19

1.6K 101 27
                                    

- Yoongi. Yoongi obudź się. - usłyszałem szept Jimina nad swoim uchem. Wnioskując po tym, że do pokoju wpadały promienie słońca było jeszcze wcześnie.

- Mhh... Co się dzieje? - mruknąłem zachrypniętym głosem.

- Ktoś puka do drzwi. - powiedział cicho.

- Ehh... Już wstaję. - przeciągnąłem się i wstałem powoli z łóżka. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem na dół.

Podszedłem do drzwi i spojrzałem przez wizjer. Jednak nikogo nie zauważyłem. Otworzyłem drzwi i wyjrzałem na podwórko. Tam też nikogo nie było.

- Huh? Dziwne. - mruknąłem i wróciłem do domu zamykając drzwi na klucz. Wróciłem na górę i położyłem się spowrotem na łożku. - Musiało ci się przesłyszeć Jimin. A teraz śpij. - odwróciłem się do niego tyłem i przykryłem kołdrą.

- Nie przesłyszało mi się. - mruknął cicho i niepewnie przytulił się do moich pleców. Złapałem go za dłoń przytulając ją do swojego torsu. - Przykryłeś się dobrze? - spytałem troszkę niewyraźnie przez zmęczenie jakie odczuwałem.

- Tak Yoongi. - szepnął i wtulił się we mnie mocniej. Już po chwili zasnąłem. Nie wiem dlaczego, ale byłem strasznie zmęczony.

~~~

Obudził mnie dźwięk tłuczącego się szkła. Wstałem szybko z łóżka i wyszedłem z pokoju idąc na dół. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem Jimina trzymającego się blatu. Był strasznie blady.

- Uważaj. - pokazał na podłogę, na której potłuczony był talerz.

- Co się dzieje? - podszedłem do niego uważając na szkło i złapałem go w pasie.

- N-nic. Zrobiło mi się słabo. - wyszeptał po czym jego kolana się ugięły.

- Usiądź. - pomogłem mu dojść do krzesełka i posadziłem go na nim po czym zacząłem sprzątać szkło.

- Przepraszam... Chciałem zrobić śniadanie... - wyszeptał. - Naprawdę cię przepraszam. Nie chciałem potłuc tego talerza. - mówił drżącym głosem.

- Kotku spokojnie. Nic się nie stało. - wyrzuciłem szkło i zamiotłem podłogę na wszelki wypadek po czym przytuliłem hybrydkę do siebie.

- Tak strasznie źle się czuję. - mruknął opierając się o mnie.

- Nie dziwię ci się. - podniosłem go i ruszyłem na górę. - Zrobię śniadanie, a ty masz leżeć. - oznajmiłem.

- Dobrze. - odparł.

Wziąłem się za robienie śniadania i przy okazji sprawdziłem co trzeba kupić do jedzenia.

Zrobiłem naleśniki z dżemem i obok położyłem trochę owoców. Zaparzyłem jeszcze herbatę i postawiłem wszystko na stole.

Poszedłem po chłopaka na górę i zszedłem z nim na sam dół na rękach. Nie chce żeby się przemęczał. Pewnie nie czuje się najlepiej po tym gdy zażył narkotyki.

- Z talerza ma wszystko zniknąć Jimiś. Nie przyjmuje odpowiedzi "nie" i tym podobne. - oznajmiłem gdy usiedliśmy do stołu.

- Ale ja nie dam rady tyle zjeść. - spojrzał na mnie ze smutną miną biorąc widelec i nóż do rąk.

- Nie ma ale. Zjesz wszystko. To naprawdę nie jest dużo.

- Ehh... No dobra. - westchnął i zaczął jeść. Chyba mu zasmakowało bo zjadł wszystko bardzo szybko.

- Masz. Zjedz sobie moje owoce. Ja pójdę się szykować. Mam coś do załatwienia na mieście. - odparłem i poszedłem na górę.

Wziąłem szybki prysznic i ubrałem jakiś pierwszy lepszy dres. Wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy czyli liczę, portfel i telefon po czym zszedłem na dół.

- Jiminnie, ja wychodzę. Możesz coś pooglądać, tylko nie za długo. - podszedłem do niego całując go w czoło.

- A będę mógł wyjść do ogródka? Jest ładna pogoda i chce zaczerpnąć świeżego powietrza.

- Tak kochanie tylko nie wychodź poza bramę. Nie chce żeby ci się coś stało.

- Dobrze. Tylko wróć szybko. Nie lubię być sam. - mruknął rumieniąc się lekko.

- Postaram się załatwić wszystko jak najszybciej. - odparłem i ruszyłem do wyjścia. - Jakbyś był głodny to w lodówce są jeszcze naleśniki. - powiedziałem głośniej i wyszedłem z domu.

Wsiadłem do auta i odjechałem szybko. Miałem nadzieję, że chłopakowi nic się nie stanie. To dość ryzykowne zostawiać go samego w takiej sytuacji.

Jimin pov.

Gdy Yoongi wyszedł odrazu włączyłem telewizor i zacząłem szukać jakiegoś fajnego filmu.

Gdy znalazłem odpowiedni film, który mi się spodobał to pobiegłem do kuchni by znaleźć jakąś przekąskę. Min chyba się nie obrazi... - pomyślałem biorąc paczkę czekoladowych ciasteczek.

Usiadłem wygodnie przed telewizorem i zacząłem oglądać film. Był bardzo ciekawy. Na tyle, że nawet nie zauważyłem, że już się skończył.

Wyłączyłem telewizor i postanowiłem wyjść na zewnątrz. Była piękna pogoda, a posiedzenia na świeżym powietrzu bardzo mi brakowało.

Usiadłem na miękkiej trawie podziwiając wszystko co znajdowało się wokół mnie. Ptaki, drzewa, motyle i kwiaty. Było tak pięknie.

Słońce lekko ocieplało moją porcelanową skórę, a wiatr rozwiewał kosmyki włosów spadających mi na czoło.

Jednak czułem, że coś jest nie tak. Czułem się jakby ktoś mnie obserwował. I to nie dlatego, że wiedziałem o "ochroniarzach" choć nie da się ich tak nazwać, których wynajął Min. W pewnym momencie poczułem dziwny niepokój.

Jednak bardzo szybko przerwał go pies siedzący poza bramą. Był taki uroczy.

Nigdy nie bałem się zwierząt. Każde mnie zadziwia i fascynuje. Nie mogąc się dłużej powstrzymać podszedłem powoli do bramy i wystawiłem rękę.

Pies odrazu zamerdał ogonkiem i powąchał moją dłoń. Stwierdziłem, że wyjdę do niego i się nim pobawię. Przecież nic mi się nie stanie.

Otworzyłem bramę i usiadłem poza nią obok kudłatego pupila. Zacząłem go głaskać i rzucać mu kamyk. Był taki mięciutki. Po chwili usłyszałem za sobą kroki.

- Mówiłem, że po ciebie wrócę. - usłyszałem bardzo dobrze znany mi głos. Momentalnie zastygłem. Bałem się odwrócić choć dobrze wiedziałem co mnie czeka...

--------------------------
Wiem, że rozdział jest krótki, ale gdy zobaczyłam ile książka ma wyświetleń i ile osób domaga się o rozdział to musiałam wstawić chociażby coś krótkiego. Przepraszam was wszystkich ale potrzebowałam czasu dla siebie.
Mam nadzieję, że rozdział tak czy siak się spodobał i życzę miłego dnia/nocy❤️

ⓜⓔⓞⓦ| m.yg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz