Leżę w łóżku taty, ale tym razem nie ma tu ani krzty podtekstu seksualnego. To pierwszy raz, gdy w nim jestem, odkąd wybudziłam się ze śpiączki. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, bo codziennie towarzyszy mi to przerażające uczucie pustki i tęsknoty. Ale teraz, w tym momencie, gdy słyszę, jak otwiera drzwi i wchodzi do środka z tacą pełną jedzenia, jest mi łatwiej. I lepiej. Lepiej niż na samym początku. Bo przynajmniej jest bezpieczny, przynajmniej żyje. Przynajmniej jemu jest dobrze. A jego dobre samopoczucie podnosi na duchu mnie.
W tle, na ogromnym plazmowym telewizorze właśnie kończy się jakiś program przed wiadomościami, a ja oglądam z zainteresowaniem, nadrabiając poprzednie miesiące odcięcia od świata. To był zdecydowanie zły pomysł, że nie miałam do niczego dostępu, jednocześnie jednak nie dziwię się tacie, że odebrał mi laptopa i telefon. Sama pewnie zrobiłabym to samo, chociaż z drugiej strony sprawia to, iż czuję się strasznie odizolowana.
- Nie byłem pewien na co możesz mieć ochotę, więc przygotowałem kurczaka, makaron z serem i gofry.
- I zakładasz, że zjemy to wszystko? - pytam, wymownie wskazując palcem niemal osuwającą się kupę jedzenia. Przesadził, zdecydowanie przesadził, ale całe szczęście nie będę tego jadła sama.
- Zakładam, że możemy spróbować - uśmiecha się uspokajająco, a ja czuję, jak spinam się z powodu tego wyzwania. To ten moment, gdy dociera do mnie, że naprawdę zaniedbałam dietę od czasu wybudzenia ze śpiączki, dodatkowo cała afera z tatą równie negatywnie wpłynęła na stan mojego zdrowia oraz stabilność żywieniową, ale... kurczę, tego naprawdę jest dużo.
Nachyla się obok mnie, a tacę stawia na specjalnie przyniesiony mini stolik na środku łóżka. Wychodzi z pokoju mówiąc, że zaraz wróci, bo nie wziął napoi i moich witamin. I tak, całkowicie zapominałam o nich przez poprzednie dni, w jakiś sposób licząc, że jeśli ich nie wezmę, mogę się nie obudzić po zaśnięciu.
Wiadomości rozpoczynają się zapowiedzią stacji, która je nadaje, a sięgam po jedną z dwóch misek z makaronem i widelec. W brzuchu burczy mi z głodu, jednak jakoś ciężko mi rozpocząć jedzenie. Bawię się zawartością ciemnego naczynia, a nowości pogodowe sprawiają, że ziewam. Kończą się szybko, a ja wywracam oczami, bo zapowiedzi burzy to ostatnie, czego potrzebuję do szczęścia.
O dziwo może być jednak gorzej, o czym przekonuję się, gdy głos zabiera reporter, opowiadający o wycieku oficjalnej zapowiedzi balu charytatywnego jednego z pobliskich celebrytów.
- Maximilian Stephen Harris to jeden z najbardziej pożądanych singli całego stanu Waszyngton i jednocześnie czołowy inwestor na giełdzie. Znany z działalności charytatywnych i usprawniających działania klimatu i tego roku nie pozostawia nas z pustymi rękoma... Multimiliarder ogłosił tegoroczny temat krótkim wpisem w social mediach, a informacja ta przebiła tygodniami wiszący na szczycie popularności wpis niedawno wybudzonej ze śpiączki farmakologicznej Camille Grey zamieszczony na krótko przed jej próbą samobójczą. Opinia publiczna mówi, że wreszcie nadszedł czas na zmiany, jednak nie ukrywa, że ten rodzaj krzyku od młodej celebrytki pozytywnie wpłynął na spadek liczby samobójstw w Stanach Zjednoczonych.
- O kurwa - mówię bezwiednie, obserwując jak w załączonym na ekranie zdjęciu pojawia się mój Twitterowy nick, miniaturka profilu oraz wspomniane przez reportera słowa. Na koniec udostępniona zostaje informacja o liniach pomocy dla osób z depresją oraz chcących odebrać sobie życie, po czym rozpoczyna się kolejna sekcja, ale odcinam się, przed oczami mając jeden i ten sam widok, będący sklejką kilku słów napisanych przeze mnie w Internecie.
„Nie mogę jeść, nie mogę spać i nie radzę sobie w byciu człowiekiem."
Kurwa mać.
Drżą mi dłonie, a ciało oblewa zimny pot. I nie sprawia to tylko rozwiązanie tajemnicy, ale też dowiedzenie się, kim do cholery jest człowiek, szantażujący mnie we włoskim szpitalu. Gdybym miała czym, już dawno bym zwymiotowała, a jedyne, co mogę, to przetrawić wszystkie pozyskane informacje. Nie idzie mi to za dobrze, odcinam się na tyle, że panikuję, czując na sobie dotyk taty, który obejmuje mnie, oferując w ten sposób wsparcie. Mówi pocieszające słowa, ale nie słyszę go, próbuję uspokoić przerażająco głośny oddech i płacz zalewający mi gardło. Wtulam się w niego, czując się tylko gorzej i wiem, że tajemnice Twittera oraz przerażającego mężczyzny właśnie zostały rozwiązane, bo wreszcie doszło do tego, czego najbardziej bał się tata, a ja odkryłam część prawdy.
YOU ARE READING
One last memory •50 shades of Grey fanfiction• #EPILOG SERII
FanfictionUWAGA! Opowiadanie posiada niezliczoną ilość scen erotycznych oraz porusza temat związków kazirodczych. Czytasz na własną odpowiedzialność! Po wybudzeniu ze śpiączki Camille próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dawne demony oraz ukryte pragn...