Rozdział 7 ~ Anakin

52 4 0
                                    

Perspektywa Annabeth

Percy opowiedział mi o Anakinie. Bez wahania zgodziłam się z jego decyzją. Uwielbiałam uczyć ludzi! Być może to przez wpływ Ateny...

Interesowało mnie też jeszcze coś innego. Chłopiec podobno miał taką samą ilość midichlorianów jak my, co prawdopodobnie nie byłoby możliwe, gdyby nie był półbogiem. Zastanawiałam się jedynie, czy to możliwe... Nie znałam nikogo w Obozach, kto nazywałby się Anakin Skywalker.

Kilka dni później mieliśmy w końcu poznać chłopca, wokół którego było to całe zamieszanie.

Ja i Percy staliśmy w Komnacie Tysiąca Fontann razem z mistrzem Windu i czekaliśmy na Obi-Wana oraz Anakina. Mistrz Qui-Gon Jinn zginął w trakcie bitwy o Naboo od miecza świetlnego pewnego sitha – Dartha Maula, którego w końcu zabił Kenobi. To na Obi-Wana spadło zadanie wyszkolenia Anakina. Ja i mój chłopak mieliśmy nadzieję pomóc w jego treningu.

- Rycerz Kenobi! – powiedział w końcu Windu. Przerwaliśmy rozmowę i spojrzeliśmy na nadchodzących ludzi.

- Mistrzu Windu. – skinął mu głową na powitanie Obi-Wan. – A wy musicie być Percy i Annabeth. – zmierzył nas wzrokiem.

- Tak. – potwierdziłam. – A ty musisz być Anakin. – uśmiechnęłam się do chłopca w naszym wieku, stojącym przy nowo-awansowanym rycerzu Jedi.

- To ja. – odwzajemnił uśmiech blondyn, choć było widać, że był nieco podenerwowany.

- Chodź z nami. – zaproponował Percy. – A dorośli i poważni Jedi omówią swoje sprawy.

Anakin zachichotał i lekko pokiwał głową. Zanim Windu zdążył spiorunować nas wzrokiem, my byliśmy już trzy fontanny dalej.

- Jak podoba Ci się Świątynia? – zapytałam, chcąc rozpocząć konwersację.

- Jest taka, jak sobie wyobrażałem. – odpowiedział chłopiec. – Ogromna i naprawdę ładna. Tylko... Myślałem, że ludzie będą na mnie patrzeć nieco przyjaźniej. – był wyraźnie zmieszany.

- Jesteś wyjątkowym przypadkiem. – wytłumaczył Percy. – Większość, a nawet wszyscy Jedi trafiają na szkolenie w wieku do trzech, czterech lat. A ty... Cóż, masz dziewięć i nie trenowałeś na etapie młodzika. To trochę sprzeczne z tradycją. A przekonasz się, że wielu rycerzy jest... Bardzo przywiązanych do tradycji i niezbyt tolerujących zmiany.

- I dlatego, że nie byłeś młodzikiem, pomożemy opanować Ci materiał, który znają padawani. – powiedziałam. – Wiesz, podstawy manipulacji Mocą, medytacja i inne rzeczy.

- Widziałeś już całą Świątynię? – spytał Jackson.

- Nie. – potrząsnął głową Anakin. – Na razie widziałem jedynie korytarz wejściowy i kwatery Obi-Wana. Och, i komnatę Najwyższej Rady Jedi.

- No to zacznijmy od zwiedzania! – uśmiechnęłam się. – Pokój, w którym stoimy to Komnata Tysiąca Fontann. Miejsce spotkań i odpoczynku.

- Nie dziwię, się, że właśnie temu służy. – odparł Skywalker. – Tu jest ładnie.

- Moje ulubione miejsce. – westchnął z rozmarzeniem Percy.

- Wielkie Archiwa Jedi też są super. – założyłam ręce na piersi.

- W takim razie chodźmy tam! – zawołał Jackson. – Będziemy musieli spędzać tam... Dużo czasu. Dalej, Anakin! Jest tyle do zobaczenia!


Anakin był naprawdę szybkim uczniem. W dwa miesiące opanował podstawową formę walki na miecze świetlne – Shii-Co oraz przyciąganie i pchnięcie Mocą. Mógł stworzyć także bariery wokół umysłu. Trochę ciężej było z medytacją. Wydawało się, że Skywalker nie może się skupić w takim samym stopniu, jak Percy za pierwszym razem. Na szczęście w końcu udało się to jakoś opanować. Byłam bardzo dumna z postępów, które robił.

Z biegiem czasu coraz bardziej nabierałam podejrzeń, że Anakin jest półbogiem. Teraz nie chodziło nawet o jego midichloriany, ale o nadpobudliwość oraz instynkt. Niechcący przeczytał nawet mój tekst po grecku!

W niedługim czasie my i Anakin staliśmy się bardzo dobrymi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze razem naprawdę sporo czasu, nie tylko podczas treningów czy misji.

Razem z Percym zaczęliśmy się także zastanawiać, którego boga mógłby być dzieckiem.

- Pamiętam jak mówił, że miał tylko matkę, więc to musi któryś z męskich bogów. – zaczął rozmowę Jackson.

- To prawda. – zgodziłam się z nim. – Myślę też, że raczej to któryś z Olimpijczyków. Spróbujmy go znaleźć drogą eliminacji.

- Dobra. – skinął głową Percy. – Więc... Na pewno nie jest to Hades. Anakin nie pasuje do niego ani wyglądem, ani cechami. Może Ares?

- Nie, raczej nie. Jest odważny, ale nie wredny, ani za bardzo pamiętliwy. Potrafi pogodzić się z przegraną. – zaprzeczyłam. – Dionizos nie pasuje, tak samo jak Posejdon. Hermes... Może, ale Ani nie umie kłamać.

- To zostali Apollo, Hefajstos i Zeus. – podsumował mój chłopak.

- Moim zadaniem nie pasuje do Zeusa. – powiedziałam. – Do Hefajstosa też raczej nie, bo chociaż umie i lubi konstruować różne rzeczy, to nie pasuje wyglądem. Myślę, że to Apollo. Anakin najlepiej czuje się na słońcu, jest całkiem dobrym uzdrowicielem i dobrze strzela.

- Tak, to chyba Apollo. – poparł moją tezę Percy. – A teraz chodź, nie możemy przegapić obiadu!

Another WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz