Chapter 12

2.1K 167 94
                                    

[ Kageyama POV ]

Gdy spojrzałem z nad telefonu i poszedłem w stronę szczęśliwej dwójki, zauważyłem wysoką, biegnącą postać. Wyglądał jak Sakusa, ale nie byłem pewny czy to on.

Widziałem, jak Hinata przytula Atsumu, mówiąc coś o jakimś wyznaniu, a w mojej głowie pojawiło się to.

- Lubisz go?

- Tak

Jęknąłem, rozdzielając ich, a nieświadomy sytuacji Atsumu, postanowił mi po dokuczać.

- Zazdrosny? - Zapytał.

- Tak - Byłem trochę zazdrosny, ale w tym momencie nie było to ważne. - Ale nie sądzę żebyś się tym jakoś zamartwiał.

[ 3rd POV ]

Atsumu pobiegł w kierunku wskazanym przez Kageyamę, rozglądając się gorączkowo.

- Kurwa - zaklął cicho, kiedy nie zauważył nigdzie Sakusy.

Przez chwilę, zastanawiał się bez celu, a po około pół godzinie postanowił zajrzeć do ich akademika. Tam dowiedział się że Sakusa już tam był, ale kiedy poszedł zapukać do jego pokoju, nikt nie odpowiedział. Była całkowita cisza, ale mógł przysiąc, że słyszał, jak ktoś płaczę.

Nerwowo przeczesując włosy palcami, zadał sobie pytanie, jak to się stało. Kiedy nadeszła pora kolacji, on i Hinata jedli razem, ale nie wypowiedział ani jednego słowa. Czekał aż Sakusa zejdzie na dół w którymś momencie wieczoru, ale nic takiego się nie wydarzyło.

Następnego dnia Sakusa powiedział, że jest chory i nikt nie będzie mógł się z nim zobaczyć. Komori poszedł na chwilę do jego pokoju po czym szybko go przytulił za nim wyszedł. Atsumu nie miał wystarczająco czasu by zobaczyć twarz Sakusy.

Następnego dnia Atsumu postanowił pójść z nim porozmawiać i czekał cały dzień pod jego drzwiami czekając aż wyjdzie z pokoju.

A kiedy wreszcie je otworzył, rozgrywający westchnął i ogarnęła go fala poczucia winy. Oczy miał opuchnięte i zaczerwienione, miał również katar i nie wyglądał za dobrze.

Ta scena była znajoma. Atsumu chciał sięgnąć po jego rękę, ale tym razem Sakusa wzdrygnął się, gdy tylko się do niego odwrócił.

- Czego chcesz?

[ Atsumu POV ]

Spojrzałem na niego, zanim go przeprosiłem.

- Przepraszam.

Chłopak przede mną uniósł brew.

- Za co? - Powiedział jego zwykłym głosem.

- Za wszystko co cię skrzywdziło. Tylko nie kończ naszej przyjaźni. Znowu. - Wymamrotałem ostatnia część, ale osoba przede mną wyraźnie mnie usłyszała.

- Nie zamierzam. Nie musisz mnie przepraszać. Nic nie zrobiłeś. Jestem po prostu chory. I nie chce żeby ktokolwiek z drużyny również był chory. - Wyjaśnił bez śladu zawahania, ale z jakiegoś powodu nadal nie mogłem mu uwierzyć.

Pod maską lekko się uśmiechnął ale bez tego, niektórzy mogli by zauważyć smutek kryjący się za tym małym uśmiechem.

Sakusa zawrócił i poszedł w przeciwnym kierunku, używając długiej drogi prowadzącej na dół. Moje serce pękło, gdy patrzyłem jak odchodzi, i to nie tylko fizycznie.

Zrobiłem kilka kroków, zanim podbiegłem do niego. Przytuliłem go od tyłu i powiedziałem mu kilka słów.

- Omi-kun. Po prostu wysłuchaj tego co chcę Ci powiedzieć.

[ Sakusa × Atsumu ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz