Perspektywa Annabeth
Szczerze mówiąc, gdy zobaczyłam Anakina bez ręki, nie byłam zaskoczona. Jego fatalną wadą jest impulsywność – było bardziej niż oczywiste, że razem z jego mistrzem pójdą i zrobią coś głupiego. Jak na przykład skonfrontowanie Dooku.
Sama myśl o tym, że ten typ jest moim bratem-padawanem przyprawiał mnie o dreszcze.
- Jak tam nowa ręka? – spytałam Skywalkera, gdy w Świątyni Jedi w końcu założyli mu protezę.
- Niewygodna. – skrzywił się. – Gdy następnym razem będziemy w Obozie, poproszę Leo o pomoc w zrobieniu nowej. Mam już nawet parę pomysłów.
- Oczywiście. – przewróciłam oczami.
- Wiadomo co z Percym? – zmienił temat syn Apollina. – Wrócił już?
- Tak. – skinęłam głową. – On i Nakkie wyglądali na trochę posiniaczonych, ale trzymają się względnie dobrze. Jednak Mistrzyni Che dalej nie pozwala im wyjść z ambulatorium. Gdyby nie to, już by tu byli.
- Ona jest czasami przerażająca. - Skywalker wzdrygnął się lekko. – A mówił coś o Klonach?
- Tylko, że są naprawdę dobrzy i fajnie będzie z nimi pracować. – wzruszyłam ramionami. – Cóż, wierzę mu na słowo. Chociaż wspomniał również, że był zaskoczony i niezbyt zadowolony, gdy okazało się, że Kaminoanie nie nadali imion Klonom. Mają tylko numery, imiona nadali sobie sami, ale nie używają ich wokół długoszyjnych. Percy'emu przypomina to wszystko trochę...
- Niewolnictwo. – dokończył za mnie Anakin. – Mi też. Ale nie wygląda na to, że mamy w tej sprawie coś do powiedzenia.
- Nie mamy. – zgodziłam się z nim. – Więc musimy sprawić, że nasi żołnierze nie będą czuli się jak niewolnicy.
- Pani rycerz Chase, podoba mi się twój tok myślenia. – powiedział blondyn.
- Musimy się przyzwyczaić do nowych ról, generale Skywalker. – zachichotałam.
- W tej chwili jeszcze komandor. – poprawił mnie chłopak.
- Mistrz Yoda i Mistrz Kenobi zgodnie stwierdzili, że jesteś już gotowy. – odparłam. – Pojutrze masz próby.
- Co?! – zawołał. – Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz?!
- Ponieważ byłeś na operacji zmieniania ręki. – przypomniałam mu.
- Ugh... - jęknął. – Jest coś, o czym jeszcze nie wiem?
- Jak tylko wyjdziesz z ambulatorium musimy iść do Obozu. – oznajmiłam. – A dzień po twoich próbach razem wybierzemy się na Kamino, gdzie zostaną nam przydzielone bataliony. I musimy później wybrać kolor na zbroje naszych żołnierzy.
- Mogę granatowy? – spytał szybko.
- Myślę, że nie jest jeszcze zajęty. – zastanowiłam się. – Percy wybrał morski. Ja zastrzegłam sobie czarny. Wiem, że mistrz Kenobi ma pomarańczowy, mistrz Koon szary, mistrzyni Secura żółty, a mistrzyni Unduli zielony. Straż senacka ma czerwony.
- Obi-Wan ma już batalion? – zainteresował się Anakin.
- Tak. – skinęłam głową. – Batalion szturmowy 212., tak dokładniej.
W tym momencie do Sali weszła mistrzyni Vokara Che.
- Jak się czujesz, Skywalker? – zapytała.
- Dobrze. – powiedział z przekonaniem. – Mogę już iść?
Twi'lek nie odpowiedziała, tylko zmierzyła go wzrokiem.

CZYTASZ
Another World
FanfictionPo Wojnie Gigantów wszystko miało się ułożyć. Niewiele osób zginęło, a oba obozy otworzyły się na i Greków i Rzymian. Jednak dla Percy'ego i Annabeth los jak zawsze ma inne plany... Crossover Percy'ego Jacksona i Star Wars! Opowieść zaczyna się w ro...