Perspektywa Percy'ego
Byliśmy w Zakonie już od dziesięciu lat, Anakina znaliśmy od czterech. Cóż, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że przykrywka normalnych, zwykłych padawanów wychodziła nam całkiem nieźle. Nikt nic nie mówił, o nic się nie pytał... Ja i Annabeth spisywaliśmy się naprawdę dobrze. Ale niestety coś w końcu musiało się spartaczyć. Nie ma tak łatwo.
Nie mieliśmy pojęcia, że Skywalker coś podejrzewa. Ukrywał to zaskakująco dobrze. Wiedział, że znikamy ze Świątyni na długie godziny. I chciał się dowiedzieć, dokąd.
Nie mam mu tego za złe. Prawdopodobnie zrobiłbym dokładnie to samo. To denerwujące, jak ludzie, których nazywasz przyjaciółmi, ukrywają przed tobą mnóstwo rzeczy, wiem coś o tym. Niemniej jednak, byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy Anakin nas nakrył...
To był udany dzień. Ja i Annabeth dość szybko ukończyliśmy treningi z naszymi mistrzami i poszliśmy do mojego pokoju. Dziś wypadało odwiedzić Obóz Herosów. Z pomocą Leo miałem zmodyfikować swój miecz, aby był wodoodporny, z czego byłem bardzo podekscytowany.
Otworzyłem portal i przeszedłem przez niego. To samo zrobiła moja dziewczyna. Od razu przekształciliśmy się w dwudziestotrzylatków.
- O kriff... - usłyszeliśmy za sobą. Obróciliśmy się.
Portal właśnie się zamknął, a na ziemi leżał nie kto inny niż Anakin Skywalker.
- Anakin! – zawołałem. – Co ty tu robisz?
- A zgadnij. – przewróciła oczami Annabeth. – Szpiegowałeś nas, mam rację? – zwróciła się do blondyna.
Nasz przyjaciel wyraźnie się zmieszał. Nie był dobry w kłamaniu, więc nie próbował grać z nami w kotka i myszkę, ale od razu nieśmiało przytaknął.
- Chciałem wiedzieć, gdzie znikacie. – wytłumaczył. – Obi-Wan mówił mi, że padawani nie powinni sami wychodzić ze świątyni.
- Ponieważ ty zawsze stosujesz się do tego, co mówi ci mistrz Kenobi. – prychnąłem. Skywalker zaczerwienił się.
- Co to za miejsce? – zapytał, zmieniając temat. – I dlaczego jesteście starsi?!
- Skoro już tu jesteś, to chyba musimy Ci powiedzieć... - westchnęła Annabeth. - To, Anakinie, jest Obóz Herosów. Bezpieczny azyl dla półbogów.
- Półbogów? – podchwycił chłopak.
- Półbóg, inaczej heros lub dziecko półkrwi, to córka lub syn boga i śmiertelnika. – wyjaśniłem mu. – Ja i Annabeth jesteśmy półbogami. I podejrzewamy, że ty również.
- Percy...! – jęknęła moja dziewczyna. – Mieliśmy mu powiedzieć później!
- Ja? – zdziwił się. – Dobrze, chwila, muszę najpierw dokładnie dowiedzieć się, co to znaczy! Kim jest bóg?
- Bóg to istota nieśmiertelna, która odpowiada za kontrolę jakiegoś aspektu świata. – odparła Annabeth. – Na przykład moja matka, Atena, jest boginią mądrości i wojny. Ojciec Percy'ego natomiast, jest bogiem mórz, oceanów, trzęsień ziemi i koni.
- Wow! – oczy Anakina rozbłysły.
- Nie ekscytuj się tak. – mruknąłem. – To nie takie fajne, jak wygląda. Na półbogów polują różnego rodzaju potwory. Niektóre z nich nie tak łatwo zabić. Ale za to one łatwo mogą zabić nas. Średnia życia naszego rodzaju wynosi około dwadzieścia lat.
- Dlatego wybudowano Obóz Herosów i Obóz Jupiter. – wtrąciła Ann. – To miejsca chronione magicznymi granicami, są odporne na potwory. Tutaj półbogowie trenują, by nie dać się zabić.
Skywalker wyglądał, jakby zaczynał rozumieć, o czym mówimy. Dość szybko przetworzył te informacje.
- No dobrze, ale gdzie dokładnie jesteśmy? – zmarszczył brwi, uświadamiając sobie, że tego nie powiedzieliśmy. – Jaka to planeta?
- I tutaj zaczynają się już większe schody. – westchnąłem. – Widzisz, planeta, na której stoimy, nazywa się Ziemia. Jesteśmy w innej, bardzo odległej galaktyce.
- W innej galaktyce?! – krzyknął. – Jedyne planety, na których kiedykolwiek byłem to Tatooine, Naboo i Coruscant, a ty mi teraz mówisz, że jesteśmy w innej galaktyce?!
- Można to tak ująć. – skinąłem głową.
- To... To... - Anakin chyba był w lekkim szoku. – To niesamowite! – zawołał w końcu.
Ja i Annabeth uśmiechnęliśmy się. Można było spodziewać się takiej reakcji.
- Chodźcie. – powiedziała Ann. – Musimy iść do Chejrona.
- Percy, Annabeth! – oczy starego nauczyciela herosów rozjaśniły się na nasz widok. – A waszym kolegą jest...?
- To Anakin Skywalker, Chejronie. – odpowiedziała córka Ateny. – Jest naszym przyjacielem z drugiej galaktyki. Uważamy, że jest półbogiem.
Centaur pokiwał głową z zamyśleniem.
- Dobrze. – powiedział. – Oprowadźcie go po Obozie. Niedługo jego rodzic powinien go uznać.
- Jasne. – odparłem. – Chodź Ani!
Anakinowi podobał się Obóz. Jestem pewien, że na początku brak jakichkolwiek technologii był dla niego niemałym szokiem, ale powoli się do tego przyzwyczajał.
Pozostali członkowie Siódemki byli aktualnie w Obozie Jupiter, więc Skywalker nie miał szansy ich poznać, ale jestem pewien, że spotkają się jeszcze nie raz. Ja i Annabeth opowiedzieliśmy mu wszystko o obu wojnach, a także o bogach, o naszej galaktyce i planecie. Pokazałem mu nawet swoje moce. Widać było, że był tym wszystkim bardzo zainteresowany.
Dzięki prośbom Anakina zostaliśmy na Long Island aż do ogniska. Przy kolacji usiadł oczywiście przy stole Hermesa. Ale tak naprawdę to ognisko było najważniejszym punktem tego dnia...
Hestia jak zwykle uśmiechała się do nas, pilnując ognia. Dzieci Hekate zabawiały pozostałych herosów sztuczkami, a Travis jak zwykle próbował przypodobać się Katie. Wszyscy śpiewali i ogólnie dobrze się bawili.
I wtedy to nastąpiło.
Śpiewy przerwał ostry błysk światła. Wszyscy spojrzeli w stronę, z której dochodził. Jednak każdy miał świadomość, co się stało.
Nad Anakinem unosiły się symbole jego ojca – słońce oraz łuk i strzały. Sam chłopak wyglądał na zdezorientowanego, ale jednocześnie bardzo zadowolonego.
Wszyscy wstali i pokłonili się.
- Chwała Ci, Anakinie Skywalkerze, synu Apollina – boga słońca, łuczników, proroctw, lekarzy i muzyki.

CZYTASZ
Another World
FanfictionPo Wojnie Gigantów wszystko miało się ułożyć. Niewiele osób zginęło, a oba obozy otworzyły się na i Greków i Rzymian. Jednak dla Percy'ego i Annabeth los jak zawsze ma inne plany... Crossover Percy'ego Jacksona i Star Wars! Opowieść zaczyna się w ro...