Chapter 10

2.2K 179 177
                                    

- Hej Omi-kun. Co tam?

- Um dzisiejszy trening został odwołany, nie pytaj mnie dlaczego, bo nie wiem. Ale myślę że trener nie czuję się dziś dobrze. - Powiedział, patrząc na podłogę, wyglądał na nieco zdenerwowanego.

- Chcesz wejść? - Zaproponowałem.

- T-Tak - wyjąkał, zanim wszedł za mną. Zamknąłem za nim drzwi i ponownie na niego spojrzałem. Unikał mojego wzroku na co zrobiłem zmieszaną minę.

- Coś nie tak?

Potem zauważyłem moje ubrania na łóżku za mną i nagle zdałem sobie sprawę, że jedyne, co mam na sobie, to ręcznik wokół mojej talii.

Rozmawiając z bratem, zupełnie zapomniałem się ubrać. Tym razem to ja się zdenerwowałem. Minąłem go, złapałem ubrania i węzłem do łazienki.

- Ja... pójdę się ubrać. Dwie sekundy.

-... Oke. Nie śpiesz się.

Poszedłem do łazienki, serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Kiedy się ubierałem, powoli wdychałem i wydychałem powietrze, powtarzając to ćwiczenie przez minutę lub dwie, uspokajając się.

Kiedy byłem gotowy, wyszłem i zauważyłem czarnowłosego atakującego czytającego jedną z moich książek, leżąc na moim łóżku. Położyłem się obok niego i odpoczywaliśmy tam przez jakiś czas ciesząc się spokojem. Po chwili postanowiłem przerwać ciszę.

- Spojrzenia, które otrzymaliśmy dziś rano, były strasznie zabawne, nie sądzisz Omi-Omi? - Parsknął na moje pytanie, unosząc brew, myślę, że było to skierowane w stronę jego nowego przezwiska.

- Nie sądzę, że było to zabawne nawet bliskie temu, co czułem. - Uśmiechnąłem się do niego, szczęśliwy, że był otwarty, kiedy byliśmy razem.

- Hej Omi.. - Odwrócił się twarzą do mnie, opierając się na łokciu i nucił w odpowiedzi.

- Myślisz, że moglibyśmy zdjąć maski? - Wąchałem się, a fakt że nie odpowiedział, pogorszył sprawę. - Wiesz co.. Po prostu zapomnij, że cokolwiek powiedziałem - szepnąłem zawstydzony.

- Nie, wszystko w porządku. - Wziął chrapliwy oddech i położył dłoń na białym materiale zakrywajacym jego usta i powoli przesunął dłoń do swojego ucha, podczas gdy ja położyłem moją na górze.

- W porządku. Nie rozniosę Ci żadnych zarazków. Potraktuj to jakby to była siatkówka.

Spojrzeliśmy na siebie i w końcu odłożyłem maseczkę, komplementując jego twarz i ostrą szczękę. Uniosłem palce, wciąż się w niego wpatrując.

Pozwoliłem, by mój kciuk przesunął się po jego policzku, pod i nad ustami, i zobaczyłem to co zobaczyłem. Nie ruszał się przez cały czas i tylko patrzył na mnie, uśmiechając się delikatnie.

- Piękny, jesteś po prostu piękny Omi - szepnąłem zahipnotyzowany osobą przede mną.

- Nie jestem, za to ty jesteś. - Moje oczy zamrugały, słysząc to stwierdzenie, i uśmiechnąłem się do niego, rumieniec pokrywał moje policzki jak i jego.

Odwróciłem wzrok, spoglądając na jego stonowane ciało, nieświadomie sięgając w jego kierunku.

Potem podskoczyłem zaskoczony, gdy zawołał mnie radosny głos za drzwiami.

- Hej Atsumu, ja i Kageyama idziemy trochę pograć w siatkówkę na zewnątrz . Chcesz przyjść? Możesz zaprosić Sakuse jeśli chcesz!

[ Sakusa × Atsumu ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz