Od razu poszedłem do barku i wstawiłem wodę w czajniku na herbatkę. Przy okazji dla Toma też zrobię, bo czemu nie? Zaczynałem właśnie robić przebojowe śniadanie, czyli jajecznicę, kiedy nagle usłyszałem, że ktoś dobija się do drzwi. Przyciszyłem temperaturę i poszedłem w kierunku hałasu. Otworzyłem drzwi a po drugiej stronie stała Star i główka.
-O hej Star! - uśmiechnąłem się do niej.
-No hej Marcoooo... - zaczęła stopniowo nabierać rumieńcy, a główka wydawała się usiłować nie pęknąć ze śmiechu.
-Co jest? - teram popatrzyłem się na główkę i wróciłem wzrokiem do Star.
-Eahahaha... - chyba powiedziała Star.
-Durniu. Ty jesteś pół nagii! - teraz już wybuchła śmiechem.
-Co? - nie wiedziałem o co jej dokładnie chodzi, dopóki nie spojrzałem na siebie.
Szybko trzasnąłem im drzwiami przed nosem i pobiegłem do sypialni, bo tam zostawiłem szlafrok. Biorąc go zauważyłem, że Tom nadal śpi więc się nie zawahałem i nawet dłużej o tym nie myślałem tylko wziąłem zamach i uderzyłem go szlafrokiem. On na to po prostu głośno jękną.
-Wstawaj! Dziewczyny przyszły! - krzyknąłem mu nad uchem.
-Ja pierdole nie drżyj się tak... Już wstaje - usiadł z widocznym grymasem na twarzy.
Ja natomiast przypomniałem sobie o jajecznicy i że dziewczyny pewnie teraz rozkminiają dlaczego zamknąłem im drzwi przed nosem. Nie wiedziałem od czego zacząć. Po prostu poleciałem na spontanie. Biegnąc do drzwi zakładałem szlafrok, po czym szybko je otworzyłem i powiedziałem żeby weszły i nie czekałem aż wejdą żeby zamknąć za nimi drzwi po prostu pobiegłem do patelni. Na szczęście jajecznica się nie spaliła. Kiedy przekładałem ją na dwa talerze dziewczyny zdążyły już usiąść po drugiej stronie. O czymś rozmawiały, ale nie specjalnie je słuchałem. Po krótkim czasie Tom wyszedł z sypialni i rozciągając się szedł w naszą stronę. Jak dziewczyny go zauważyły to po prostu się przywitały i nie robiły takich scen jak ze mną. Oczywiście również miał na sobie tylko bokserki. Podałem jedzenie, a Tom podziękował i zaczęliśmy jeść. W trakcie jedzenia Star zwróciła się w naszą stronę.
-Dobra chłopaki. Jedźcie szybko bo trzeba się pospieszyć na następną atrakcje - powiedziała i znowu zaczęła rozmawiać z główką.
Później się szykowaliśmy, ale to nie jest zbyt ciekawe.
***
Kiedy wreszcie wygramoliliśmy się z tego hotelu Star zaczęła nas ciągnąć w stronę wyjścia z wesołego miasteczka, a następnie do wejścia jakiegoś lasu. Szliśmy nie dużą ścieżką. Główka tradycyjnie wydurniała się ze Star z przodu, a ja szedłem razem z Tomem za nimi. Ja oglądałem krajobrazy. Co dziwne ten las wydawał się być inny niż wszystkie. Nie wiedziałem dlaczego. Tom za to czasami popatrzył się do przodu, ale większość drogi patrzył się na mnie. Zaszliśmy już naprawdę daleko, nie było widać miejsca z którego przyszliśmy, ani celu tej podróży. Nagle usłyszeliśmy krzyk jakiegoś chłopaka i szybko się zatrzymaliśmy rozglądając dookoła. Aż w pewnym momencie zauważyliśmy biegnącego chłopaka w naszą stronę. Na oko był nie dużo młodszy od nas. Miał na sobie niebieską czapkę z daszkiem i jakimś drzewem. Obstawiałbym sosnę. Miał na sobie czerwony T-shirt i niebieski bez rękawek oraz krótkie spodenki i jakby sportowe buty. Szczerze wyglądał bardziej jakby przed czymś uciekał niż po prostu biegł. Wygląda na to, że nie tylko ja to zauważyłem. Nagle Star krzyknęła.
-Wszystko dobrze?!
-Nie zupełnie! - odkrzyknął chłopak coraz szybciej zbliżając się w naszą stronę.
Kiedy do nas dobiegł, wbiegł do środka tak jakby koła który stworzyliśmy rozglądając się za krzykiem. Chłopak kucnął i schował głowę w rękach.
-Co się stało? - zapytała z troską Star i położyła rękę na jego ramieniu.
-O-on cały c-czas mnie goni... Nie chce przestać... - wyjąkał chłopak.
-To chyba nie dobrze... - ucichła na chwilę Star po czym szybko dodała. - Może się na początek przedstawimy. Ja jestem Star, obok mnie dziewczyna to... może lepiej mów jej końska głowo, średnio przepada jak się mówi do niej po imieniu - zachichotała lekko. - Ten w różowych włosach to Tom, a tan z pieprzykiem to Marco. - uśmiechnęła się, a on wyją głowę z rąk i się nam przyjrzał.
-Ja jestem Dipper - przedstawił się.
-To kto cię goni? - zapytała Star.
-B... - nie zdążył dokończyć bo za naszych pleców ktoś się wyłonił, a on szybko się skulił i tak jakby przytulił do Toma.
Był to chłopak... albo raczej mężczyzna. Miał na oko dwa metry. Ubrany był w żółto-czarny garnitur, podobny miał kolor włosów. Miał na sobie również czarny melonik. Był lekko ciemniejszej karnacji i miał niemożliwie żółte oczy.
-Witam - powiedział i schylił się do Dippera.
-Odwal się ode mnie! - krzykną w jego stronę Dipper.
-Oj no nie bądź takie nie miły... To nie ładnie - powiedział uśmiechając się i chwytając chłopaka
-Ej! Stary! Kim ty niby w ogóle jesteś?! - zapytała się główka.
-OH... Gdzie moje maniery - podniósł się z ziemi i otrzepał. - Jestem Bill, oraz również właścicielem tego chłopca - wskazał na Dippera.
-Że jak właścicielem? Kupiłeś go na czarnym rynku czy jak? - zadała kolejne pytania główka.
-Po prostu go wziąłem , a on się obraził i uciekł, więc przyszedłem go zabrać z powrotem - powiedział z kamienną twarzą. - A teraz wybaczcie, zamierzam już odebrać to co moje.
-Stop! Gościu chyba przesadzasz! To chyba podchodzi pod porwanie! - tym razem Tom coś powiedział.
-Jak mogę porwać osobę która tego chce? - popatrzył się na niego jak na debila. - Choć już Dipper, nie rób scen bo niszczysz nerwy tym ludziom - podał rękę chłopakowi.
Dipper chwycił podaną mu rękę i szedł gdzie Bill go prowadził. W pewnym momencie się odwrócił i powiedział coś cicho, ale bardziej staraliśmy się to odczytać z ruchów jego warg. Powiedział chyba "nie idźcie za mną" i coś jeszcze ale nie mam pojęcia co.
CZYTASZ
Mój Króliczek || Tomco || BL
RomanceW wszechświecie bez magii Marco kończy 16 lat i tym samym do jego szkoły dołącza nowa dziewczyna. Od razu zostają nierozłącznymi przyjaciółmi, a dziewczyna dostawcza mu mnóstwo nowych przygód na granicy z prawem. Dzięki nowej przyjaciółce Marco pozn...