2/3
Tamten rozdział miał być 21:30 sory za obsówe ale się pakuje 😅
No to teraz rozdział punktualnie ❤️Czyli publicznie, byliśmy jeszcze razem. Tak bardzo chciałem to naprawić...
Nie widziałam czy będę potrafiła mu wybaczyć. Wiedziałam tylko jedno:
Kocham go
To było jedyne czego byłam w tej chwili pewna.
Ostanie dni pobytu w Nowym Jorku minęły naprawdę szybko. Z Kylie pogodziłam się i zaakceptowałam jej wybór. Finn rzucił swoją dziunię i teraz jest szczęśliwy z moją przyjaciółką. Dba o nią i opiekuje się blondynką. Widzę że jest przy nim szczęśliwa, więc nie będę stać jej na drodze do szczęścia.
Aktualnie znajdowałyśmy, się na lotnisku. Miałam na dobre miesiące porzegnać się z tym wielkim miastem. Kylie, tuliła Finn'a i powatrzała żeby dbał o siebie. Rozumiałam to... bała się go stracić. Wtedy coś zrozumiałam. Noah. Ja go kocham. I nie potrafilabym mu nie wybaczyć. Do lotu zostały dwie godziny. Chwyciłam za telefon i portfel, jak głupa wybiegając z lotniska. Ignorując krzyki mojej przyjaciółki i czarnowłosego, wsiadłam do ubera i pojechałam pod hotel w, którym tymczasowo mieszkał Noah. Samochód po drodze złapał gumę, na szczęście do hotelu zostało paręset metrów. Wystrzeliłam z pojazdu jak wariatka, uprzednio płacąc kierowcy. Po drodze na kogoś wpadłam. Gdy chciałam przeprosić, napotkałam te niewinne piwne oczy, które tak kochałam. Noah. Nie powiedziałam nic prócz:- Po prostu cię kocham! Nie potrafiła bym ci nie wybaczyć!
Po czym wskoczyłam mu na ręce i pocałowałam. To wszystko zawierało wzajemną tęsknotę, miłość, żal, smutek, zawód i milon innych emocji, tych dobrych jak i , złych. Po chwili oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem.
Powiedział, uśmiechając się szczerze.Przytuliłam się do niego, naj mocniej jak umiałam. Nie potrafiłam wytrzymać bez niego tych czterech dni, a co dopiero całego życia. Zakochałam się w tym jaki jest kochany, opiekuńczy, szczery, ale i wredny. Tak, to też w nim kochałam. Zeskoczyłam z niego i powiedziałam:
- Mój samolot odlatuje za półtora godziny... więc będę się zbierać.
- Pójdę z tobą...
- Jak mógł byś się ze mną nie porzegnać
- Ale obiecujesz że już mnie nie zostawisz?
Zapytał- Tak, obiecuję.
- Nigdy?
- Nigdy...
Złapałam go za rękę i weszłam na pasy.
Przechodziliśmy przez ulicę a ja nie spuszczałam wzroku z naszych splecionych dłoni. Zobaczyłam, światło. Wiedziałam co się za chwilę stanie. Odepchnęłam Noah, aby chociaż jemu nic się nie stało. I nagle...BUM!
Pov. Noah
Upadłem. Zobaczyłem jak tłum przechodniów rozprasza się z krzykiem, a Elisabeth nie zdąża nawet spojrzeć w bok. Stłumiony pisk opon, utkwił mi w pamięci. Upadła na ziemię a ja zamiast stać jak wryty nie zwracając uwagi na wszyto do o koła podbiegłem do leżącej na pasach, dziewczyny. Łzy napłynęły mi do oczu, a obraz zamazał się. Wołałem o pomoc. Jak przez mgłę pamiętam piski ludzi. Trzymałem ją za rękę i zacząłem mówić. Nie wiem na co liczyłem...
- Elisabeth! Wstawaj! Potrzebuje cię! Nie zostawiaj mnie, jesteś wszystkim na czym mi zależy... Jesteś moją księżniczką! Nie wygłupiaj się! Musisz żyć, bombelku! Proszę cię! Ja nie wiem co zrobię jeśli znowu cię stracę...
CZYTASZ
You are everyhing I miss • 𝑵𝒐𝒂𝒉 𝑺𝒄𝒉𝒏𝒂𝒑𝒑 ✓
FanfictionElizabeth-mój cały świat.Jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. Jej oczy raz śmieją się do tak wielu osób, raz błyszczą jak gwiazdy, a kiedy płaczą mi łamie się serce. Więc tak w skrócie jak poznałem najważniejszą osobę w moim życiu: Beth przyjec...