Yoongi pov
Dni leciały powoli. Bez większych zmian, spotykając w kółko te same osoby na uczelni, tę samą ekspedientkę w sklepiku na moim osiedlu, kupując kolejną paczkę papierosów. Jednak jedno miałem cały czas w głowie. Kiedy spotkam Jimina? Nie mogłem go nigdzie namierzyć na uczelni, a jak już go widziałem to był cały czas ze swoimi znajomymi. Czułbym się naprawdę głupio podchodząc do niego w takiej sytuacji, więc czekałem tylko na tę chwilę kiedy w końcu będzie sam.
I w końcu udało się go zastać samego na korytarzu. Przeczesałem włosy i zacząłem iść w jego kierunku. Czytał książkę, był bardzo skupiony, więc nawet nie zauważył mnie kiedy usiadłem obok niego, ale oczywiście zachowując odstęp. Patrzyłem na niego dłuższą chwilę, przyglądając się jego skupionej twarzy. Wyglądał naprawdę uroczo.
- Mam coś na twarzy? - zapytał, nie odrywając oczu od książki.
Zapiekły mnie uszy. Ładnie dałeś się przyłapać, Yoongi.
- Um.. Nie. Tak tylko, patrzyłem. Masz.. ładne oczy. - wypaliłem.
Jimin spojrzał na mnie zaczerwieniony na policzkach. Zatrzasnął książkę, schował ją do torby i podniósł się szybko z ławki, żeby uciec jak najdalej.
- Hej, hej, hej, poczekaj. - złapałem go za nadgarstek. - Przepraszam, już nie powiem nic takiego.
- Przepraszam, ale muszę iść. - starał się wyrwać rękę z mojego uścisku.
- Daj mi swój numer, proszę. - powiedziałem.
- Ale po co ci on? Jestem przecież- - westchnął, spuszczając wzrok. - Naprawdę nie rozumiem tego, Yoongi.
- Po prostu daj mi swój numer, albo chociaż nie uciekaj jak będę podchodził.
- Nie wiem czemu tak bardzo tego chcesz.
- Też nie wiem, ale chcę cię poznać. Tylko musisz mi na to pozwolić, Jiminie.
Spojrzał na mnie uważnie. Jakby czegoś szukał w mojej twarzy. Uśmiechnąłem się delikatnie, czekając na jego odpowiedź. Z tyłu głowy miałem jeszcze myśl, że zaraz ucieknie ode mnie, ale trzymała mnie nadzieja, że jednak mi zaufa.
- Spotkajmy się w piątek w bibliotece, tak jak w zeszłym tygodniu. Okej? - zaproponował nieśmiało.
- Pewnie. Z chęcią.
- W takim razie do zobaczenia, Yoongi. - powiedział i zaczął powoli odchodzić.
- Do piątku, Jiminie.
Odwrócił się ode mnie i poszedł w swoją stronę. Odprowadziłem go wzrokiem z ogromnym uśmiechem na twarzy. Udało mi się go przekonać i nie muszę już za nim tak biegać.
Ale skoro tak trudno mu komukolwiek zaufać to co się stało w jego przeszłości? I czemu się tak boi każdego? Resztę dnia zastanawiałem się właśnie nad tym. Skoro tak bardzo jest nieufny to znaczyłoby, że ktoś musiał go okropnie skrzywdzić. Na wszystko przyjdzie czas, o tym też na pewno usłyszę. Ale na początku muszę zdobyć jego zaufanie i sprawdzić, żeby czuł sie przy mnie swobodnie.
Jimin pov
Coraz bardziej zastanawiałem się dlaczego on tak naciskał? Dlaczego aż tak mu zależało na rozmowie ze mną? Może naprawdę ktoś go wysłał? Może on też chce mnie skrzywdzić? Nie wiem czy zrobiłem dobrze, umawiając się z nim w tej bibliotece. A może nie pojawię się tam wtedy? Schowam się gdzieś i mnie nie znajdzie.
- Jimin! - usłyszałem znajomy głos, wyrywający mnie z przemyśleń.
- Hyung! - spojrzałem na Hoseoka. - Co się dzieje?
- Ciebie mógłbym zapytać o to samo, czemu płaczesz? - zapytał z troską.
Uniosłem dłoń do swojej twarzy i wytarłem ją szybko z łez. Żałosne, Jimin.
- Nic, nic, hyung. Jest okej. - pociągnąłem nosem.
- Ostatnio też płakałeś, składając ubrania. Jimin jeśli coś się dzieje, zawsze możesz porozmawiać ze mną czy Taehyungiem. Może nie znamy się jakoś niewiadomo jak długo jednak jeśli coś cię gryzie to możesz na nas liczyć.
Patrzyłem na niego załzawionymi oczami. To było tak kochane z ich strony. Nikt oprócz mojej mamy nigdy nie mówił takich słów. Chyba znalazłem prawdziwych przyjaciół.
- Hyung?
- Tak?
- W zasadzie to muszę wam o czymś powiedzieć.
***
- To taka choroba istnieje? - zapytał Taehyung zdziwiony.
- Ona... Ona jest bardzo rzadka. Bardzo mało osób na nią choruje. Dlatego zawsze to boli kilka razy bardziej. Że akurat ja na nią choruje. - uśmiechnąłem się słabo.
- I dlatego masz wszystkie ciuchy w dwóch kolorach?
- Tak, żebym nie miał nieprzyjemnych sytuacji jak kiedyś.
- W jakim sensie?
- W przedszkolu i podstawówce wszyscy mi dokuczali i nazywali mnie od dziwadeł. Żartowali sobie, prosząc żebym podał im rzecz o takim i takim kolorze, a ja się zawsze myliłem, bo... Bo nie umiem ich rozpoznać, prawda? - bawiłem się swoimi palcami, nie patrząc na chłopaków siedzących na kanapie. - Oczywiście gorzej było w gimnazjum, a najgorzej w liceum. Wtedy po prostu każdy potrafił uderzyć tak, żeby zabolało najbardziej. Zawsze jak chciałem zmienić szkołę i to robiłem w następnej już wszyscy wiedzieli o mojej chorobie i działo się to samo. Dlatego też na studia wyjechałem tak daleko. Robiłem wszystko, żeby napisać egzaminy jak najlepiej i dostać się tutaj do stolicy, bo im dalej pojadę tym mniejsza możliwość spotkania tutaj kogoś z przeszłości. - podrapałem się po karku. - A teraz jeszcze ten cały Yoongi dziwnie się zachowuje i nie daje mi spokoju.
- Czekaj, jaki Yoongi? - zapytał Taehyung.
- Um.. Poznałem go w tamtym tygodniu w bibliotece i od tamtej pory cały czas mnie szuka. Dzisiaj złapał mnie na korytarzu i chciał mój numer, ale ostatecznie umówiłem się z nim w końcu w bibliotece. - powiedziałem.
- To Min Yoongi? - zapytał Hoseok.
- N-nie znam jego nazwiska. Wiem tylko, że ma jasne włosy, bo na czarne nie wyglądały.
- Min Yoongi we własnej osobie. To zaczyna się robić ciekawe. - przyznał Taehyung.
- Kto to Min Yoongi? - zapytałem.
dzień dobry. przepraszam, że nie było mnie w tamtym tygodniu, ale miałam dużo pracy i musiałam wyjechać do innego miasta:(( ale już wróciłam i jedziemy z fabułą! mam nadzieję, że rozdział się podobał no i do zobaczenia w następnym rozdziale!!<3
CZYTASZ
Monochromancy 🤍 yoonmin
Fanfiction🤍ZAKOŃCZONE🤍/WARSZTAT/ - Do twarzy ci w tym kolorze. - wypalił Yoongi. - Dziękuję, ale niestety nie wiem jaki to kolor.. - westchnął ciężko Park. - Zamknij oczy. - Po co, hyung? - Postaram się byś poczuł ten kolor, Jiminie. #67 in YOONMIN - 13/12...