Trzymałam w ramionach przerażonego chłopca szukającego pocieszenia

200 9 2
                                    

   Późnym wieczorem obudził mnie dzwoniący telefon. Ugh dopiero co zasnęłam. Podniosłam się na łokciach i wzięłam telefon z szafki nocnej, nawet nie spojrzałam kto dzwoni tylko odebrałam. 

-Halo?- położyłam głowę na poduszce licząc na to, że to nic poważnego i będę mogła wrócić do snu.

-Ava...- przerażony głos Jacksona od razu mnie rozbudził 

-Jackson- gwałtownie usiadłam na łóżku gotowa nawet w tej chwili biec do przyjaciela- Co się stało?

-Byłem z Lydią w wypożyczalni oczywiście chciała oglądać "Pamiętnik"- może go nie widziałam ale wiedziałam, że właśnie teraz przewraca oczami

-To świetny film Jacky- poprawiłam go delikatnie 

-Nie-wa-żne, znalazłem trupa pracownika- wciągnęłam mocno powietrze przerażona- tam był potwór Ava. To nie była puma ani żadne inne zwierzę. Miało okropne czerwone oczy i było tak wielkie. 

-Oh Jackson przyjechać do ciebie?- wstałam z łóżka i nie czekając na odpowiedź zaczęłam rozglądać się za czymś do ubrania

-Ja... nie...tak... nie wiem- chłopak motał się sam nie wiedząc czego teraz potrzebuje 

-Daj mi chwilę. Jesteś w domu?

-Tak

-Będę maksymalnie za pół godziny.

-Ja... dziękuje Ava.- chłopak szepnął do słuchawki 

-Dla ciebie wszystko przyjacielu. 

-Kocham Cię przyjaciółko- delikatnie uśmiechnęłam się na te słowa

-Ja ciebie też przyjacielu. 

   Rozłączyłam się i szybko zarzuciłam na siebie szmaragdowe spodnie dresowe, biały crop top na ramiączkach i cienką bluzę od kompletu spodni. Dobrze, że dzisiaj spałam tylko w bieliźnie co oszczędziło mi czasu. Włosy zostawiłam związane w warkocz tak jak były i zapinając bluzę wybiegłam z pokoju po drodze łapiąc jeszcze tylko telefon. W holu założyłam trampki i zatrzaskując drzwi wybiegłam. Dzisiaj pierwszy raz cieszyłam się, że mama ma nocny dyżur . Scott pewnie śpi więc mam nadzieję, że nie zauważy mojego zniknięcia. 

   Do domu Jacksona dotarłam biegiem w niecałe 15 minut. Chłopak już na mnie czekał w otwartych drzwiach wejściowych cały roztrzęsiony i blady. 

   Nie padły żadne słowa po prostu go przytuliłam. Mimo, że byłam od niego dużo niższa teraz czułam się jakbym w ramionach trzymała małego chłopca który przerażony szukał pocieszenia i schronienia w ramionach osoby którą kocha. I może tak było. Wplatałam dłoń w jego włosy i zaczęłam głaskać go po plecach jednocześnie przeczesując jego włosy. 

-Chodź do pokoju, musisz się położyć.- mój cichy glos zmącił długą ciszę panującą miedzy nami

   Chłopak skinął delikatnie głową i odkleił się ode mnie. Jackson ledwo szedł więc go asekurowałam ale udało mu się nie zrobić sobie krzywdy. Wpakowałam go do łóżka i nakryłam kołdrą po samą szyję. 

-Chcesz herbaty?

-Nie, nie dzięki.- posłałam mu słaby uśmiech i pocałowałam w czoło- Proszę połóż się ze mną, jaaaa... nie chcę być sam- głos mu się zatrząsł

-Jasne

   Zdjęłam buty oraz bluzę i weszłam pod kołdrę. Gdy już się ułożyłam się wygodnie na plecach przyciągnęłam do siebie leżącego obok nastolatka. Ułożył głowę na moim ramieniu i mocno przytulił. Po cichu opowiedział wszystko co się wydarzyło. Starałam się jakoś go pocieszyć i uspokoić nie mówiąc mu jednocześnie prawdy. Nie chciałam wciągać go w ten cały nadprzyrodzony świat. Tylko dlaczego to akurat on i Lydia musieli dziś zobaczyć alfę? Próbowałam przetrawić to czego się dowiedziałam. 

Hello Supernatural World |Wolno Pisane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz