Chapter 1

4.7K 246 287
                                    

Atsumu Miya nigdy nie traktował związków na poważnie, i bardzo mu się to podobało.

Kiyoomi Sakusa nigdy nie chciał być w związku, czy też prosić o przyjaźń.

                        __________________

[ Sakusa POV ]

- Dlaczego zawsze jesteś dla mnie taki podły Omi - kun? - Jękną Atsumu obok mnie.

- Po pierwsze nie nazywaj mnie tak. Po drugie nie mam powodów by się z tobą przyjaźnić.

- Tak masz! Jesteśmy przyjaciółmi prawda? - Udawał że płakał, ale wmieszała się w niego nuta nadzieji.

- Nie, nigdy o to nie prosiłem. Jesteśmy po prostu w tej samej drużynie. - Odpowiedziałem zirytowany. Ostatnio po między nami było co raz więcej kłótni. Nie przeszkadzało mi to. Nigdy go nie lubiłem.

Widziałem przebłysk bólu w jego oczach, zanim mi odpowiedział.

- Nie wiem dlaczego kiedykolwiek próbowałem cie poznać Sakusa. I wyszedł.

- Myślę że byłeś dla niego trochę zbyt szorstki Sakusa. - Powiedział mi jeden z moich kolegów z drużyny. Nie odpowiedziałem.

Wyszedłem z siłowni, powtarzając jego ostatnie zdanie, które powiedział mi przed opuszczeniem, w szczególności moje nazwisko. To był pierwszy raz kiedy go użył i pierwszy raz, kiedy wypowiedział je tak zimno.

[ Atsumu POV ]

- Głupi Omi - kun... - Mruknąłem, zawsze próbowałem się przed nim otworzyć

Pomyślałem przez chwilę, że może on nie jest tylko kompletnym palantem. Mój telefon zaczął dzwonić i zobaczyłem wiadomość od przypadkowej dziewczyny.
Miałem ich na pęczki więc zignorowałem ją. Mój telefon znowu zabrzęczał.

Spojrzałem na ekran i zobaczyłem wiadomość od Osamu. Ugh, głupie bliźniacze zmysły. Zadzwoniłem do niego.

- Hej, co słychać?

- U mnie w porządku, u Ciebie nie. - Powiedział bez owijania w bawełnę. - Wyrzuć to z siebie.

- Może byłem wkurzony na jednego z kolegów z drużyny. - Powiedziałem.

- Baka

- Zasłużył na to. Jest cholernym maniakiem zarazków i prawdziwym palantem. - Krzyknąłem do telefonu.

- Wow, jesteś naprawdę zły, prawda? - Stwierdził, jego głos wciąż był spokojny. Był przyzwyczajony do moich wahań nastroju.

- Tak-

- Więc teraz jestem maniakiem zarazków? - Odwróciłem się by zobaczyć czarnowłosego gracza z oczami zimnymi jak kamień.

- Tak. Zawsze unikasz nas mówiąc że jesteśmy pełni zarazków, unikasz społeczeństwo, ale to ty jesteś tym dziwnym. Kiedy tak o tym myślę to naprawdę jesteś dziwakiem. Wiedziałem że to może być dla niego mały cios, ale co mnie to obchodziło?

- Wiesz co? Może masz Rację. Wygląda na to że nie musiałem tu przychodzić i przepraszać za wcześniej, prawda? - Przepraszać?

Spojrzał na mnie.
-  Ale jeśli myślisz, że masz jakiekolwiek prawo do oceniania mnie lub mojego sposobu myślenia, to się mylisz. To znaczy jedna mała kłótnia a ty już płaczesz do swojego brata. Żałosne - Splunął.

Stałem tam gdy nasze rolę się odwróciły, a on mnie zostawił.

- Hej 'tsumu? Jesteś tu jeszcze? - Usłyszałem przez telefon Osamu.

- Tak, przepraszam.

- Wiesz że wszystko słyszałem, prawda?

- Tak więc wiesz dlaczego się rozłączę. Pa

- Czek.. - Rozłączyłem się.

[ U Osamu ]
Usiadł, masując sobie głowę. Wiedział że ostatnimi czasy jego relacje z kolegą z drużyny się pogarszają, ale teraz?

Z tego, co usłyszał, nie mógł być nawet pewny czy mogą na siebie spojrzeć bez chęci zamordowania drugiego.

Oni nigdy się nie dogadywali, ale Atsumu cały czas dokuczał Sakusie. A atakujący zawsze dawał rozgrywającemu niegrzeczne komentarze.

Nigdy nie mogli zostawić siebie samych, ale uparcie nienawidzili się bardziej niż kogokolwiek innego.

Jak oni mogli grać razem na boisku, nie miał pojęcia.

Osamu zauważył że pewnego dnia martwienie się o własnego brata doprowadzi go do szaleństwa.. Postanowił że złoży mu wizytę.

[ Sakusa × Atsumu ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz