5.

1.4K 91 111
                                    

Stwierdziłem, że nie będę za bardzo kombinował i wybrałem po prostu tą najbliżej, reszta mi na to przytaknęła. Siedzieliśmy w restauracji zrobionej w pirackim stylu. Menu było w kształcie beczki. Dla siebie wybrałem średnią pizzę, którą umówiłem się zjeść na spółę z końską głową. Star wzięła swoje ulubione naleśniki. A Tom zaś chciał spróbować ich dania dnia, nie pytając się wcześniej co to jest. Czekaliśmy na zamówienie w ciszy która jakimś cudem nie była niezręczna. Minęło to nadzwyczaj spokojnie i normalnie. Po zjedzeniu posiłku znowu rozeszliśmy się w swoje strony, tylko tym razem od razu popędziliśmy przed siebie nic nie mówiąc sobie nawzajem, kiedy się zbierzemy i wrócimy do domu. Jakoś się tym też specjalnie nie przejmowałem, bo byłem zbyt pochłonięty zabawą. Po jedzeniu wzięliśmy coś łagodnego z małą ilością emocji żeby się po prostu nie porzygać. Zwiedzaliśmy jakąś krainę bajek... jechaliśmy wagonikiem przez cyrk, nawet osioł ze Shreka tam był. W końcu poszliśmy na rollercoaster, w skrócie to ja się darłem, a Tom cały czas się ze mnie śmiał. Warto dodać, że byliśmy aż w drugim wagoniku! Potem przyszedł czas na kamikadze, czyli taki wielki młot który się kręci i zawisa na prawie minutę do góry nogami. Wyjątkowo się aż tak nie darłem. Wyszedłem stamtąd tak jakbym był pijany. Reszta dnia minęła nam z podobnymi przeżyciami. Zaczęło się powoli ściemniać, a niebo powoli zaczynały zdobić piękne barwy. Tom wpadł na pomysł aby zobaczyć widoki z diabelskiego młyna. Oczywiście się zgodziłem. Wsiedliśmy do małego wagonika na którego środku był taki stolik... kierownica... coś podobnego co jest na placu zabaw, jak dzieci tym kręcą to nakręcają samych siebie. No nie umiem tego lepiej wytłumaczyć. Siedzieliśmy tylko chwilę w ciszy oglądając widoki... no przynajmniej ja byłem nimi zafascynowany.

-Ładnie prawda? - odezwał się Tom.

-Tak... Te wszystkie kolory wyglądają przepięknie! I do tego jeszcze dookoła te lasy i góry! - zacząłem mówić z ekscytacją i nie odrywałem wzroku od malowniczego krajobrazu.

-A dzisiaj podobało ci się? No wiesz ten cały czas spędzony tu ze mną i tymi wszystkimi atrakcjami - mówił wyjątkowo niepewnie jak na siebie.

-Było naprawdę świetnie - odpowiedziałem odwracając się do niego i posyłając jeden z moich najlepszych uśmiechów. 

Na moją reakcje Tom wyszczerzył oczy, z chyba zaskoczenia. Dłoń położył na swoim karku i spuścił w szybkim tempie wzrok przy okazji odwracając twarz tak abym nie mógł jej zobaczyć. 

-Cieszę się, że ci się podobało - odpowiedział po chwili.

Kiedy wyszliśmy z diabelskiego młyna od razu zauważyliśmy Star i główkę które rozmawiały przy kasie do wejścia jakiegoś domu. Wyżej od kasy widniał napis "U Kopciuszka". Podeszliśmy szybko do nich. 

-Hej, co robicie? - zapytał się Tom. 

-Kupujemy noclegi! - odpowiedziała podekscytowana Star w tym samym czasie zabierając dwie karty. 

-Jak to noclegi?! Przecież nawet nie mamy ubrań na zmianę, ani żadnych rzeczy! - trochę się oburzyłem. 

-Luzik Marco. Mają tu sklep ze wszystkim - powiedziała spokojnie Star i dała Tomowi jedną kartę.

-A to jest wasz pokój! Ja spadam z główką do naszego! Papa! - rzuciła szybko i obydwie pobiegły w stronę swojego pokoju.

Dość długo szukaliśmy naszego pokoju. Po wydających ciągnąć się w nieskończoność godzinach, które pewnie były minutami, znaleźliśmy nasz pokój. Tom otworzył drzwi i gestem dżentelmena wpuścił mnie pierwszego, a ja się mu ukłoniłem jak dama. Korytarz był wielkości wiatrołapu, a na jego ścianach były tylko wieszaki. Za to kiedy się z niego wyszło znajdowaliśmy się w wielkim salonie, z kanapą na oko na 10 osób, niebieskim włochatym dywanem, szklanym niskim stołem, a na przeciwko komoda z wielkim telewizorem. Z boku tych atrakcji było wyjście na balkon, który też do najmniejszych nie należał, a z niego był piękny widok na pola, góry i lasy. Za kanapą był barek w którym mogliśmy sobie zrobić jedzenie, ale oczywiście strefa na drinka też była. Od salonu ciągnęły się dwa korytarze, z tą samą liczbą drzwi. W lewym korytarzu była sypialnia z jednym łóżkiem i łazienka. Oczywiście wszystko królewskich rozmiarów. W prawym korytarzu było coś w stylu pokoju gier i siłowni.

Mój Króliczek || Tomco || BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz