Moja impreza urodzinowa przebiegła wyśmienicie. Goście bawili się na tyle dobrze, że przez najbliższe półtora tygodnia dostawałam od nich miłe wiadomości, zachwalające przyjęcie. Ja sama byłam zachwycona jej przebiegiem i naprawdę bardzo rodzinną atmosferą. Jedyny fakt, który mnie męczył to ten, że znów całkowicie straciłam kontakt z Cameronem. Zapytałam raz Scotta jak się miewa. Odpowiedział wtedy, że nie jest zbyt dobrze. Później zaś nie chciałam się już narzucać i nie zwracałam się do niego. Siedziałam właśnie w swoim biurze, odwrócona w stronę wielkich okien. Mimo tego, że od naszych zaręczyn minęły już dwa tygodnie, ja nadal nie mogłam przestać zachwycać się pierścionkiem.
— Szefowo? — Głos mojego współpracownika wytracił mnie z zamyślenia.
— W czym ci mogę pomoc Nathanielu? — Zwróciłam się do niego z uśmiechem na ustach.
— Jak pani pięknie z uśmiechem wyglada. Przez ostatnie lata naszej wspólnej współpracy nie uśmiechała się pani tak często, jak teraz. — Skomplementował mnie, a ja z rozbawieniem pokręciłam tylko głową. Jednak chwilę później Odchrząknął. — Ale ja nie w tej sprawie. Przyszła pani Anna Morrone, a z racji tego, że Melody jest na urlopie...
— To ty przyszedłeś mi o tym powiedzieć. — Dokończyłam za niego i oboje się zaśmialiśmy. — W zasadzie nie mam nic do roboty obecnie. Tak więc możesz ją wpuścić.
Nathaniel ostatni raz posłał mi przyjacielski uśmiech i oddalił się do wyjścia. Chwilę później do biura weszła Anna. Używanie mocnych perfum było chyba u nich rodzinne, ponieważ po kilku jej krokach, zapach jej perfum rozszedł się po całym biurze. Zajęłyśmy miejsce na sofie, Nathaniel przyniósł nam kawę i zaczęłyśmy dzienną dawkę swoich plotek. Zgadza się, dzienną. Odkąd załapałyśmy lepszy kontakt praktycznie codziennie widziałyśmy się lub rozmawiałyśmy przez telefon.
— A kto tu nam tak przeszkadza dzisiaj? — Zaśmiałam się, kiedy Anna po raz kolejny dostała wiadomość i chwyciłam filiżankę z kawą.
— Ahh to... — Zaczęła, a ja zauważyłam rumieńce wkradające się na jej policzki. — James.
— James? — Zapytałam delikatnie marszcząc brwi i posyłając kobiecie pytające spojrzenie.
— Ten przystojniak z którym wróciłam wtedy do domu, po naszym babskim wieczorze w Heaven z Morgan. — Dokończyła. Na jej usta wszedł ogromny uśmiech. — Tak się jakoś złożyło, że zaczęliśmy się spotykać.
— I ja nic o tym nie wiedziałam? — Udałam oburzoną, a następnie obie zaśmiałyśmy się.
Zasiedziałyśmy się na tyle, że nim się obejrzałyśmy była godzina końca pracy w firmie. Poczułam się źle patrząc na to, że było to dość nieodpowiedzialne zachowanie z mojej strony. Kilka godzin siedziałam z Anną, zamiast pracować. Nie umknęło to jej uwadze. Zaproponowała, abyśmy udały się do firmy Massimo i zrobiły mu niespodziankę a następnie udały się na podwójną randkę. Zgodziłam się. Kilkanaście minut później zmierzałyśmy w stronie firmy mężczyzny. Ja jechałam swoim autem, a Anna swoim.
— Pan Morrone ma teraz spotkanie w sali konferencyjnej, ale mogą panie zaczekać na niego w jego biurze. — Powiedziała nam jego sekretarka, którą spotkałyśmy po wejściu do firmy. To nie był pierwszy raz, kiedy byłam u niego w firmie. Natomiast wiedziała, że Anna jest jego siostrą. Więc bez żadnego problemu skierowała nas do jego biura.
— Nie wiem jak mój brat może pracować z samymi kobietami i jeszcze tak skąpo ubranymi. Widziałaś jaką krótką spódnicę miała ta sekretarka? — Parsknęła Anna zajmując miejsce na sofie, podobnej do tej, która stała w mojej firmie.
CZYTASZ
Love is weakness.
RomanceBycie najwybitniejszym architektem na Florydzie, to dla wielu perfekcyjne życie. Cóż, takie też było. Jednak nie ma nic za darmo, wszystko ma swoją cenę. Dla swojej pracy poświęciła życie towarzystkie, nie z przymusu. Kochała to co robi, p...