Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam w łazience. Lecz, gdy zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, po prostu zamarłam. Zaczęłam zastanawiać się co mam zrobić, co teraz będzie. Nie zdążyłam przemyśleć obecnej sytuacji między mną a Massimo. Nie miałam pojęcia czy nadal chcę z nim być. Nie wspominając już o tym, że nasz ślub stał pod ogromnym znakiem zapytania. Odłożyłam test na szafkę obok umywalki i obmyłam twarz, aby trochę ochłodzić swój organizm. Następnie zamiast do rodziców, udałam się do swojego pokoju i napisałam do Morgan oraz Anny z zapytaniem, czy możemy się spotkać. Potrzebowałam porozmawiać z kimś innym niż moi rodzice. W pierwszej chwili do głowy wpadł mi Cameron. Jednak po ostatnich wydarzeniach w jego życiu, nie chciałam wyskakiwać z taką informacją, która mogłaby przypomnieć mu o wszystkim.
Półtorej godziny później siedziałam wraz z Anną i Morgan w salonie należącym do kobiety. Dokładnie opowiedziałyśmy Morgan o całej sytuacji z Massimo i jego pracownicą. Nie muszę chyba mówić jak skomentowała całe zajście. Nie pominęłam również faktu, że ubiegłą noc spędziłam u Camerona. Siedząc tak z Morgan i Anną, zaczęłam przyglądać się dość sporych rozmiarów brzuchowi Morgan. Zaczęłam wyobrażać sobie, że za kilka miesięcy i ja taki będę miała.
— A gdzie twój małżonek? — Zapytała Morgan Anna, czym wybudziła mnie z zamyślenia.
— Jest z Cameronem na jakimś przedstawieniu ich nowego projektu czy coś takiego. — Zaśmiała się Morgan i spojrzała na mnie, po czym położyła rękę na moim kolanie. — Hej, nie zamartwiaj się tak na zapas. Może Massimo mówił prawdę.
— Oby tak było. Inaczej będę musiała go zabić. — Wtrąciła Anna, na co obie kobiety zaśmiały się i również spojrzała na mnie.
— Przez dwa dni wydarzyło się tak strasznie dużo. Moja głowa nie nadąża za tym wszystkim. — Westchnęłam mówiąc szczerą prawdę. Nagle znów poczułam tą cholerną żółć podchodząca do gardła i zerwałam się na równe nogi.
— Szczoteczki dla gości są w szafce po prawej!!!
Tylko tyle zdążyłam usłyszeć zanim zniknęłam za drzwiami łazienki. Po skończeniu tej nieprzyjemnej czynności chwyciłam za szczoteczkę. Z każdym kolejnym ruchem szczoteczki w środku mnie zaczęło pojawiać się coraz dziwniejsze uczucie. Cała sytuacja dość mocno zaczęła mnie przygniatać. Wypłukałam buzie i spojrzałam na swoje odbicie. Moja twarz była szara, bez żadnych emocji, a pod moimi oczami były wory po ostatniej nocy, których nie przykryłam nawet korektorem. Przyglądałam się tak dłuższą chwilę. W pewnym momencie z mojego prawego oka wypłynęła ogromna łza. Jeszcze kilka miesięcy temu prowadziłam spokojne życie, a teraz stałam w łazience swojej przyjaciółki i zastanawiałam się po co mi to wszystko było.
— Oo Charlotte! — Wzdrygnęłam się słysząc głos Camerona. Zamknęłam za sobą drzwi i z udawanym uśmiechem odwróciłam się w jego stronę. — Wszystko w porządku? Jak się czujesz?
— Jest w porządku. — Musiałam grać. Nie chciałam dać niczego po sobie poznać. — A jak spotkanie?
Tym pytaniem wywołałam lawinę. Scott z Cameronem dołączyli do mnie, Morgan i Anny. Zacięcie opowiadali o nowych projektach. Ewidentnie widać było po nich, że są niezwykle zadowoleni. Dzięki temacie ich firmy na chwilę przestałam myśleć o tym całym bałaganie, który mnie otaczało. I szczerze mówiąc towarzystwo Camerona też miało w tym swój udział. Niekiedy nasz wzrok napotykał się, a uśmiech, który mi posyłał wywoływał uśmiech z mojej strony. Starałam się bagatelizować to, że wciąż było mi niedobrze. Ledwo wstrzymywałam się przed tym, by nie iść do łazienki. Jednak nie chciałam zwracać na siebie uwagi i dzielnie siedziałam na kanapie obok Anny i Camerona.
CZYTASZ
Love is weakness.
RomanceBycie najwybitniejszym architektem na Florydzie, to dla wielu perfekcyjne życie. Cóż, takie też było. Jednak nie ma nic za darmo, wszystko ma swoją cenę. Dla swojej pracy poświęciła życie towarzystkie, nie z przymusu. Kochała to co robi, p...