Zerwałam się do ucieczki. Znaczy... Chciałam to zrobić, ale nie byłam wstanie. Nie kiedy on uparcie trzymał mnie za nadgarstek.
Nie robił tego z siłą ale bardziej subtelnością. Tak abym dokonała wyboru, czy chcę iść czy z nim zostać.
Czy chcę zapomnieć czy może zrozumieć siebie i swoje uczucia...Ale jak miałam go zostawić kiedy nawet na chwilę nie umiałam przestać o nim myśleć?
Krzyś był jedyną osobą, która mnie nie oceniała. O nic nie prosił, niczego nie oczekiwał i był wyrozumiały jak tylko mógł.
Taki mój anioł stróż.- Poczekaj! Gdzie się wybierasz? -
- A-ano... J-ja... - Zająkałam się.
- Nie odchodź... - Poprosił. Wtedy zwróciłam się w jego stronę wciąż patrząc w ziemię.
Nic nie odpowiedziałam. Stałam w miejscu i czekałam na jakikolwiek jego ruch.
Był również zawstydzony, ale o wiele mniej niż ja. On jeszcze potrafił coś powiedzieć, a ja?
Jak słup soli stałam zamiast cokolwiek powiedzieć.
- Chodźmy dalej... - Zaproponował.
- Um... Okej... - Tylko na tyle było mnie stać... Żałosne.
* * *
Nie wiem co się stało z mafią kolorowo włosą, ale chyba padły wszystkie na zawał ewentualnie zszokowanie.Ruszyłam z Krzysztofem do przodu, aby w końcu dotrzeć na powrót do tego rynku i znaleźć moich przyjaciół, którzy wciąż nie dawali mi znaku życia.
Teraz jeszcze to trzymało mnie w ryzach. Za dużo się dzisiaj wydarzyło. Zdecydowanie za dużo jak dla kogoś, kto jeszcze do niedawna nawet nie mógł sobie wymyślić takiej historii.
- P-przepraszam. - Wymruczałam.
- Nie chciałam tego zrobić...-- Tego, to znaczy czego? -
- No wiesz... To co zrobiłam przy potknięciu. -
- Mh... Widzę, że cię to zadręcza.... Jeżeli chcesz, to będę udawał, że nic się nie wydarzyło, to nie prawda, jednak wiem, że będzie ci z tym lepiej. - Odparł.
- Tak proszę, zapomnij o tym...- Mruknęłam niechętnie.
- Wiesz... Trudno mi zapomnieć o tym, co mi się podobało...
Głupi Krzyś... Te jego teksty na podryw mówione przy tej aurze czarowały mnie jak oszuści swoje ofiary na bon na wakacje...
Ale zaraz.... Czy to znaczyło o tym, że.... Chwila... Podobało mu się to?
Zaczęłam myśleć, że być może specjalnie się tak ustawił. Tak bym wpadła na jego soczyste usta... Jeżeli tak to nie wiem co mu zrobię...
Może... Jeszcze raz to samo ale bez innych czynników takich jak alternatywki?
CZYTASZ
Parada naszych serc... || Krzysztof Bosak × Reader
Fiksi PenggemarJako osoba namówiona przez swoich bliskich znajomych, do wzięcia udziału w marszu różności, w towarzystwie tęczowej flagi wybierasz się tam, już na starcie gubiąc w tłumie. Sprawy nie ułatwia dodatkowy element - wójt Żelazkowa. Okrutnie strąca twoje...