Perspektywa Percy'ego
Dni na wojnie mijały dość szybko. Zanim się obejrzałem, ja, Annabeth oraz nasi padawani byliśmy już po dwóch wygranych bitwach: o Kiffu, które szybko zostało odbite przez nasze wojska, i Eriadu, które utrzymaliśmy w rękach Republiki.
Pamiętam jak przez mgłę, gdy pierwszy raz zostałem trafiony. Widziałem, jak droid strzela w nieosłonięte plecy kapitana mojego legionu.
Będąc... Cóż, sobą (moi żołnierze stwierdzili, że jestem ofiarnym di'kutem), rzuciłem się, by usunąć Azula z drogi strzału. Przy tym sam zostałem postrzelony. Co prawda w ramię, nic poważnego, ale Azul i tak zaciągnął mnie do namiotu medycznego, mimo moich sprzeciwów. Flos (nasz główny medyk) zaaprobował posunięcie kapitana, ku mojej irytacji.
Flos był bardzo podobny z charakteru do Willa Solace'a. Tak jak on miał to do siebie, że nie znosił, gdy się nie słuchało jego „poleceń lekarza". Jednak najbardziej nienawidził uciekających ze skrzydła lub namiotu medycznego żołnierzy. Generałów też. W najlepszym wypadku uciekinier obrywał jednym, dobrze wycelowanym strzałem z ogłuszacza. W najgorszym, medyk czaił się na taką osobę ze strzykawką z środkiem usypiającym w ręku.
Chociaż Anakin opowiadał, że Kix również jest podobny do tego opisu. Cóż, może wszyscy medycy są nadopiekuńczy?
Gdy Flos opatrywał moje ramię, zacząłem wyczuwać niepewność Azula. Jakby chciał coś powiedzieć, a jednak się powstrzymywał.
- Pozwolenie na swobodne mówienie, sir? – zapytał w końcu. Skrzywiłem się w duchu. Dlaczego w ogóle o to pytali?
- Oczywiście, Azul. – odparłem. – O co chodzi?
- Sir. – zaczął poważnie Klon. – Jesteśmy po to, zostaliśmy stworzeni po to, aby służyć i chronić Jedi. Jeśli pan umrze, sir, oznacza to, że zawiedliśmy jako żołnierze i jako Klony. Nie wypełnimy tego, do czego zostaliśmy stworzeni. Dlatego proszę o to, żeby nie robił pan więcej takich rzeczy. Mam na myśli... Ratowania nas, gdy pana życie jest w niebezpieczeństwie.
Wtedy się we mnie zagotowało. Zamknąłem oczy
Kto naopowiadał im tych rzeczy? Jak w ogóle mogą myśleć o sobie w tak przedmiotowy sposób? I jak... Jak mogą myśleć, że cenię swoje życie nad ich?
Już wtedy, gdy wydawali się zszokowani, kiedy zwracano się do nich po imionach, a nie numerach, wyczuwałem, że coś jest stanowczo nie tak. Na Bogów, czasami czułem, że się mnie boją! Ale to... To jest jeszcze gorsze, niż myślałem.
W tym momencie nie słyszałem nic poza rykiem wody. Czułem, jak ciśnienie w butelkach i manierkach staje się coraz większe.
~ Spokojnie Percy. ~ pomyślałem. ~ Spokojnie. Wytłumacz im to. Nie denerwuj się.
Mój gniew zaczął spadać. Otworzyłem oczy. Flos i Azul patrzyli na siebie z ogromnym zaniepokojeniem.
- Powiedz mi, kapitanie. – spojrzałem na niego poważnie. – Czy możesz oddychać?
Niebieskooki Klon zmarszczył brwi.
- Oczywiście, sir. – odparł, zmieszany. – Ale co to ma do...
- Czy możesz się uśmiechnąć? – przerwałem mu.
- Uhh... Tak?
- Czy możesz śmiać się, rozmawiać, płakać, krzyczeć? Czy możesz zrobić to, co może człowiek?
- Tak, sir, ale...
- Wiesz dlaczego, Azul? – spytałem. – Ponieważ jesteś człowiekiem. Każdy z Was jest! Nie bronią, nie przedmiotami; ludźmi. Jesteście osobami, każdy ze swoim własnym charakterem, poczuciem humoru, umiejętnościami. Jestem generałem, ale to nie znaczy, że jestem ważniejszy niż którykolwiek z Was. Dobry generał prowadzi i chroni swoich ludzi. I to właśnie zamierzam zrobić. Po za tym, nie zrobiłem tego tylko dlatego, że to mój obowiązek, ale dlatego, że chciałem Cię chronić. Jesteś dla mnie ważny; każdy z Was jest dla mnie ważny. Nie wiem, co powiedzieli Wam Kaminoanie, ale myślę, że będę musiał poważnie porozmawiać na ten temat z premierem, gdy następnym razem znajdziemy się na tej planecie.
Kapitan i medyk patrzyli na mnie z niedowierzaniem i szeroko otwartymi szczękami. Jakby nigdy nie spotkali się z taką opinią. Jakby nigdy nikt się o nich nie troszczył.
W końcu Flos otrząsnął się z tego stanu i szybkim ruchem wbił mi igłę w ramię. Syknąłem.
- Przepraszam, sir, to dla twojego dobra. – powiedział. – Zauważyłem niedobory snu i...
Jednak więcej go nie słyszałem.
Gdy tylko wróciliśmy na Coruscant, opowiedziałem wszystko Annabeth i Anakinowi. I każdy z nas miał teraz jeden cel: sprawić, aby Klony w końcu poczuły się kochane.
Miałem silne wrażenie, że Plo Koon będzie idealnym kandydatem do pomocy...

CZYTASZ
Another World
FanfictionPo Wojnie Gigantów wszystko miało się ułożyć. Niewiele osób zginęło, a oba obozy otworzyły się na i Greków i Rzymian. Jednak dla Percy'ego i Annabeth los jak zawsze ma inne plany... Crossover Percy'ego Jacksona i Star Wars! Opowieść zaczyna się w ro...