12.

1K 57 19
                                    

Od tej, dla mnie dziwnej, sytuacji minęła już około doba. Aktualnie jem śniadanie razem z Tomem i główką. Star się odcięła od nas od tego wydarzenia. Główka nie chce mówić co u Star, tłumacząc, że one nie chce abyśmy wiedzieli o jej stanie. Martwię się o nią. Jest moją przyjaciółką. Z tych rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk skrzypiących schodów. Star nareszcie się nam pokazała. Stanęła przed stołem i wzięła głęboki wdech.

-Marco... Tom... - zaczęła powoli i nieśmiele. - Ja... uh... - dało się widzieć, że jest zestresowana.

-O co chodzi Star? - zapytałem się łagodnie chcąc dodać dziewczynie otuchy.

-No bo mi jest strasznie głupio... - spuściła wzrok. - Przepraszam was strasznie za to co zrobiłam... - spojrzała się na mnie nieśmiele. - Po prostu bardzo cię lubię Marco i byłam wściekła i zazdrosna kiedy dowiedziałam się o co się dzieje - teraz skierowała wzrok na Toma. - Moja prośba była dość samolubna. Nie pomyślałam o uczuciach innych. Po prostu byłam za bardzo wpatrzona w swoje potrzeby - jej oczy zrobiły się szklane. - Jest mi tak strasznie głupio - zakryła twarz dłońmi, a ja podszedłem do niej i ją przytuliłem.

-Nie płacz proszę - powiedziałem mocniej ją przytulając. - Nie mam ci nic za złe. Rozumiem dlaczego to zrobiłaś. Większość pewnie postąpiła tak samo - odsunąłem się od niej i wytarłem pojedyncze łezki.

-Dziękuję Marco - powiedziała uśmiechając się słabo i chwytając za dłoń którą przetarłem jej łzy.

-Dobra przestańcie już stać w takiej pozycji bo robię się zazdrosny - skomentował nas Tom.

-Hahahah Tom ty zazdrośniku - powiedziała prześmiewczo główka. 

Ja natomiast wziąłem swoją dłoń z uścisku Star i odwróciłem twarz w taką stronę aby nikt nie zobaczył mojego lekkiego rumieńca, ale to wciąż rumieniec.

-No super, wszystko jest już cacy i w ogóle, więc co powiecie na wypad nad jezioro? - zaproponowała główka.

-Dobry pomysł. Będziemy mogli się zrelaksować - powiedział obojętnie Tom.

-Można by pójść - Star się lekko uśmiechnęła.

-Tak - poparłem ich słowa.

-Świetnie - klasnęła w ręce końska głowa. - Więc szykujcie się i za około pół godziny się spotkamy gotowi na dworze.

-Jasne - powiedział Tom wstając i kierując się w stronę naszego pokoju.

Poszedłem od razu za nim, a dziewczyny po jakimś czasie też udały się na górę. Stanąłem w swoim pokoju opierając się o drzwi. Patrzyłem cały czas co robi Tom. On najwyraźniej to zauważył i uznał, że nie wiem co robić.

-Weź strój kąpielowy i ręcznik - urwał na chwilę. - Jak chcesz możesz się spakować do tej samej torby co ja. Zmieścimy się.

-Okej - powiedziałem idąc do łazienki.

Wziąłem z niej dwa ręczniki. Przy okazji wziąłem jeden dla Toma. Spakowałem je do torby, mówiąc mu, że jeden jest jego. Po tym spakowałem swoje kąpielówki. Resztę czasu patrzyłem się jak Tom wkłada do torby rzeczy dla królika, po czym zapiął swoje zwierzątko w szekli i przypiął do niego smycz. Zdziwiło mnie to i to bardzo.

-Ty z królikiem chcesz iść na smyczy? - zapytałem ciągle się dziwiąc co on robi.

-A chcesz go zastąpić? - odpowiedział mi pytaniem.

-Co? Nie - oburzyłem się.

Wziąłem torbę i zszedłem na dół. Chwilę po tym zobaczyłem jak króliczek Toma zeskakuje żwawo ze schodów.

Mój Króliczek || Tomco || BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz