko;

-Kruki atakują w najmniej oczywistych momentach...

Semi Eita~Zielona HerbataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz