Zobaczyłem...
Była tam.
Siedziała na ławce w korytarzu, wygładzając swoją spódnice od mundurka szkolnego... moje serce zrobiło fikołka i zaczęło bić, jakbym dopiero co przebiegł maraton.
-Mówiłem.- Szepcze Satori, gdy zauważa moje zaskoczenie.- Nie przywitasz się?
Patrzę na niego i zaczynam się denerwować... od kiedy tak mu zależy na moich znajomościach? Normalnie miałby to gdzieś.
-Hej.- Yumi podnosi się z ławki, zauważając, że do niej zmierzam.
-Hej.- Odpowiadam, stając przed nią.
Nagle robić coś nieoczekiwanego... staje na palcach i składa delikatny pocałunek na moich wargach. Od razu czuje, jak czerwienieje mi twarz. Podejrzewam też, że jej zachowanie zwróciłoby uwagę reszty drużyny, gdyby którykolwiek z nich zechciałby na mnie poczekać- ale wszyscy weszli już na hale.
-Nie odpisałeś.- Mówi, nie spuszczając wzroku z mojej twarzy.
-Nie wiedziałem co mam odpisać.- Szepcze, czując, że brakuje mi słów.
Czemu nie odpisałem? Bo nie wiedziałem co? Bo bałem się, że źle to odbierze? Właśnie mnie pocałowała, a ja głupi myślałem, że nie chce mnie znać!
-Rozumiem.- Widzę, że zaczyna bawić się swoim poluzowanym krawatem.
Mimowolnie chwytam jej dłonie... denerwuje się, gdy widzę jak nerwowe są jej ruchy.
-Nadal jesteśmy przyjaciółmi.- Mówię, mimo, że sprawia mi to ból.
Kręci głową, a ja czuje, jakby ziemia osuwała mi się spod nóg... nie? Przecież wczoraj tak jeszcze mówiła!
-Chciałabym czegoś więcej.- Słyszę, że jej głos drga pod wpływem stresu.
-Oh.- Tylko tyle zdołałem z siebie wyrzucić, widząc jak przybliża się do mnie.
-Pytanie, czy ty też chcesz czegoś więcej?- Pyta, a nasze twarz dzieli już tylko kilka milimetrów.
Teraz widzę tylko jej zielone oczy, które tak mi się spodobały już na pierwszym spotkaniu... Czy chce czegoś więcej? Czy w ogóle jestem gotowy na to?
Podejmuje decyzje.
Niweluje dystans jaki się między nami utworzył, łącząc nasze usta. Znowu czuje ten cierpki smak herbaty, który mnie uspokaja...
Czuje, jak jej ręce sięgają do mojej szyi, gdzie zatrzymują się na chwile... jedna dłoń powoli wsuwa się w moje włosy, a ja mam ochotę ominąć trening i zostać tutaj z nią.
-Semi!- Odsuwamy się od siebie, w ostatniej chwili, by Satori nie nakrył nas na wręcz intymnej chwili.
Czerwonowłosy wychyla się z hali.
-Masz zamiar dzisiaj z nami trenować?- Pyta, uśmiechając się.- Hej Yumi!
-Hej.- Uśmiecha się do niego, delikatnie machając.
-Masz minutę.- Wskazuje na mnie palcem, po czym znika na hali.
Głośno wypuszczam powietrze, które przez cały czas wytrzymywałem.
-Było blisko.- Śmieje się Yumi, łapiąc mnie za rękę.- Chyba musimy być ostrożniejsi.
-Jasne.- Rzucam, ciągnąć ją za sobą w stronę hali.
-Semi?- Pyta, niepewna.
Uśmiecham się do niej delikatnie, rzucając:
-Dokończymy w domu...
***
-Co ci się dzieje?- Pyta Satori, gdy tylko podchodzę do nich.- Gorączka?
Zastanawiam się czy nadal na moich policzkach kwitną w najlepsze rumieńce... jego komentarz powoduje, że na pewno nie znikną one szybko- co przyprawia mnie o jeszcze szybsze bicie serca, bo mimowolnie wracam do zdarzeń, które miały miejsce jeszcze kilka minut temu.
-Zostaw.- W mojej obronie staje Shirabu, jak zwykle znudzony.
Jego szorstka dłoń opada na ramię czerwonowłosego, który ze zdziwieniem spogląda na kolegę z drużyny... kolejne dziwne zachowanie Shirabu zaczyna dawać mi do myślenia. Może coś mu się dzieje? W końcu zaczął okazywać nam więcej uczuć, niż tylko delikatne uśmiechy i mina pełna dezaprobaty i znudzenia.
-Tylko żartuje.- Oznajmia Satori, wzruszając ramionami.-Ona gra?
- Kto?- Pytam zdezorientowany nagłym pytaniem kolegi.
Spojrzałem w kierunku, który wskazywał szybkim ruchem głowy.
Yumi...
- Raczej nie.- Oznajmiam.
Kiedyś próbowała ze mną pograć, ale szybko się poddała- wolała być artystką. Delikatną duszą, która najlepiej czuje się w swojej pracowni- z daleka od hałasu i jakichkolwiek ludzi, którzy by jej przeszkadzali- jej i sztuce, jaką przekazuje światu w postaci pięknych obrazów, które wyglądają jak fotografie.
- Pytałeś?- Satori uśmiecha się.- Czy może już ją przeszkoliłeś... aua!
Zakrywam usta dłonią, próbując ukryć uśmiech, gdy Reon daje mu mocnego kuksańca w ramię.
- Za co?- Pyta Satori, pełnym oburzenia głosem.
-Dawno nie oberwałeś.- Wzrusza ramionami Reon, znowu skupiając się na zagrywce.
Powinniśmy trenować, a nie zastanawiać się czy Yumi umie grać... spojrzałem w jej stronę. Wyglądała, jakby nie wiedziała na kim, lub czym, skupić swój wzrok. Ostatnio mówiła, że inspiracji do swoich obrazów szuka w otaczającym ją świecie.
- Wiesz, zawsze może z nami pograć po treningu.- Mówi zadowolony z siebie Goshiki.
-Dokładnie!- Satori od razu podłapuje ten pomysł.
Wzdycham głośno, próbując odciąć się od ich szalonej dyskusji, która skupia się wokół dziewczyny.
-Semi, ty chyba nie chcesz, żeby spędzała z nami czas.- Oznajmia Satori, stając przede mną. Mimowolnie robię krok do tyłu, ku jego zadowoleniu.
-Nie mi o tym decydować.- Wzruszam ramionami.
-O proszę cię, jeśli jesteście parą...- Zaczyna Satori, ale szybko przerywa mu nowy głos, który roznosi się po całej sali, powodując u wszystkich dreszcze.
-Jeśli chcecie sobie porozmawiać, to poza tą salą!- Głos trenera, jak zwykle jest pełen pretensji.
Nie umiem się jednak skupić na czymś innym, niż słowach Satoriego... "jesteście parą..."- domyślił się, czy może widział co się działo na korytarzu? Przecież on mi teraz nie da spokoju, a ja sam nie wiem kim jestem dla Yumi.
No właśnie.
Kim dla niej jestem?
CZYTASZ
Semi Eita~Zielona Herbata
FanfictionZaczęło się od dnia, kiedy zabrakło zielonej herbaty. Później w jego życiu pojawiła się "ona". Kim jest? Dziewczynom, która nie lubi chaosu. Woli żyć w harmonii i nie narażać się na jakiekolwiek zmiany w swoim świecie. Czy to się zmieni, kiedy po...