Rozdział 5 ~ Chwilowy powrót

49 2 0
                                    

Perspektywa Annabeth

Następnego dnia było generalnie podobnie. Jednak zamiast medytacji odbył się pierwszy trening walki na miecze świetlne. To bardzo różniło się od greckiej lub rzymskiej techniki, ale było nie mniej ciekawe.

Dowiedzieliśmy się też nieco o broni świetlnej. Jej sercem był kryształ kyber, który był także uważany za serce Jedi. Przybierał on różne kolory, ale czerwony należał jedynie do sithów.

Oprócz najbardziej podstawowej odmiany miecza, były też na przykład miecze podwójne lub o zakrzywionej rękojeści.

Rycerz Antilles powiedziała, że każdy Jedi konstruuje własny miecz jako starszy młodzik, to znaczy w wieku około ośmiu lat. I szczerze mówiąc, nie mogłam się tego doczekać. Ale przed nami jeszcze pięć lat...


Wkrótce zajęcia skończyły się i wróciliśmy do pokoju.

- To co, otwieramy portal? – zapytał Percy, gdy zamknął drzwi.

- Spróbujmy. – zgodziłam się.

Po chwili jednak chyba coś do nas dotarło.

- Tylko... Jak to zrobić? – zamyślił się Jackson.

W moich rękach nagle pojawiła się karteczka z tekstem po grecku.

- Jedną ręką narysuj duże koło w powietrzu. – przeczytałam. – Och. No dobrze.

Karteczka zniknęła.

Zrobiłam to, co było na karteczce. Poleciały niebieskie iskry, ale nic poza tym się nie wydarzyło. Percy zrobił to samo, ale efekt był podobny.

- Chyba potrzebujemy praktyki. – stwierdził. I prawdopodobnie miał rację. Po dziesiątej próbie rysowania kółka w powietrzu, portal w końcu się otworzył. Po drugiej stronie widać było Wzgórze Herosów.

- Ha! Udało się! – zawołałam. Przeszliśmy przez portal.


Gdy tylko z powrotem wkroczyliśmy do naszego świata, portal zniknął. Ale nie to było najbardziej zaskakujące. Znów byliśmy w siedemnastoletnich ciałach i to w normalnych ubraniach!

Pobiegliśmy prosto do Wielkiego Domu.

- Chejron! – krzyknął Percy, gdy przekroczyliśmy próg niebieskiego budynku.

- Percy, Annabeth! – stary centaur uśmiechnął się do nas. – Jak znaleźliście drogę z powrotem?

- Chaos dał nam Moc otwierania portali. – wyjaśniłam. – Bo będziemy musieli kursować między tym, a tamtym światem. Czeka nas kilkanaście lat nauki na rycerzy Jedi.

- Tamta Galaktyka jest niesamowita! – oczy mojego chłopaka błysnęły na samo wspomnienie. – To znaczy... Są tam kosmici, laserowe miecze i podróże z prędkością światła! Jak w filmach!

- I jesteśmy tam trzylatkami. – dopowiedziałam. – Ale to swoją drogą.

- Opowiecie, jak już wszystko będziecie wiedzieli. – stwierdził Chejron. – Mam dla was jednak inną wiadomość. Bogowie, z okazji wygrania Wojny Gigantów, chcą wyprawić ceremonię. Obecność jest obowiązkowa. Zwłaszcza, jeśli chodzi o członków Siódemki.

- Będziemy. – zapewniłam go. – Tylko kiedy?

- Za dwa dni, gdy tylko zajdzie słońce. – odpowiedział centaur. – Teraz idźcie do przyjaciół. Martwili się o Was. Powinniście pokazać, że wszystko w porządku.

- Tak, oni potrafią być nadopiekuńczy. – zgodził się z nim Percy. – Chodź Annabeth!

Ruszyliśmy nad jezioro, gdzie zawsze spotykaliśmy się i lubiliśmy przesiadywać. Oczywiście zgodnie z oczekiwaniami, dokładnie tam znaleźliśmy Leo, Jasona, Piper, Hazel i Franka.

- Cześć! – Percy usiadł koło Jasona. Nasi przyjaciele podskoczyli z zaskoczenia.

- Percy, Annabeth! – zawołała Piper. – Gdzieżeście się podziewali?!

- To tylko inna Galaktyka, nie ma się co martwić Pipes. – machnął ręką mój chłopak. Leo wybuchnął śmiechem.

- Dobry żart, stary! – krzyknął.

- Ale to nie był żart. – przysiadłam się do Hazel. Synowi Hefajstosa od razu zrzedła mina.

- Żartujesz?! – oczy Franka rozszerzyły się ze zdziwienia. – Inna Galaktyka?!

- Kosmici, miecze laserowe, statki kosmiczne i cały ten jazz. – wyjaśnił Percy. – Na szczęście mówią po angielsku, tylko z dziwnym akcentem. I mają inny alfabet.

- I mamy tam spędzić przynajmniej kilkanaście lat... - jęknęłam.

- Co?! – pozostali zerwali się na równe nogi.

- No bo jest ta nowa przepowiednia, nie? – zaczął Percy. – I ona mówi, że ja i Annabeth mamy stać się rycerzami, chodzi o rycerzy Jedi. A szkolenie trwa kilkanaście lat!

- Jesteśmy tam w formie trzylatków. – dopowiedziałam. – Więc będziemy mieć jakieś dwadzieścia, kiedy staniemy się pełnoprawnymi rycerzami Jedi.

- Ale będziecie odwiedzać, prawda? – zapytała Hazel.

- Oczywiście, Haze! – powiedział Jackson. – Nie zostawimy was na tak długi czas samych! Będziemy się widywać.

- My to mamy szczęście, nie? – pokręcił głową Jason. – Trzy Wielkie Przepowiednie w tylko kilka lat...


Porozmawialiśmy jeszcze trochę, ale wkrótce ja i Percy musieliśmy się zbierać. W końcu ktoś mógłby zauważyć, że nas nie ma.

Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do Świątyni Jedi.

Another WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz