16.

775 57 24
                                    

Rano dostaliśmy jeszcze jedzenie od Dippera, a Bill podwiózł nas do najbliższego, trochę większego miasta. Kiedy byliśmy już sami zaczęliśmy się rozglądać za jakimiś charakterystycznymi znakami aby zorientować się gdzie dokładnie jesteśmy. Po około godzinie, kiedy już mniej więcej orientowaliśmy się gdzie jesteśmy, postanowiliśmy zadzwonić do moich rodziców ponieważ wyjątkowo nie było nas stać na nic innego. Przez to, że nikt nie miał telefonu przez tą całą dziwną akcje musieliśmy znaleźć budkę telefoniczną. Jak już ją znaleźliśmy postanowiłem zadzwonić i szybko skrócić i podkolorować całą historię. Wszystko skończyło się małym ochrzanem. Po godzinie już wsiadaliśmy do auta. Droga minęła nam w niebezpiecznej ciszy. W domu zaś wszyscy rozeszliśmy się do pokoi.

-No to chyba już będzie koniec takich przygód - powiedział Tom siadając na łóżku.

-Na to wygląda - westchnąłem wyciągając jego królika z klatki.

-Chyba że w szkole jakimś cudem będzie się coś dziać - kiedy to mówił usiadłem koło niego z królikiem na kolanach.

-Jeśli się nie mylę za jakiś czas chyba będzie w niej bal - powiedziałem nie odrywając wzroku od zwierzaka. - To będzie chyba jedyna atrakcja w najbliższym czasie - dodałem po chwili.

-Na tym balu może faktycznie być ciekawie - również zaczął głaskać królika. - Na razie skupimy się na robieniu fejmu w szkole - zaśmiał się.

Resztę czasu spędziliśmy na podobnych rozmowach. Spędziliśmy w taki sposób praktycznie cały dzień. W pewnym momencie z łomotem do naszego pokoju wbiła Star.

-CHŁOPAKI! - krzyknęła wyraźnie rozbudzona ale też z małym lagiem na twarzy.

-Co się stało? - zapytał spokojnie Tom.

-Główka! Ona! No ten tego... Nie spodziewałam się! I ona...! - zamotała się w swojej wypowiedzi Star.

-Uspokój się. Wdech. Wydech - próbowałem ją uspokoić.

Star usiadła koło nas ale dalej chaotycznie oddychała. Tom dał jej królika, a ta skupiając na zwierzątku całą swoją uwagę zaczęła się uspokajać. Już wiem dlaczego on ma akurat to zwierzątko.

-A więc co się stało? - ponowił pytanie Tom.

-Jak zawsze gadałam z końską głową na różne tematy. Potem zaczęła się wojna na poduszki - przerwała na chwilę i znów zaczęła mówić. - W momencie gdzie ja już się praktycznie kładłam pod liczbą jej ciosów ona wyrzuciła swoją poduszkę, a moją wyrwała i też odrzuciła.

-To chyba normalna zabawa prawda? - odezwałem się po kolejnej chwili ciszy.

-Ummm... Zabawa normalna... ale... Ona później się na mnie tak jakby rzuciła i przytrzymała mi nadgarstki u góry. Ja się śmiałam bo jak przegrywałam to często tak robiła aby "mnie uziemić" - zrobiła cudzysłów palcami.

-Więc co takiego się stało, że tak do nas wparowałaś? - dociekał Tom wyraźnie nie rozumiejąc zachowania blondynki.

-O-ona... się nie śmiała... tylko lekko uśmiechała. Wiem, że to brzmi jak na razie głupio, ale kiedy ja przestałam się śmiać przez jej zachowanie to ona... mnie... pocałowała... - Star wzięła jedną z moich poduszek i schowała w niej twarz.

Nastała chwila ciszy. Ja nie wiedziałem co powiedzieć. Tom chyba miał ten sam problem co ja. Nagle on wstał i wyszedł z pokoju. Zostałem sam na sam ze Star. Postanowiłem więc zadziałać jak psycholog.

-I jak się z tym czujesz? - zapytałem.

-Szczerze nie wiem co myśleć. Ona jest moją przyjaciółką od zawsze. Czuję się przy niej dobrze. Ale nigdy bym się czegoś takiego po niej nie spodziewała - odsunęła trochę poduszkę od twarzy.

-Ja naprawdę nie wiem czy też coś do niej czuje.

-Myślę że główka mogła chyba za szybko pokazać co czuje - stwierdziłem dość oczywistą rzecz.

-Taak - przytaknęła mi Star.

-Tak czy siak, myślę że musicie obie dać sobie czas na ogarnięcie w całości waszych uczuć. Zwłaszcza ty tego potrzebujesz - poklepałem blondynkę po ramieniu.

-Masz rację - uśmiechnęła się lekko. - Tylko nie wiem ile mi zajmie przemyślenie tego wszystkiego i  też nie chcę aby moja relacja z nią się zmieniła.

-Najlepiej by chyba było gdybyś z nią pogadała i ustaliła co i jak teraz wygląda - sam zadziwiłem siebie, że potrafię jakoś doradzać.

-To raczej dobry pomysł - wstała z łóżka. - Idę do niej. Później zdam ci relacje z tego wydarzenia - uśmiechnęła się do mnie i wyszła z pokoju.

Po chwili do pokoju przyszedł lekko wkurzony Tom.

-Coś się stało? - spytałem rozbawiony jego stanem. Wyglądał jak mała dziewczynka która nie dostała swojej lalki czy lizaka.

-Wyrzuciły mnie z ich pokoju! - wysyczał przez zęby. - A ty z czego się tak chichrasz? - zapytał zauważając moje rozbawienie.

-Z ciebie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-Co we mnie jest takiego śmiesznego? - chyba wkurzał się coraz bardziej.

-Twoje zachowanie - zaśmiałem się krótko.

-Ach tak? - chyba się trochę uspokoił. 

Jednak było widać po jego wyrazie twarzy że coś kombinuje. Rozluźnił się i uśmiechnął chytrze. Zbliżył się do mnie niebezpiecznie, a ja zacząłem się denerwować, bo nie wiedziałem co on wymyślił. Sprawnym ruchem łapiąc mnie w talii przysunął mnie do siebie. Skończyło się to tym że leżałem pod nim, a on przytrzymując mi nadgarstki przybijał do materacu. 

-A teraz dalej śmieszy cię moje zachowanie? - zapytał ze zwycięskim wyrazem twarzy.

-Jakoś nie specjalnie - zaśmiałem się nerwowo na co on się przysuną bliżej mnie.

-To jak teraz jest? - mówił spokojnym i niskim głosem.

-Uh um... - nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Myślałem tylko o tym co on zaraz może zrobić.

Tom natomiast zaśmiał się na moje słowa. Przybliżył się on do mnie jeszcze bardziej. Dzieliły nas milimetry. Zaczął jeździć swoją ręką po moim ciele. Zapewne ja wyglądałem aktualnie jak bliźniak jakiegoś pomidora. Czułem jak policzki i uczy cholernie mnie pieką. Zacząłem trochę panikować.

-T-Tom... - odezwałem się z trudem przez nadmiar dziwnego uczucia.

-Tak?~ - popatrzył się mi w oczy wsuwając swoją rękę pod moją koszulkę.

-N-nie t-teraz... - zamknąłem mocno czy czekając na jego reakcję.

Tom westchną i odsuną się ode mnie. Wtedy otworzyłem oczy.

-Szkoda... A tak uroczo wyglądasz kiedy się rumienisz - uśmiechną się do mnie.

Nic nie odpowiedziałem. Po prostu wyszedłem do łazienki. Usiadłem tam pod drzwiami wcześniej je za sobą zamykając aby nikt nie wszedł. - Kurwa kurwa kurwa kurwa - przeklinałem za to całe zdarzenie w myślach. - Co tam się stało? - cały czas miałem to pytanie w głowie. Dopiero po dłuższej chwili zacząłem się uspokajać i wróciłem do siebie. - Dlaczego on musiał to zrobić akurat teraz? Dopiero niedawno się zorientowałem, że go lubię. Totalnie nie mam pojęcia co mam robić. On już dużo wcześniej mi wyznał że się mu podobam. I co teraz? Podejść do niego i zapytać się "Hej też cię lubię. Zostaniesz moim chłopakiem?" Nie... To brzmi głupio. Strasznie nie wiem co teraz ze sobą zrobić. Za dużo tego na raz -

Mój Króliczek || Tomco || BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz