Siedziałam w pokoju czytając książkę "Onyks". Chciałam odpocząć po mojej zmianie w klinice weterynaryjnej. Dziś był naprawdę męczący dzień ponieważ dr Deaton przeprowadzał 3 operacje, a reszta pacjentów była na mojej głowie.
Gdy chciałam się napić zorientowałam się, że mój sok już się skończył dlatego też z męczeńskim wręcz jękiem zaznaczyłam stronę na której skończyłam czytać i ze szklanką w dłoni ruszyłam do kuchni. Chciałam jak najszybciej wrócić do książki i przeczytać o dalszych losach Deamona. Chciałabym takiego uroczego przystojniaka dla siebie. Mijając drzwi wejściowe zauważyłam Scotta stojącego z kijem z sypialni mamy w dłoniach ale całkowicie to zignorowałam. Weszłam do kuchni i już miałam nalewać sobie soku gdy coś mnie natchnęło. Scott jest dziwny i czasem zachowuje się irracjonalnie, ale stanie przy drzwiach z kijem? To już przesada nawet jak na niego. Cofnęłam się do korytarza i zauważyłam, że mój brat wciąż stoi w tej samej pozycji.
-Co ty robisz? Masz gorączkę? Uderzyłeś się w głowę?- spytałam patrząc na niego jak na idiotę, którym tak w nawiasie mówiąc jest.
-Cicho. Słyszysz? Ktoś jest na werandzie- w tym momencie szybkim ruchem otworzył drzwi
-AAAAA!- wrzaski Scotta i Stilesa mieszały się ze sobą, a ja próbowałam ogarnąć co tu się właściwie przed chwilą stało.
Stiles zwisał z belki werandy głową w dół, Scott mierzył w jego głowę kijem, a ja czułam ogromne zażenowanie ich zachowaniem. Ja rozumiem, że mamy tylko 16 lat ale... serio?
-Scott! Ava!- gdy przestali w końcu krzyczeć głos Stilesa dalej był roztrzęsiony- Pomóżcie mi stąd zejść. Proszę.
Wbrew pozorom nie było to takie proste bo chłopak wisiał głową w dół a jego równowaga jest na poziomie wręcz minusowym. Gdy w końcu udało nam się postawić Stilińskiego na ziemi mogliśmy się w końcu dowiedzieć po co przyjechał tak późno.
-Dobra, zdajemy sobie sprawę, że nie odwiedzasz nas bo się stęskniłeś. tak więc gadaj co chcesz- czasem brak mi cierpliwości
-No tak, słuchajcie... w lesie znaleziono ciało.- chłopak mówił szeptem
-Martwe?- oddam brata w dobre ręce naprawdę
-Nie niebieskie- odezwałam się w tym samym czasie co Stiles
Scott popatrzył na nas ze zdradą w oczach ale się nie odezwał.
-To skoro doszliśmy do porozumienia ładujcie się do Jeepa i jedziemy- Stiles prawie, że skakał z ekscytacji.
-Ej, ej, ej. Skoro już znaleźli ciało to po co mamy tam jechać?- byłam totalnie zdezorientowana
-Aaa no tak bo ja wam jeszcze nie powiedziałem najlepszego. Znaleziono tylko połowę ciała. No już, już, już do samochodu szybko.- chłopak pozwolił nam tylko założyć buty i zamknąć drzwi i pociągnął nas do auta.
Droga do lasu upłynęła całkiem szybko ale też w całkowitej ciszy. W lesie również nie rozmawialiśmy do pewnego momentu.
-Której części ciała szukamy?-Scott zadał bardzo trafne pytanie
-O no właśnie, prawej, lewej, górnej, dolnej?- też się nad tym zastanawiałam
-Nie myślałem o tym- Stiles raczej nie bardzo to obeszło
-A co jeśli zabójca nadal tu jest?- mój brat nadal nie odpuszczał
-O tym... też nie pomyślałem.
-Świetnie, przyjeżdżamy tu bez żadnej broni, nikt nie wie gdzie jesteśmy, świetnie po prostu idealnie. Zginiemy, zginiemy jak nic- mój głos jest delikatnie piskliwy, wpadłam w delikatną panikę.

CZYTASZ
Hello Supernatural World |Wolno Pisane|
WerewolfAva McCall jest zwyczajną nastolatką.... do czasu. Przekonuje się, że wyprawa do lasu w środku nocy nie była najlepszym pomysłem. Została po niej wyciągnięta do świata o którym nie miała wcześniej pojęcia i o którym czytała tylko w książkach.