Moje nogi zrobiły się jak z waty, a ja sam nie wiedziałem co robić. Nie pomyślałbym, że biznesmen będzie nosił przy sobie pistolet. Czułem się pogubiony. Właściwie teraz nie czułem już nic...
- Kurwa Min. Pojebało cię? - mężczyzna spytał z lekko podniesionymi rękoma.
- To chyba ciebie pojebało sukinsynie. Wyjdź stąd. Przesadziłeś z tym co powiedziałeś. - warknął.
- Dobra. Spierdalam stąd. - blondyn odwrócił się i wyszedł z salonu kierując się do wyjścia.
Ja natomiast stałem w jednym miejscu powstrzymując łzy, które napłynęły do moich oczu. Serce waliło mi jakbym przebiegł maraton przy czym towarzyszył mi szybki i nierówny oddech.
Yoongi ruszył w moja stronę szybkim krokiem. Skuliłem się bo myślałem, że chce mnie uderzyć, ale zamiast bólu poczułem, że starszy mnie przytula. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, ale zaraz potem odwzajemniłem pieszczotę uspokajając się przy tym.
- P-po co ci broń? Po co ci ona? - spytałem płaczliwym głosem. - Kim ty jesteś do cholery?! - odsunąłem się od niego.
- Jimin przestań. - odparł. Był zdenerwowany. - Bo źle się to dla ciebie skończy.
- Ile razy jeszcze to powiesz?! - krzyknąłem. - Zabijesz mnie teraz?! Proszę bardzo! Tylko później mnie nie przeprosisz! A jeżeli jakimś cudem bym przeżył to sam bym się zapierdolił! - łzy płynęły z moich oczu strumieniami.
- Uspokój się do cholery! - mężczyzna krzyknął na mnie.
- Nienawidzę cię. - powiedziałem cicho i pobiegłem na górę po czym zamknąłem się w pokoju.
Czy przesadziłem? Nie. Na pewno nie w takiej sytuacji. To Yoongi przesadził i to ostro.
Yoongi pov.
- Japierdole. - usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Po chwili jednak wstałem krzycząc głośno po czym uderzyłem w ścianę.
Oddychałem ciężko, a dopiero po chwili poczułem okropny ból. Spojrzałem na moje kostki, z których leciała krew oraz zaczęły robić się sine.
- Kurwa. - warknąłem przez zaciśnięte zęby. Dlaczego wszystko w moim życiu zawsze się wali.
~~~
Siedziałem przez dłuższy czas na kanapie wpatrując się w napuchnięte kostki. Jednym palcem nie mogłem ruszać w ogóle co trochę mnie zmartwiło.
Ledwo wytrzymywałem z bólu, więc wstałem i zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy czyli klucze, portfel i telefon po czym ruszyłem na górę do pokoju, w którym był Jimin.
Otworzyłem drzwi bez uprzedzenia przez co zobaczyłem chłopaka w samych bokserkach i przykrótkiej bluzce.
- Aa! - pisnął odwracając się w moją stronę naciągając bluzkę na uda.
- Jimin w-wychodzę. - syknąłem z bólu.
Chłopak jednak nic nie odpowiedział tylko położył się na łożku przykrywając kołdrą.
- Ehh... Nie wiem o której wrócę. - zamknąłem drzwi i szybko poszedłem na dół.
Wyszedłem z domu, który zamknąłem i ruszyłem do auta. Wsiadłem do środka, odpaliłem pojazd i jak najszybciej ruszyłem w stronę szpitala.
Ręka bolała mnie na tyle, że byłem zmuszony prowadzić jedną, ale nie było to tak trudne jak myślałem, że będzie.
Na miejsce dojechałem dość szybko. Wysiadłem z auta i skierowałem się w stronę wejścia do szpitala. Mam nadzieję, że załatwię to szybko. Nie chciałem żeby Jimin siedział sam w domu.
Wszedłem do dużego budynku i podszedłem do recepcji mówiąc, że strasznie boli mnie palec i nie mogę nim ruszyć.
Recepcjonistka zawołała pielęgniarkę, która o dziwo przyszła bardzo szybko, a następnie zabrała mnie do gabinetu lekarza.
- Dobry wieczór. - wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi.
- Dobry wieczór. Co się stało? - mężczyzna spojrzał na mnie.
- Wydaje mi się, że złamałem palca. - podszedłem bliżej.
- Prosze usiąść. - lekarz wstał pokazując na łóżko szpitalne stojące u niego w pokoju.
Zrobiłem to o co poprosił mnie lekarz uważając na rękę. Modliłem się, by palec nie był złamany.
- Co pan robił? - mężczyzna podszedł do mnie łapiąc za dłoń i nadgarstek.
- Uderzyłem w ścianę. Pare razy. - westchnąłem.
- Nie było to za mądre. - odparł. - Palec jest wybity. Założę panu usztywnienie i napisze panu nazwę maści jaką musi pan stosować.
- I-i to tyle? Będę mógł wrócić do domu? - spytałem ucieszony.
- Tak. Prosze, tu jest pana recepta. - lekarz podał mi kartkę z bazgrołami. - Założę panu usztywnienie i będzie mógł pan wracać do domu.
Gdy lekarz zrobił to co do niego należało wypuścił mnie z pokoju, a ja odrazu skierowałem się w stronę wyjścia ze szpitala.
Wyszedłem z wielkiego budynku pełnego ludzi po czyn ruszyłam do auta, które stało dość blisko dzięki czemu zbytnio się nie naszukałem.
Otworzyłem pojazd i wsiadłem na miejsce kierowcy ruszając szybko w stronę domu. Chciałem być już na miejscu.
Po drodze stwierdziłem, że wpadnę jeszcze do sklepu, by kupić coś dla Jimina. Mam nadzieję, że mi wybaczy.
Naprawdę zaczynam darzyć go jakimś uczuciem. Jest uroczy, niewinny i bezbronny. Może nie jestem idealny. Może jestem wybuchowy, ale staram się zmienić dla tego malca.
~~~
Po jakiś czterdziestu minutach byłem w domu. Wszedłem do środka ściągając buty. Poszedłem do kuchni by odstawić zakupy po czym oznajmiłem głośno, że wróciłem do domu.
Wziąłem żelki i misia, którego kupiłem dla Jimina, a następnie ruszyłem na górę do pokoju gdzie znajdowała się hybryda.
Wszedłem do środka i zobaczyłem śpiącego kociaka. Położyłem obok niego rzeczy i przykryłem go szczelnie kołdrą po czym ucałowałem go delikatnie w głowę.
Uśmiechnąłem się delikatnie i wyszedłem z pomieszczenia kierując się na dół. Rozpakowałem zakupy i zrobiłem sobie herbatę.
Wypiłem ją, a następnie poszedłem do swojego pokoju by wziąć jakieś rzeczy do spania. Następnie poszedłem do łazienki, by wziąć szybki prysznic.
Po wyjściu z kabiny prysznicowej, wytarłem się i ubrałem po czym umyłem zęby. Stwierdziłem, że dziś będę spał u siebie w pokoju. Wątpię, by Jimin chciał spać ze mną po tym jak się zachowałem.
Właśnie z takimi myślami zasnąłem. Modliłem się tylko by młody mi wybaczył. Zależy na nim i to cholernie.
———————————
Tutaj upewniam was, że to nie jest sen i że naprawdę wstawiłam rozdział xd
Przepraszam za błędy :/
Miłego dnia/nocy skarby <3
CZYTASZ
ⓜⓔⓞⓦ| m.yg x p.jm
Fiksi PenggemarYoongi - bogaty, bez uczuciowy i nie panujący nad sobą biznesmen, który kupuje kocią hybrydę tylko po to by zaspokajać swoje potrzeby. Jimin - kocia hybryda kupiona przez Yoongiego. Jest spokojny i jest na każde zawołanie mężczyzny. Czy hybrydzie u...